Robert Z'Dar nie żyje
Smutna wiadomość dla miłośników kina klasy B. The Pensacola News Journal, powołując się na menedżera Jima Deckera, podało, że 30 marca zmarł Rober Z’Dar. Informacja o jego śmierci dotarła do mediów dopiero teraz. Legendarny aktor miał 64 lata.
Miał spotkać się z fanami
Rober Z’Dar trafił do szpitala krótko po tym, jak zaczął skarżyć się na ból w klatce piersiowej. Mimo że jego stan uległ polepszeniu, aktor zmarł. Przyczyną śmierci było zatrzymanie akcji serca. Z’Dar przyleciał na Florydę, aby wziąć udział w Pensaconie – konwencie fanów filmowej fantastyki.
Początkowo nic nie wskazywało, aby ten potężny (mierzący 188 cm wzrostu) facet o oryginalnie swojsko brzmiącym nazwisku Zdarsky miał zostać gwiazdą kina. I choć, w co może trudno uwierzyć, zdobył licencjat ze sztuk pięknych, po studiach zdecydował się jednak na karierę… w policji. Nie był to jednak zdecydowanie najdziwniejszy zawód, jakim parał się, zanim stał się znany.
W filmowym światku dorobił się pseudonimu „The Chin” (Broda lub Podbródek). I choć częściej niż w rankingach najwybitniejszych aktorów możemy spotkać jego nazwisko na listach najbrzydszych czy najdziwniejszych gwiazd (więcej tutaj), produkcje z jego udziałem mają wśród miłośników kina klasy B ogromną rzeszę fanów.
Striptiz ‘’Wielkiego Podbródka’’
Rodzina Roberta Z'Dara (Zdarsky’ego) pochodziła z Litwy. Sam Bob urodził się już jednak w Chicago. Artystycznego bakcyla złapał na studiach, kiedy to trafił do rockowej kapeli Nova Express, a w której pełnił jednocześnie rolę wokalisty, klawiszowca i gitarzysty. I choć pewnie nazwa zespołu niewiele nam dziś mówi, to warto zauważyć, że swego czasu zdarzało im się zagrać suport przed koncertami m.in. The WHO, Jefferson Airplane czy The Electric Prunes.
W tym czasie Z’Dar dorabiał sobie także pisząc jingle dla znanego w Stanach biura reklamowego Leo Burnetta i J. Waltera Thompsona. Przez pewien czas pracował jako funkcjonariusz policji, a także... jako chippendales!
Świetny w rolach przerażających drabów
Imponującej postury, krzepki, z wielką głową i gigantycznym wręcz podbródkiem początkujący aktor nie mógł zostać niezauważony przez reżyserów i producentów. A ci szczególnie chętnie obsadzali go w rolach silnych, agresywnych i budzących przerażenie osiłków, morderców i paskudnych złoczyńców. Taki wizerunek towarzyszył Robertowi Z'Darowi praktycznie od początku kariery.
I choć kilka lat temu uległ poważnemu wypadkowi, po którym przez lata był częściowo sparaliżowany, nadal grał w filmach. Miał w sumie na koncie blisko 100 tytułów, w tym kilka prawdziwych przebojów.
Ze Stallonem i Russellem
Do najbardziej znanych filmów z udziałem Roberta Z'Dara bez wątpienia zaliczyć należy przebojową komedię sensacyjną „Tango i Cash” z 1989 roku. Główne role zagrali w nim Kurt Russell i Sylvester Stallone, wcielający się w role skompromitowanych przez mafię policjantów, którzy muszą walczyć zarówno o swoją wolność, jak i dobre imię. Oczywiście Z’Dara zagrał jednego z tych złych.
Mistrz kina klasy B
Jak zgodnie przyznają fani oryginalnego talentu Roberta Z'Dara, swoje najciekawsze kreacje aktor stworzył nie w hollywoodzkich przebojach, a w tzw. filmach klasy B.
Do najlepszych z nich zaliczana jest rola w przezabawnym horrorze „Maniakalny glina” (Maniac Cop) z 1988 roku oraz jego dwóch kontynuacjach. Wcielił się w nim w postać Matta Cordella – mściwego, bezwzględnego i pozornie niezniszczalnego nowojorskiego policjanta.
Tylko na VHS-ach
Spośród innych pamiętnych kreacji Z'Dara warto wymienić m.in. rolę strażnika więziennego w absurdalnym dramacie akcji „Hellhole”, szalonego seryjnego mordercy prostytutek w „Nocnym łowcy” (The Night Stalker), Anioła Śmierci w horrorze „Soultaker” czy Kaina – dilera narkotyków w odrobinę skandalizującym thrillerze „The Divine Enforcer”.
Jak możecie się domyślać, filmy z udziałem Roberta Z'Dary rzadko trafiały do kin. Były za to wydawane na kasetach VHS i cieszyły się ogromną popularnością. Sądząc po wpisach na internetowych forach poświęconych twórczości „Podbródka”, obrazy te wciąż zyskują nowych fanów.
Wypadek na planie
Z’Dary doszedł jednak do siebie i powrócił do występów przed kamerą. Tylko w zeszłym roku pojawił się aż w pięciu filmach. Ostatnim obrazem z jego udziałem był „Samurai Cop 2”. Produkcja stoi obecnie pod znakiem zapytania – nie wiadomo, czy udało się nakręcić wszystkie sceny z udziałem Z’Dara. (sm/gk/gol)