Michael Pitt okrada mafię
Znanego m.in. z serialu "Zakazane imperium" Michaela Pitta będzie można niedługo oglądać w filmie "Rob the Mob".
Przez ostatnie lata Pitt pracował z największymi reżyserami współczesnego kina. Zagrał m.in. u Bernardo Bertolucciego ("Marzyciele"), Gusa Van Santa ("Ostatnie dni") czy Michaela Haneke ("Funny Games U.S."). Do "Zakazanego imperium" wybrał go sam Martin Scorsese. Teraz aktor zdecydował się na rolę u nieznanego, niezależnego twórcy - Raymonda De Felitta.
"Rob the Mob" opisywane jest jako skrzyżowanie "Bonnie i Clyde'a" z "Chłopcami z ferajny". Opowiada o małomiasteczkowych drobnych oszustach i kochankach, którzy przez przypadek stają na drodze mafii.
- Spotkałem Raymonda kilka lat temu - mówi Pitt w rozmowie z magazynem "Total Film". - Podrzucił mi scenariusz, który bardzo mnie zainteresował. Powiedziałem mu jednak, że najpierw musimy znaleźć aktorkę do głównej roli kobiecej. Gdy pojawiła się Nina Arianda, nie trzeba mnie było dalej przekonywać.
Chociaż aktor nie czuje zbytniej różnicy między pracą w telewizji i w kinie, to jednak wyjście z postaci Jamesa "Jimmy'ego" Darmody chwilę mu zajęło. - Lubię być postacią tak długo, jak to tylko możliwe. Może nie zabrzmi to mądrze lub wyda się enigmatyczne, ale wydaje mi się, że im bardziej się na czymś koncentrujesz, tym lepszy się stajesz - komentuje aktor. - Przejście do nowego bohatera było więc dla mnie trudne.
Obecnie gwiazdor pracuje nad własnym scenariuszem - dramatem "You Can't Win". - Uwielbiam pisanie - przyznaje. - Realizacja projektu trochę jednak zajmuje, gdyż trudno jest znaleźć finansowanie.
Pitt nie kryje także swoich dalszych planów. - Kiedyś na pewno będę reżyserował - zapowiada. - Miałem to szczęście, że pracowałem i uczyłem się od wielkich twórców. Nie chcę jednak przyśpieszać pewnych rzeczy.