RecenzjeKaca ciąg dalszy

Kaca ciąg dalszy

Nie każda zrealizowana za grube miliony komedia zaczyna się od utworu Glenna Danziga, a kończy zdjęciami hermafrodyty w pełnym negliżu. Żeby nakręcić taki film, trzeba mieć jaja. Albo chody u hollywoodzkich bonzów. Todd Phillips ma jedno i drugie – jego niegrzeczne komedie od lat sprzedają się znakomicie, on zaś nie boi się przesuwać w nich granicy dobrego smaku. I robi to z żelazną konsekwencją.

08.12.2011 15:31

W kontynuacji „Kac Vegas” śmieszne jest wszystko, co na pierwszy rzut oka powinno budzić niesmak i obrzydzenie – odrąbany palec, przedawkowanie kokainy, paląca szlugi kapucynka, upijanie mnicha, a nawet kobiecy penis… Wymieniać można naprawdę długo. W jednej z typowych scen tego typu Zach Galifianakis wkłada sterczący palec pod szatę starego mnicha, pozwalając jednocześnie skubać go ciekawskiej małpce. Mówi przy tym z rozbawieniem „To jest śmieszne w każdym języku”.

I ma rację. Prymitywne żarty, jeszcze bardziej niż w pierwszej części, zawdzięczają swą siłę ciekawemu połączeniu graficznej dosłowności i humorystycznego wyczucia. Istotne, że gwiazdami tego filmu nie są przypadkowi gwiazdorzy, a kolektyw komików i dowcipnisiów. Zach Galifianakis, Ed Helms i Bradley Cooper doskonale rozgrywają napisane dla nich gagi, dzięki czemu tylko na pozór jest to powtórka z pierwszej części. Owszem, chłopaki korzystają z ogranych już nieco patentów, ale szlajanie się z mnichem Bangkoku ma w sobie coś z metaforycznego oczyszczenia – w tym „zakazanym” miejscu wszystkie patenty rodzą się na nowo.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)