Fani "Mad Maksa" i George'a Millera mogą odetchnąć z ulgą. Reżyser chce powrócić do postapokaliptycznego świata, który zawładnął masową świadomością.
Doniesienia Page Six sprzed kilku dni, wedle których twórca miał zarzucić pomysł dalszej realizacji kultowego cyklu, okazały się fałszywe. Przypomnijmy - gazeta twierdziła, że George Miller nie zrobi już kolejnych części, gdyż praca nad "Mad Maksem: Na drodze gniewu" była zbyt wyczerpująca.
Teraz reżyser odniósł się do tych rewelacji, twierdząc, że autorka artykułu błędnie go zacytowała. George Miller jest jak najbardziej gotowy do podjęcia kolejnego wysiłku i zrealizowania jeszcze (przynajmniej) dwóch filmów o wojowniku.
- Ten wywiad był jakimś nieporozumieniem - stwierdził filmowiec w rozmowie z serwisem The Wrap. - Panował potworny hałas, a dziennikarka zadawała mi pytania na czerwonym dywanie na gali National Board of Review. Powiedziałem jej: "Nie, moim następnym filmem nie będzie Mad Max". Musiała to opacznie zrozumieć i potem błędnie zacytować. To nieprawda, że nie chcę już więcej kręcić filmów o Mad Maksie - mam gotowe dwie historie, choć wcześniej może zrealizuję inną produkcję.
Przypomnijmy, że film "Mad Max: Na drodze gniewu" walczy o 10 statuetek Oscara. Obraz stanowi czwartą odsłonę australijskiej serii zapoczątkowanej w 1979 roku. W głównego bohatera wciela się Tom Hardy. Partnerują mu Charlize Theron, Nicholas Hoult, Hugh Keays-Byrne, Nathan Jones, Zoe Kravitz, Riley Keough i Rosie Huntington-Whiteley.