Trwa ładowanie...
d6gfjq5
04-12-2006 18:08

Vera Drake

d6gfjq5
d6gfjq5

Filmów za lub przeciw aborcji nakręcono już całkiem sporo. "Vera Drake" jest jednak inna. Mike Leigh nie próbuje nas bowiem do niczego przekonać. Nie wskazuje jednoznacznie co dobre, a co złe. Skupia się przede wszystkim na tym, co ludzkie.

Vera Drake (Imelda Staunton ) jest starszą kobietą, której sprawia radość pomaganie innym. Nikt z jej najbliższych nie zdaje sobie jednak sprawy z tego, że ta wzorowa matka i żona potajemnie dokonuje nielegalnych aborcji. Gdy jednak jedna z kobiet na skutek komplikacji trafia do szpitala, lekarz wzywa policję, by aresztowała Verę Drake.

Bohaterka nie traktuje tego, co robi, w kategorii grzechu. Uważa bowiem, że ratowanie kobiet, które znalazły się w trudnym położeniu, należy do jej obowiązków. Przynosi ulgę w cierpieniu, nie oczekując nic w zamian. Jednak wymiar sprawiedliwości nie może brać pod uwagę szlachetnych intencji starszej kobiety. Musi więc ją ukarać.

Wbrew pozorom, nieszczęście Very Drake nie polega na tym, że zostaje skazana, ale na tym, że to, co zrobiła, niszczy jej rodzinę. Scena, w której musi publicznie przyznać się do popełnianych przestępstw, należy do najlepszych i najbardziej wzruszających w filmie. Imelda Staunton (nominacja do Oscara) wspięła się w niej na wyżyny aktorstwa, ukazując cierpienie, a zarazem kruchość kobiety, która nie do końca rozumie, dlaczego pomaganie innym, to zbrodnia.

Temat, który w swym filmie porusza Mike Leigh, budzi duże kontrowersje, szczególnie w Polsce. Być może właśnie dlatego, powinni go zobaczyć ci, którzy stanowią prawo. Reżyser z niezwykłym taktem obnaża w nim zakłamanie społeczeństwa, które za swe grzechy karze jednostkę. Mówi się, że sprawiedliwość jest ślepa. Mike Leigh pokazuje, że czasem trzeba otworzyć jej oczy.

d6gfjq5
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d6gfjq5