*Brad Pitt jako dowódca czołgu Sherman o pieszczotliwej nazwie "Furia" rusza w straceńczą misję przeciwko hitlerowskim Niemcom. Nowy film Davida Ayer’a fascynuje rozmachem, jednocześnie uderzając dokładnym oddaniem wojennych realiów. Krytycy już zapowiadają, że będzie to jeden z najmocniejszych kandydatów do Oscara. Film będzie miał swoją polską premierę podczas gali zakończenia Międzynarodowego Festiwalu Filmowego Tofifest.*
Film już zdążył nie tylko zarobić niemal 24 miliony dolarów, ale przede wszystkim zebrać bardzo entuzjastyczne recenzje krytyków i widzów. New York Times ogłosił: „to jeden z najbardziej odważnych filmów w tym sezonie”. Nic dziwnego. Krążą już bowiem legendy o tym, że reżyser postanowił wycisnąć z ekipy ostatnie poty i oddać realia wojennej walki w stu procentach. Sceny w Furii grane były z tak wielkim oddaniem, że jeden z kaskaderów w czasie filmowej walki na bagnety, został bardzo ciężko zraniony. Shia LaBeouf przyznał się zaś, że blizna na jego twarzy nie jest charakteryzacją, ale prawdziwym cięciem. Aktor przeciął sobie policzek nożem i usunął dentystycznie jeden ząb, aby wcielić się w pełni w postać czołgisty Boyda „Bible” Swana.
"Furia" to nie surrealistyczne „Bękarty wojny” Tarantino. To mocne, powalające kino, które w sposób dobitny pokazuje drastyczne oblicze wojny. Film z Bradem Pittem może konkurować o Oscara z filmem… jego żony, Angeliny Jolie „Unbroken”, którego akcja także umiejscowiona jest podczas II wojny światowej. O ile film z Pittem to niekończąca się bitwa, o tyle film Jolie to historia o dramacie jeńców wojennych. Miejmy nadzieję, że ten małżeński pojedynek nie wywoła u nikogo… furii.
"Furia" na Tofifest już jutro – 24.10, 21:00, Od Nowa – nowa scena
Film w dystrybucji kinowej również od jutra – 24 października