Mały, a też potrafi
Prosiaczek i przyjaciele to drugi, po Tygrysie i przyjaciołach, pełnometrażowy film kinowy opowiadający o przygodach mieszkańców Stumilowego Lasu. Tym razem na czoło opowieści wysuwa się mały, słodki Prosiaczek.
04.12.2006 18:07
Prosiaczek, najmniejszy z bohaterów bajki i zarazem najlepszy przyjaciel Puchatka, niezwykle łagodny i bojaźliwy, jest niedoceniany przez bajkowe grono. Zawsze znajdzie się ktoś, kto przypisze sobie jego własne zasługi, a często pomija się go w przygotowywanych akcjach, tłumacząc, że jest za mały by podejmować jakiekolwiek ryzyko. I tym razem zastajemy Prosiaczka w podobnej sytuacji. Przyjaciele urządzają akcję, w której chcą ukraść pszczołom miód. W planach pomijają Prosiaczka, tłumacząc mu, że jest zbyt kruchy by się przydać. Oczywiście okazuje się, że tylko dzięki niemu akcja się udaje, ale nikt nie wydaje się tego zauważać. Dopiero gdy Prosiaczek znika, przyjaciele uświadamiają sobie, jak jest dla nich ważny i wyruszają na poszukiwania. Za przewodnik służy im obrazkowy pamiętnik Prosiaczka, w którym uwiecznił on wszystkie najważniejsze chwile z historii Stumilowego Lasu. Przypominając sobie historię po historii, mieszkańcy uświadamiają sobie, jak ważną rolę pełni w ich życiu Prosiaczek i jak wiele rzeczy
mu zawdzięczają.
Nawet jeśli jesteś bardzo mały, możesz dokonać wielkich rzeczy - brzmi motto filmu. Dla najmłodszych będzie to niezwykle mocne i znaczące przesłanie. Jednocześnie film jest prosty, słodki i ma na tyle nieskomplikowaną fabułę, by mali odbiorcy bez problemu mogli za nią nadążyć. Historia trwa 75 minut. To wystarczająco, by opowiedzieć coś ciekawego i zarazem na tyle krótko, by bardziej niecierpliwe dzieci nie zdążyły się znudzić.
Wiele elementów filmu animowano komputerowo, jednak zadbano o to, by całość przypominała starą dobrą akwarelę, kojarzoną z filmami o Kubusiu tworzonymi już od lat 60. minionego wieku. Znalazło się w nim także dużo piosenek, które w polskiej wersji językowej wykonuje głównie Anna Jurksztowicz. Piosenki są lotne i na pewno wpadną w ucho najmłodszym. To ważne, bo pełnią one w filmie także ważną rolę narracyjną. Połączenie wysokiej jakości, ale tradycyjnie wyglądającej animacji, słodkiej historii i wpadających w ucho piosenek - to wszystko daje nam film, na jaki w pełni zasługują najmłodsi.
Klasyczna animowana opowieść bez przemocy i kontekstu, który miejscami nie nadawałby się dla dzieci stanowi dziś swego rodzaju anomalię na rynku, na którym nawet najmłodsi szukają raczej wymyślnych obrazów i efektów specjalnych. Tym bardziej warto im ten film pokazać.