"Przebłysk geniuszu"... obsadowego!
Film „Przebłysk geniuszu”, który w polskich kinach pojawi się 26 czerwca, to nie tylko świetnie opowiedziana, oparta na faktach, historia. To również majstersztyk obsadowy.
Detroit, początek lat 60. ubiegłego wieku. Profesor lokalnego uniwersytetu i wynalazca-amator Robert Kearns jest szczęśliwym małżonkiem nauczycielki Phyllis i ojcem szóstki dzieci. Gdy wpada na pomysł skonstruowania wycieraczek samochodowych o regulowanej prędkości, jest przekonany, że zdobędzie nie tylko rozgłos i uznanie, ale i pieniądze. Lecz wynalazek, nad którym pracował z przyjacielem Gilem Previckiem, zostaje zawłaszczony przez potężne samochodowe koncerny.
Bob rozpoczyna trwającą latami wyczerpującą batalię sądową skierowaną przeciwko gigantom. Pomaga mu w niej doświadczony prawnik Gregory Lawson. Z czasem myśl, by zmusić potężne firmy do uznania jego praw przekształca się u Kearnsa niemal w groźną obsesję, co powoduje kryzys w jego życiu rodzinnym i załamanie nerwowe...
Rolę Kearnsa musiał zagrać aktor zdolny oddać niuanse i sprzeczności tej postaci – budzący sympatię i zrozumienie widowni także w momentach, kiedy trudno zaakceptować postępowanie bohatera. Wybór padł na Gregga Kinneara („Lepiej być nie może”, „Kumple na zabój”, „Mała miss”), który, choć często występuje w komediach, nieraz już zaimponował talentem dramatycznym.
– Jest w tej opowieści coś odświeżającego i szlachetnego – komentował aktor. – Kearns wnosi na ekran powiew czystości. Nie walczy o pieniądze, ale o godność. To niezwykle rzadkie. Reżyser Marc Abraham zaraził nas wszystkich swą pasją i zaangażowaniem. Widać było, że do tematu podchodzi niezwykle osobiście. Kinnear, przygotowując się do pracy, przestudiował materiały prasowe na temat sprawy Kearnsa, zapoznał się z amatorskimi filmami zrealizowanym przez jego rodzinę oraz jego występami telewizyjnymi, zwłaszcza w programie Davida Lettermana. Pragnął go ukazać nie tylko jako niezłomnego herosa walki o prawdę, ale także jako męża i ojca podejmującego trudne osobiste decyzje dotyczące rodziny. Niektóre z nich spowodowały przecież jej rozpad.
– Myślę, że w wielu momentach widz pomyśli: Bob, opamiętaj się, odpuść sobie. Ale pomimo wszystko nasz bohater swą nieugiętą konsekwencją zdobywa nasz szacunek – komentował aktor. A reżyser tak tłumaczył swój wybór: – Kinnear zapuszcza się w ryzykowne rejony z odwagą, na jaką stać niewielu aktorów. Potrafił ukazać Kearnsa jako wspaniałego faceta, a jednocześnie kogoś, kto przekroczył niebezpieczną psychologiczną granicę. To dzięki jego grze tak mocno można się identyfikować z bohaterem i troszczyć się o niego.
Bardzo ważną rolę Phyllis zagrała Lauren Graham, pamiętna zwłaszcza z brawurowej roli w „Złym Mikołaju” Terry’ego Zwigoffa i z niezwykle popularnego również w Polsce serialu „Kochane kłopoty”. Abraham podkreślał, że od talentu wykonawczyni tej roli zależało naprawdę wiele:
– Musimy zrozumieć racje bohaterki, a są one bardzo poważne. Zależy jej na ocaleniu rodziny, jest przede wszystkim matką, bardzo silną osobą. Graham jest niezwykle wszechstronna i już nieraz dobitnie udowadniała, że przekonuje widzów do motywów postępowania swych bohaterek. Aktorka tak komentowała swój występ: – Jest to opowieść o starciu jednostki z potężną machiną biurokratyczno-prawną. Rodzina wspiera bohatera. Ale z czasem pojawia się coś na kształt uzależnienia. Tak jakby Kearns chciał słyszeć od wszystkich: Postąpiliśmy źle, przepraszamy – i jedynie to stało się celem jego życia. Jego żona dostrzega, że rodzina coraz bardziej zapada się w koszmar. Nie chce się na to zgodzić.
Gila Previcka, współpracownika Kearnsa, który początkowo go wspierał, zagrał Dermot Mulroney („Filmowy zawrót głowy”, „Mój chłopak się żeni”). Previck szybko zdaje sobie sprawę, że jeśli chce spokojnie żyć i robić interesy w Detroit, próba konfrontacji z Fordem i Chryslerem stawia go na przegranej pozycji. Tak więc cofa swe poparcie i zajmuje się innym biznesem. Reżyser mówił: – Uwielbiam wszechstronność Dermota. Dałem mu rolę, jakiej nigdy dotąd nie grał – twardego, zdecydowanego w działaniu i co najważniejsze, pragmatycznego biznesmena.
Alan Alda, znany między innymi jako „Sokole Oko” z serialu „M.A.S.H.” czy filmów Woody’ego Allena („Tajemnica morderstwa na Mahattanie”), wcielił się w postać prawnika Gregory’ego Lawsona. Tak Kinnear komentował charakter tej postaci: – Gregory powtarza Kearnsowi: pobijemy tych facetów, udowodnimy im, że postąpili źle. Uzyskamy korzystne postanowienie sądu. Tyle że z czasem okazuje się, że pod tym pojęciem Gregory i Bob rozumieją całkiem co innego.
Alda zaś mówił: – Najbardziej zaintrygowały mnie sekwencje dotyczące ugody. Otóż jeśli zaakceptujesz ugodę, to wielu prawników uzna to za zwycięstwo, za wielki sukces. Lecz z drugiej strony, wielu ludzi odbiera to w ten sposób, że koniec końców chodziło tylko o pieniądze. Jeśli ugodę odrzucisz, to skazujesz się na lata nieustannej, wyczerpującej walki, a wygrana jest wielce niepewna. Rzadko kto jest w stanie to wytrzymać.
Długo trwały poszukiwania dwunastki aktorów, którzy zagrali dzieci Kearnsów w różnym wieku. Musieli być przecież do siebie podobni. Jake Abel zagrał kluczową postać nastoletniego Dennisa. Prawdziwego Dennisa spotykał nieraz na planie filmu. – Było to niezwykłe, niemal nierealne doznanie – wspominał młody aktor.
Krytycy docenili obsadowy „przebłysk geniuszu”, pisząc m.in.:
Gregg Kinnear dał rodzaj występu, który zwróci uwagę Akademii Filmowej. Scenariusz ma kilka interesujących momentów, a reżyseria wydaje się gładka i bezpieczna. Ale to nie jest wcale taki nieskomplikowany film. Z czasem, gdzieś w połowie projekcji, widownia zaczyna się zastanawiać, na ile bohater jest szlachetny, a na ile głupi i jest skłonna przyznać, że lepiej byłoby zakończyć walkę. (...) Kreacja Kinneara jako współczesnego Don Kichota, zwłaszcza w ostatniej części filmu, jest wieloznaczna i pełna subtelności.
Peter Hartlaub, „San Francisco Chronicle”
„Przebłysk geniuszu” w kinach od 26 czerwca.