Jest wspaniałą aktorką, choć kiedyś chciała zostać lekarzem. Jak sama mówi, aktorstwo ma wiele wspólnego z medycyną, tyle, że nie leczy ciała, lecz duszę. Ewa Wencel, aktorka Teatru Kwadrat, ostatnio z powodzeniem wciela się w role babć i teściowych, zarówno na dużym jak i na małym ekranie. Sukces, jaki odniosła dzięki roli w „Placu Zbawiciela”, uważa za ukoronowanie swojej ponad dwudziestoletniej pracy. Była cudowną Janeczką Nowicką w serialu „M jak miłość”. Obecnie możemy ją oglądać w „Mamuśkach” i „Dwóch stronach medalu”.
**
Spotykamy się w szczególnym miejscu, na Oddziale Onkologii Dziecięcej w Centrum Zdrowia Dziecka. Co się czuje w takim miejscu?**
Kiedy patrzę na ludzi, którzy tu pracują, na lekarzy, pielęgniarki i widzę jak walczą o życie każdego dziecka, to czuję rodzaj jakiegoś wzruszenia. Oczywiście, lekarze po to są, żeby leczyć, ale ich praca i poświęcenie są godne podziwu i najwyższego uznania.
**
Potrafiłaby pani być lekarzem, albo zagrać lekarza?**
Zagrać bym potrafiła, powiem nieskromnie (śmiech). Poza tym kiedyś chciałam zostać lekarzem , zdawałam jednocześnie do szkoły teatralnej i na medycynę. To bardzo pokrewne zawody, jeden leczy duszę, drugi leczy ciało. Niestety, oblałam egzamin z biologii i nie dostałam się do Akademii Medycznej. Kiedyś jako piętnastolatka byłam bliska śmierci, wydawało mi się w związku z tym, że szpital to moje środowisko naturalne, jedyne miejsce, w którym mogę pracować. Z perspektywy czasu muszę jednak stwierdzić, że nie mogłabym tam pracować.
**
Aktor, jak pani powiedziała, jest lekarzem dusz. Na "Szalonych nożyczkach" w Teatrze Kwadrat, gdzie pani występuje, można się nieźle pośmiać, a śmiech to podobno zdrowie...**
Tak to jest w tym zawodzie. Czasem pozwalamy się człowiekowi rozluźnić i pośmiać, innym razem zmuszamy go do tego, żeby coś przemyślał, zauważył, był wrażliwy na cierpienia innych.
**
Widzowie zapamiętali panią dzięki spektaklowi teatralnemu "Małgosia contra Małgosia", który był adaptacją powieści Ewy Nowackiej.**
To moja pierwsza rola telewizyjna po ukończeniu szkoły teatralnej. Bardzo miło ją wspominam. Wiele osób… …pamięta Małgosię, chociaż potem zagrałam przecież wiele ról w teatrze telewizji. To bardzo dziwne, że akurat ta rola tak bardzo wszystkim zapadła w pamięć.
**
Ostatnio - w "Placu Zbawiciela", "M jak miłość", "Mamuśkach" - z powodzeniem wciela się pani w role teściowych.**
Jestem w takim wieku, że nie mam wyjścia, muszę grać albo teściowe, albo babcie (śmiech).
**
Jak się pani czuję w takich rolach?**
Dobrze. Staram się, żeby każda rola była troszkę inna. Dlatego w każdej z nich bardzo dokładnie wytyczam ramy zachowania i reagowania, tak, żeby role nie powielały się.
**
Najbliższe plany zawodowe?**
Zaczynam drugą transzę "Mamusiek", gram w "Dwóch stronach medalu". Mam jeszcze inną propozycję, o której na razie nie chcę mówić. Mam dalekie plany, ale one jeszcze na razie nie są na etapie produkcji.
**
Dlaczego Janeczka Nowicka musiała odejść z "M jak miłość"?**
Nie można być przez całe życie w tej samej klasie. Były mi potrzebne inne doświadczenia. Tak się po prostu złożyło. Wydaje mi się, że tak było dla mnie lepiej.
**
Czy mogłaby pani powiedzieć coś o swojej roli w serialu "Dwie strony medalu"?**
Postać, którą gram zainteresowała mnie od samego początku. Teraz trochę ewoluuje w innym kierunku, co mnie wcale nie cieszy. Gram matkę, która jednocześnie jest sportowcem. Sportowcy to ludzie, którzy mają zupełnie inny kręgosłup moralny - białe jest białe, czarne jest czarne. Wiedzą, co jest… …dobre, co złe, co wolno, czego nie wolno. Nie ma szarości. Nie ma czegoś takiego - zrobiłam źle, ale chciałam dobrze, tylko mi nie wyszło. Zrobiłaś źle jest kara. Dobrze - jest nagroda. Oczywiście narysowałam to bardzo grubą kreską. Cieszę się, że jest to postać inna niż w "Placu Zbawiciela", "M jak miłość" i "Mamuśkach".
