Nicolas Cage narzeka na współczesność
*Nicolas Cage wolałby nie być sławny w dzisiejszych czasach.*
12.03.2014 12:03
50-letni aktor twierdzi, że dziś, w dobie internetu, wszechobecnych kamer i wścibskich tabloidów, popularność bywa sporym obciążeniem.
- Zapragnąłem być aktorem, gdy zobaczyłem Jamesa Deana w filmie "Na wschód od Edenu"... po prostu opadła mi szczęka - wspomina Cage. - Wtedy już wiedziałem, że chcę robić to samo. To było w czasach, gdy nie było smartfonów ani kultu celebrytów, którzy chcą być sławni wyłącznie dla sławy. Wyjdzie na to, że narzekam, ale w dzisiejszych czasach nie jest fajnie być sławnym. Co do cholery ma wspólnego życie osobiste Lindsay Lohan z jej rolą w "The Canyons"? Praca powinna mówić za siebie. Co z tego, że Bill Clinton miał romans? Czy wpłynął on na jego posługę dla kraju, na jego pracę na stanowisku prezydenta? Denerwuje mnie to, że dziś na dokonania zawodowe patrzy się przez pryzmat życia prywatnego, a przecież to dwie oddzielne sfery.
Nicolasa Cage'a mogliśmy podziwiać ostatnio w thrillerze "Polowanie na łowcę".