Filmy takie, jak *„Zaginiona”, powstają w jednym tylko celu – by przyciągnąć przed ekrany fanów danej gwiazdy. Nie liczy się wtedy fabuła, drugi plan czy cokolwiek innego. Najważniejsze, że widz może cieszyć oko ulubionym aktorem bądź aktorką, w tym przypadku – Amandą Seyfried.*
Urokliwa blondynka o wielkich oczach dość szybko ukierunkowała swoją karierę – po brawurowym występie w musicalu„Mamma Mia!” wybiera głównie pierwszoplanowe role w wysokobudżetowych produkcjach. Gorzej, że Hollywood nie jest w stanie zaoferować dziewczynie o jej warunkach fizycznych (słodka buzia, obfity biust, jasne włosy) zbyt skomplikowanego repertuaru.
I tak, po „Dziewczynie w czerwonej pelerynie”, „Chloe” i „Wyścigu z czasem”, przyszła pora na kolejny film, który wydaje się niewyraźną kopią innych, lepszych produkcji. W „Zaginionej” Amanda wciela się w rolę młodej kobiety, której policja nigdy nie uwierzyła w historię o uprowadzeniu przez seryjnego zabójcę. Dziś, jakiś czas po tych wydarzeniach, Jill musi zmierzyć się z nim ponownie.
Twórcy „Zaginionej” bardzo szybo tracą szansę na emocjonujące kino, decydując się na opowiedzenie całej historii z perspektywy Jill. Zamiast piętrzących się wątpliwości - czy spotkanie z mordercą aby na pewno nie jest wymysłem jej wyobraźni? – dostajemy dość klasyczny portret bohaterki, która niewiarę innych może (i oczywiście zrobi to!) przezwyciężyć tylko własnymi czynami. Rzuca się więc w pogoń, podejrzewając, że tym razem oprawca uprowadził jej siostrę.
„Zaginiona” to film zbudowany na popularnych kliszach, ale właściwy problem leży gdzieś głębiej. Przy całej swojej powtarzalności, hollywoodzki debiut Brazylijczyka Heitora Dahlii jest zwyczajnie niezręczny – ma słabe tempo, nie potrafi akcentować napięcia ani nawet wykorzystać potencjału swojej urodziwej gwiazdy. Szkoda, bo jeszcze 6-7 lat temu, gdy w podobnym produkcjach występowała Ashley Judd, ich twórcy wkładali w nie więcej wysiłku. Dzisiaj nie muszą się starać – znane nazwisko zawsze tych kilka milionów zarobi, niezależnie od tego, co przyjdzie publiczności oglądać na ekranie.