Znany aktor Maciej Damięcki potwierdził, że współpracował z SB, odnosząc się do publikacji zamieszczonej w czwartek w internetowym wydaniu "Dziennika".
- Współpracowałem o tyle, że jak mnie prosili żebym napisał tę notatkę o Teatrze Dramatycznym i o tym wyjeździe do Ameryki, to napisałem. To potwierdzam, ale nic innego, to są wierutne bzdury - powiedział Maciej Damięcki w czwartek wieczorem w TVN24.
Opisując okoliczności podpisania zobowiązania do współpracy z SB, aktor powiedział:
"Tak podpisałem, to był 1973 rok. Ja, że tak powiem, wtedy mocno używałem alkoholu i po pijanemu w nocy uderzyłem samochodem marki trabant w tramwaj. Dostałem mandat, koszt uszkodzenia tramwaju wyniósł osiemdziesiąt kilka złotych, zresztą zapłaciłem.
Natomiast zabrano mi prawo jazdy i krew zbadano. Po tym fakcie byłem bardzo zgnębiony i przerażony. Zgłosił się do mnie jakiś pan, że on może mi załatwić oddanie prawa jazdy. Poszedłem na to."
Pytany, czy prawdziwa jest informacja jakoby 16 lat współpracował z SB i odbył 76 spotkań oficerami wywiadu, powiedział:
"Współpraca trwała mniej więcej dwa lata, potem wyjechałem do Ameryki". Jak dodał aktor, nie miał problemów z uzyskaniem paszportu.
Damięcki stwierdził, że nie zaszkodził swoim kolegom ze środowiska aktorskiego: "Co ja mogłem powiedzieć złego na temat Kondrata, Olbrychskiego czy na temat innych ludzi, ja nic złego nie mogłem powiedzieć, po prostu koleżeńskie stosunki nas łączyły i to jest tyle.
Naprawdę sam nic nie pisałem o nich, po prostu wkładali mi w usta wszystkie zasłyszane plotki czy sprawy, o których można się było dowiedzieć, oni prawdopodobnie brali za to pieniądze."
Aktor dodał: "Dzwoniłem do dyrektora Holoubka, powiedział żebym się nie przejmował, bo są różne sposoby, żeby włożyć w usta jakieś wiadomości."
W czwartek w internetowym wydaniu "Dziennika" podano, że znany aktor Maciej Damięcki przez 16 lat donosił na najsłynniejsze postaci polskiego świata aktorskiego, w tym m.in. na Daniela Olbrychskiego, Marka Kondrata, Piotra Fronczewskiego i Gustawa Holoubka. Za swoje informacje nie brał pieniędzy.
Jako TW "Bliźniak", Maciej Damięcki spotykał się z oficerami wywiadu 76 razy, a kontakty z SB zerwał dopiero w 1989 roku.