Tym: "Ryś" to nie jest "Miś 2"
"Ryś" to nie jest "Miś 2" - podkreślił w rozmowie Stanisław Tym, reżyser "Rysia". Przez moment nawet nie przyszło mi do głowy, by porównywać się z filmem mistrza Barei - powiedział Tym.
07.02.2007 09:37
Prasa pisała, że startuje "Miś 2". Ale mój film jest zupełnie inny, ja się wypowiadam w innej sprawie. To nie jest żadna kontynuacja ""Misia" - powiedział Tym. Samego "Misia" określił, jako "wielkie zwycięstwo Staszka Barei nad całą zgrają obrzydliwców w tamtych czasach".
W "Rysiu" sięgnąłem po prostu po bohatera, którego publiczność zna. Pomyślałem, że nie będzie to nadużycie z mojej strony, jeśli przywrócę go do życia, tego beneficjenta epoki gierkowskiej. I zaryzykuję, by pokazać, co się z nim teraz dzieje. Właściwie nie chodziło mi o niego, tylko o to, co się może dziać dzięki temu wszystkiemu, czego teraz doświadczamy - wyjaśnił.
Od początku prac nad "Rysiem" Tym zaznaczał, że nie będzie to film inspirowany autentycznymi wydarzeniami i postaciami. Nie miałem nawet przez moment chęci robienia filmu z kluczem, czy filmu-szopki. Nie mam powodu, by robić z tego filmu manifest polityczny, czy obyczajowy. Nie ma w nim aluzji, ani sportretowań. Uważam, że fikcja jest szlachetniejsza i ciekawsza niż cytaty z codzienności - powiedział Tym.
Przyznał, że po zakończeniu prac nad komedią i po jej kampanii promocyjnej czuje się zmęczony. Czy czuję satysfakcję po zrobieniu tego filmu? Nie wiem. Czuję zmęczenie. Nawet nie przypuszczałem, że to będzie tak dotkliwe przeżycie; tak czasochłonne i pracochłonne, tak ogromna robota - powiedział.
Ciekawi mnie, jak "Ryś" zostanie przyjęty. Najważniejsze dla mnie jest to, żeby ludzie śmieli się, oglądając ten film - podkreślił Tym. Przyznał, że bardzo chciałby sprawdzić, czy ludzie będą się z "Rysia" śmieli, a jednak celowo nie usiadł z widzami na sali - ani podczas pokazu filmu dla dziennikarzy, ani jego uroczystej premiery. Wyjawił, że przed premierą komedii odczuwał dużą tremę.