Aktor twierdzi, że współczesne kino nadużywa brutalnych scen.
- Weszliśmy w nową erę, w której strzelanie z pistoletów i wysadzanie budynków stało się czymś prestiżowym - tłumaczy Hanks. - Do pewnego stopnia to rozumiem, ale nawet w młodości pragnąłem oglądać filmy w jakiś sposób odzwierciedlające mój świat lub ukazujące złożoność ludzkiej natury. Unikałem tych brutalnych. Owszem, jest miejsce na doskonałe filmy akcji, czyli np. o Jamesie Bondzie, w których bez pistoletów się nie obejdzie, natomiast nie pochwalam produkcji promujących przemoc dla samego faktu jej promowania. Cóż, one stały się częścią naszej kultury i machiny komercyjnej, więc trzeba się z tym pogodzić. Ja ich po prostu nie oglądam.
Od 8 listopada polscy widzowie będą mogli podziwiać Toma Hanksa w filmie "Kapitan Phillips".