Ogłoszono casting na kota
Duży, koniecznie czarny i najważniejsze - spokojny. Taki ma być aktor, który zagra w telewizyjnym spektaklu "Bułhakow" Macieja Wojtyszki, nagrywanym w krakowskim Teatrze im. Słowackiego. Dostanie jedną z najważniejszych i najbardziej symbolicznych ról - kota Behemota. Kot, który zagra w sztuce, ma zapewnione honorarium. Ile zarobi? To tajemnica handlowa.
Tylko on sam mógłby nam ją zdradzić. Historia poszukiwań czworonożnego aktora zaczęła się jakiś czasu temu. Lucyna Marchewczyk, kierownik koordynacji pracy artystycznej w Teatrze im. Słowackiego, szukała kandydata na Behemota na różnorakich kocich forach, i w towarzystwach miłośników tych zwierząt. Wszystko na nic. A trzeba było się spieszyć - zbliżał się termin nagrania. - Miałam coraz mniej czasu, więc postanowiłam poprosić o pomoc sympatyków teatru i kotów, którzy mogliby nam wypożyczyć swojego pupila - Lucyna Marchewczyk zdradza kulisy kociego castingu.
- Jestem mile zaskoczona, bo dostałam mnóstwo zgłoszeń. Dzwonili właściciele czarnych, białych, rudych kocurów i kotek, tych dużych i małych. Dla roli i sławy byli gotowi przefarbować swoje zwierzęta. Niektórzy godzili się nawet na to, by pupile zagrały za darmo. Lucyna Marchewczyk już prawie dokonała wyboru. Ma na oku aż trzy czarne, duże i spokojne koty. Wszystkie mieszkają w jednym domu. A więc jak każdy rasowy aktor - Behemot będzie miał godnego dublera, a nawet dwóch. Rola kociego aktora nie należy do najtrudniejszych. Bo Behemot przez dwa dni zdjęć ma spokojnie siedzieć na bufecie.