Trwa ładowanie...
03-01-2000 01:00

Prawdziwy twardziel

Prawdziwy twardziel
d49m72l
d49m72l

Tadusza Huka często oglądamy w polskich filmach akcji. Przeważnie gra twardych facetów - oficerów wywiadu, żołnierzy lub policjantów. Nie inaczej jest i tym razem. Ostatnio możemy go podziwiać w serialu "Policjanci".
Mirosław Mikulski- Przez długi czas rzadko pojawiał się pan w filmach. Feliks Falk skarżył się nawet, że dwukrotnie odrzucił pan jego propozycje. Skąd ta niechęć do pracy przed kamerą?
Tadeusz Huk- To nie żadna niechęć, ale brak ciekawych propozycji. Te, które dostawałem, były mało interesujące i nie chciałem brać w nich udziału. Co do Feliksa Falka to zagrałem niewielkie role w jego trzech filmach i obiecałem, że z przyjemnością zagram w następnych, jeśli obsadzi mnie w trochę większych rolach. Nie miał dla mnie takiej propozycji, więc nie zagrałem.
M.M- Starannie dobiera pan role?
T.H.- Jak każdy aktor chciałbym grać ciekawe postacie, które dają możliwość pokazywania ich skomplikowanego oblicza. To jedyne kryterium, jakim się kieruję. Chciałbym mieć ten luksus, aby wybierać, ale czasami decyduje przymus ekonomiczny. Najpierw trzeba zagrać w jakimś filmie, aby potem móc wybierać.
M.M- Ostatnio często oglądamy pana w filmach akcji, gdzie gra pan twardych facetów. Skąd to się wzięło?
T.H.- To zasługa Pasikowskiego. Przez długi czas rzeczywiście nic nie robiłem. Zaproponował mi małą rolę w "Psach", potem większą w "Demonach wojny" i w "Operacji Samum". W krótkim czasie zagrałem w trzech filmach i pewnie reżyserzy przypomnieli sobie o mnie.
M.M- Lubi pan grać twardych facetów?
T.H.- Lubię grać facetów z problemami. Postać nie może być jednowymiarowa, jak z komiksu. Bohater musi twardo chodzić po ziemi, mieć duszę i ciało.
M.M- Jest pan podobny do postaci, które pan kreuje?
T.H.- W każdym z nas jest małe dziecko. Dziewczynki na podwórku bawią się w dom, a chłopcy w wojnę, policjantów albo w Indian. To w nas zostaje. Dlatego lubimy szybkie samochody, ładne kobiety, popisujemy się bronią i swoją sprawnością fizyczną. Pewnie w każdej z tych postaci jest niewielka prawda o mnie, ale staram się nie posiłkować swoją osobowością i konstruować rolę w oparciu o scenariusz.
M.M- Słyszałem, że ma pan niezłe przygotowanie fizyczne do tych ról. W młodości intensywnie uprawiał pan sport.
T.H.- Rzeczywiście trenowałem boks, bardzo mi się to podobało, ale rodzicom już mniej i zrezygnowałem. Potem była siatkówka, piłka nożna, judo i szermierka. To wszystko przychodziło mi bardzo łatwo i nigdy nie mogłem się skupić na żadnej dyscyplinie. Kiedy już zaczynałem mieć jakieś sukcesy, rezygnowałem i szukałem wrażeń gdzie indziej. Uważam, że im więcej sportów uprawia się w młodości tym lepiej. To się potem przydaje, zwłaszcza aktorom, którzy muszą być bardzo sprawni.
M.M- Prowokował pan bójki na ulicy?
T.H.- Nie, nigdy. Trenowałem po to, aby umieć się obronić.
M.M- Ma pan jeszcze kontakt ze sportem?
T.H.- Staram się regularnie grać w tenisa. Latem w czasie urlopu lubię pływać, a zimą chodzę na siłownię. Trzeba o siebie dbać, może jeszcze jakiś reżyser przypomni sobie o mnie i znowu trzeba będzie popisać się tężyzną fizyczną.
M.M- Będą następne filmy akcji z pana udziałem?
T.H.- Nie mam żadnej propozycji, ale kto wie. Na razie, żeby coś zmienić w swym wizerunku artystycznym, gram w Teatrze Starym w Krakowie 85-letniego starca.

d49m72l
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d49m72l