**
Jakieś plany wakacyjne już pani ma?**
Będę miała kilka wolnych dni przed rozpoczęciem zdjęć do "Mamusiek". Prawdziwe wakacje mam w lipcu, całe dwa tygodnie. Wyjeżdżam sobie gdzieś w kompletną głuszę, żeby się odizolować. Będę tam troszkę pracowała, ale nie w swoim zawodzie.
**
Jakąś książkę pani ze sobą zabierze. Ma pani swoje ulubione?**
Książki, do których lubię wracać to głównie literatura klasyczna. Czasem wracam, na przykład do Anny Kareniny. Uważam jednak, że upodobania lekturowe zmieniają się wraz z nami. Dojrzewamy z każdą przeczytaną książką. To, co nam się kiedyś podobało niekoniecznie musi się nam podobać dzisiaj. Poza tym, za każdym razem, kiedy coś czytamy po raz kolejny odkrywamy inne warstwy i znaczenia. Czasami wpadnie nam w rękę książka, którą przeczytamy od razu jednym tchem, a potem nie zawsze pamiętamy, co to dokładnie było. Wiem jednak jaką książkę zabiorę ze sobą na wakacje. Będzie to powieść "Serce to samotny myśliwy" Carson McCullers.
**
Czyta pani w tej chwili jakąś konkretną książkę?**
W tej chwili mam mało czasu, żeby czytać książki dla przyjemności. Czytam przede wszystkim te, które są mi potrzebne do pracy. Jest nowy projekt i tony książek, które muszę przeczytać. Nie mogę powiedzieć na jaki temat, ponieważ zdradziłabym nad czym w tej chwili pracuję. Powiem tylko, że temat jest bardzo ciężki.
**
Czy jest coś, co sprawia pani szczególną przyjemność?**
Bardzo lubię słuchać muzyki. Daje mi ona dużą siłę. Kiedy wstaję rano, w ogóle nie czytam gazet. Może to idiotyczne, ponieważ nie wiem, co się na świecie dzieje. Moje upodobania… …muzyczne bardzo się skrystalizowały. Kiedyś lubiłam słuchać muzyki poważnej różnych kompozytorów. W tej chwili słucham tylko Mozarta. Uważam, że to muzyka anielska. Mozart pisał tak, jak mu grało w głowie. Od razu przelewał to na pięciolinię. Nie miał żadnych brudnopisów i notatek. Zawsze słucham Mozarta rano i przed snem. Jego muzyka daje mi ogromną energię i siłę.
**
Podobnie jak w filmie "Amadeusz" Miloša Formana...**
Właśnie, to mi sprawia prawdziwą przyjemność. Na czytanie książek nie mam czasu. Czytam tylko to, co muszę przeczytać. Bywa, że zaglądam do scenariusza i uczę się roli już od piątej rano, bo wcześniej nie mam czasu. A jest jeszcze przecież życie, które niedawno całkowicie zmieniłam.
**
Czego dotyczy ta metamorfoza?**
Sprzedałam dom w Komorowie, który miałam przez wiele, wiele lat. Tam miałam swoją rodzinę. Teraz mieszkam w Warszawie sama. Mój syn mieszka osobno, jest już dorosły i studiuje. Zorganizowanie sobie życia od nowa wymaga ode mnie dużo trudu...
**
Jak się mieszka na nowym miejscu?**
Może być...
**
...ale w Komorowie było lepiej. Miała tam pani ogród?**
Miałam piękny stary ogród, ale też narzekałam, ponieważ ciężko było dojeżdżać. Natomiast teraz wszędzie mam blisko i to jest wielka zaleta mieszkania w Warszawie. Zawsze można mnie zabrać spod domu, nie muszę tak dużo jeździć samochodem. Nie muszę w nocy wracać samochodem po spektaklu, albo po całym dniu planów zdjęciowych. Przez ostatnie lata byłam już tymi dojazdami bardzo zmęczona. Miałam dwa wypadki samochodowe. Drobne co prawda, ale jednak.
**
Po sukcesie "Placu Zbawiciela" odczuła pani jakąś zmianę w swoim życiu?**
Poczułam się dowartościowana, poczułam, że dostałam nagrodę za ileś lat pracy. Nagrody nie dostajemy za jedną rolę. Pracowałam nad nią tak jak nad wszystkimi innymi, ale jest ona wynikiem mojej dwudziesto paroletniej pracy. Przyszedł taki moment, że dostałam od losu cukierka. Był to też cukierek od Joasi i Krzysztofa Krauze. Bardzo się z tego cieszę.
**
Jak mawiał Forrest Gump: "Życie jest jak pudełko czekoladek - nigdy nie wiesz, co ci się trafi"...**
Dokładnie (śmiech).
**
Największe marzenie?**
Żeby mój syn był szczęśliwy, a wtedy i ja będę szczęśliwa.
**
Dziękuję za rozmowę**