Film "Przed wschodem słońca", który opowiadał o dwojgu młodych ludzi spędzających ze sobą pełną wrażeń noc w Wiedniu, bardzo spodobał się widzom na całym świecie i zyskał miano kultowego. Jednak na kontynuację tej historii trzeba było czekać aż 9 lat. Oczekiwanie się opłaciło.
W filmie "Przed zachodem słońca" Jessie (Ethan Hawke) i Celine (Julie Delpy) mają jeszcze mniej czasu niż w pierwszej części. Półtorej godziny do odlotu samolotu, to w sam raz tyle by pójść na spacer i podziwiać uroki Paryża, jednak za mało by móc podjąć życiową decyzję. On jest pisarzem, który przelał swoje romantyczne uczucia na papier. Ona zaangażowała się w ochronę środowiska. Jednak chociaż oboje ułożyli już sobie życie, cały czas marzą o tym, by przeżyć jeszcze raz taką noc, jak w Wiedniu.
Rzadko się zdarza, by po raz drugi twórcom udała się ta sama sztuka. Cóż bowiem mogą mieć sobie do powiedzenia ludzie, którzy spotykają się po 9 latach. Nawet jeśli byli sobie bliscy przez jedną, być może najważniejszą, noc w ich życiu. Na początku wydaje się, że więcej ich dzieli niż łączy. Z tamtej nocy nie zostało już nic. Czar prysł. Okazuje się, że bohaterowie boją się odsłonić swe uczucia, gdyż te lata rozłąki nauczyły ich, że lepiej nie kochać niż zostać skrzywdzonym. Jednak w miarę rozwoju akcji z początku sztuczna rozmowa przeradza się w coś więcej - w spontaniczną podróż w głąb samego siebie. Jessie i Celine zrzucają kolejne maski aż w końcu stają przed sobą kompletnie nadzy.
Twórcy unikają jednak dosłowności i pozwalają nam cieszyć się każdą chwilą tego spotkania, w którym padają najważniejsze w życiu pytania. I chociaż w filmie nie ma nawet jednego pocałunku, to jednak okazuje się, że rozmowa może być znacznie bardziej ekscytująca niż sam akt spełnienia.
"Przed zachodem słońca" to niezwykła opowieść o miłości, którą spotyka się tylko raz w życiu i na którą nigdy nie jesteśmy przygotowani. Samolot i pociąg może nie będą na nas czekać, ale przecież to tylko wymówka. Tak naprawdę najczęściej brakuje nam odwagi, by zaryzykować. Lepiej przecież żyć marzeniami, które nigdy nie zostaną zrealizowane niż rozpaść się na kawałki, gdy okaże się, że nie były one tego warte.
"Przed zachodem słońca" to także bardzo osobisty film. W pisanie scenariusza zaangażowali się odtwórcy głównych ról - Ethane Hawke i Julie Delpy, którzy przez kilka lat dopracowywali w najdrobiniejszych detalach dialogi dbając o to, by brzmiały one autentycznie. Może właśnie dlatego udało im się zachować świeżość pierwszej części, wnosząc jednocześnie do filmu bagaż życiowych doświadczeń, które nawet jeśli są gorzkie, to jednak nie są w stanie odmienić naszych uczuć.
Co więc poczną Jessie i Celine z tym ponownym spotkaniem? Czy potrafią wykorzystać szansę, którą dał mu im los? Na to pytanie na szczęście twórcy nie odpowiadają.