Miłość w czasach zarazy [DVD]
What Else Films, nowy gracz na polskim rynku DVD, zaczął z wysokiego „c”, debiutując doskonałym, bezkompromisowym „Cold Fish” Shion Sono. Dystrybutor nie zwalnia tempa - na sklepowych półkach właśnie wylądowała jego kolejna propozycja,„Mój sąsiad zombie”, czyli niskobudżetowa południowokoreańska wariacja na temat żywych trupów.
15.05.2015 14:38
17 tys. dolarów – takim mikro budżetem dysponowała paczka znajomych z Seulu, którzy pięć lat temu postanowili nakręcić własnym sumptem film o zombie. Niewiele, acz historia nieraz już pokazywała, że nic tak nie wpływa na kreatywność, jak ciasny, finansowy gorset. „Mój sąsiad zombie” został podzielony na sześć segmentów. Każdy z nich podporządkowano innemu okresowi trwania epidemii wirusa zmieniającego obywateli w krwiożercze monstra. Twórcy upichcili prawdziwie eklektyczną mieszankę stylów i konwencji. Jak nie trudno się domyślić, gatunkiem wyjściowym oczywiście uczynili horror cielesny. Jednak paradoksalnie gore nie stanowi tu clou programu (choć oczywiście go nie brakuje – zwłaszcza w chyba najbardziej dopracowanym rozdziale pt. „Mamo, kocham cię”). „Sąsiad” to szalone i zupełnie niedorzeczne połączenie grozy, romansu, dramatu obyczajowego, komedii oraz kina kopanego składające się na liryczną opowieść o społecznym wykluczeniu, miłości
i desperackiej próbie zachowania resztek człowieczeństwa w czasach globalnej katastrofy.
Jakkolwiek „Mój sąsiad zombie” w pewnych aspektach jest w swym podejściu do tematu wręcz awangardowy (błyskotliwy motyw borykających się z brakiem pracy eks-zombie, którzy zostali wyleczeni, ale trudno wrócić im na łono społeczeństwa), to nadal pozostaje debiutem nieopierzonych amatorów, w dodatku dysponujących nikłymi środkami. Niedostatki widać szczególnie w warstwie formalnej, choć można odnieść wrażenie, iż umowne, chałupnicze efekty tylko potęgują absurdalną wymowę osobliwej całości. Szkoda, że małym budżetem nie da się już usprawiedliwić nierównego poziomu poszczególnych nowelek.
Mimo wszystko „Mój sąsiad zombie” na pewno jest wart obejrzenia, choć z pewnością jego ekscentryczność i osobność nie wszystkim przypadnie do gustu – szczególnie tym, którzy dopiero zaczynają przygodę z azjatycką ekstremą.
Wydanie DVD:
„Mój sąsiad zombie” ukazał się nakładem wspomnianego What Else Films, małego dystrybutora, który za cel postawił sobie promowanie kina do tej pory zupełnie u nas pomijanego. Dotychczasowe wydania łączy konsekwentna szata graficzna i zachowanie oryginalnego aspektu obrazu. W odróżnieniu od „Cold Fish” „Mój sąsiad zombie” został wzbogacony o dodatki, i to nie byle jakie. Oprócz filmu na dysku znalazły się 6-minutowy materiał planu oraz trwający prawie 15 minut dokument zawierający wypowiedzi twórców.
Parametry techniczne:
Format obrazu – 16:9, format dźwięku – DD 2.0, język – koreański, polskie napisy, czas trwania – 86 min.