Dolina niesamowitości [DVD]
Przyjrzyjcie się uważnie niepozornemu pudełku – niebieska obwolutka skrywa w sobie film, który w historii kina zapisał się właśnie jako czwarta największa porażka finansowa wszech czasów. Przed paroma miesiącami „Matki…” poniosły spektakularną klęskę – przy 150-milionowym budżecie, film Simona Wellsa zarobił na całym świecie zaledwie 40. Co poszło nie tak? Analityk New York Timesa wskazuje przede wszystkim na niefortunną datę premiery (w ten sam dzień do kin wchodziła „Bitwa o Los Angeles”) i negatywny buzz marketing, ale to tylko część prawdy.
Autorzy filmu zwyczajnie dali plamę. Kto przy zdrowych zmysłach wypuszcza na rynek drogą familijną produkcję, w której największą gwiazdą jest Seth Green (ale uwaga, tylko z definicji – głos komika okazał się zbyt dojrzały dla nastoletniej postaci, więc zastąpiono go… nikomu nieznanym 11-latkiem), fabułę przytłacza muskularna animacja, zaś sama historia zaczyna się od porwania mamy bohatera przez złowrogich Marsjan? Swoje zrobiła też zapożyczona od Roberta Zemeckisa technika animacji – wynaturzona i nienaturalna, zahaczająca o tzw. dolinę niesamowitości, termin kojarzony z dyskomfortem jaki wywołują w ludziach sztuczne wytwory (w tym przypadku – animacji komputerowej) przesadnie przypominające ich samych.
Wydanie dvd
Pod względem technicznym – standard. Obraz panoramiczny i dźwięk pięciokanałowy. Na płycie znajdują się też trzy bardzo skromne dodatki. Dwa z nich to klasyczne mini-reportaże z planu. Zabawa z Sethem (2:22) to garść wypowiedzi o niedoszłym odtwórcy głównej roli, zaś Marsjański dla początkujących (2:45) przybliża proces opracowywania specjalnej mowy kosmitów. Na deser zostaje materiał promocyjny pt. Odkryj Blu-ray 3D z Timonem i Pumbą (4:14). Kilka dodatkowych bonusów skrywa edycja blu-ray „Matek…”, jednak ta… nie ukazała się na polskim rynku.