Klasyka nie nudzi
Ze świecą szukać dziś takich reżyserów, jak *Enzo D'Alo. Skromnych bajkopisarzy, którzy nie boją się klasyki, nie zabijają o możliwość kręcenia filmu w trójwymiarze i umieją wypełnić swoją opowieść emocjami, które przemawiają do dzieci, ale nie nudzą towarzyszących im w kinie dorosłych. Włoski "Pinokio" jest dosyć wierną adaptacją powieści Lucio Dalla. Co jednak szczególnie ważne, barwna animowana historia pozbawiona fabularnych przestojów, dynamicznie opowiadana, pełna nienachalnych morałów i nierażących cytatów - jest wciąż opowieścią wielce współczesną.*
18.09.2013 18:49
Historię chłopca wystruganego z drewna wszyscy dobrze znają. Jeśli więc nie została zniszczona nadmiarem niepotrzebnych pseudo-twórczych pomysłów, a w przypadku animacji Enzo D'Alo tak nie było, warto ją pokazać swoim dzieciom. Dać im szansę, by nauczyły się czytać historie, a nie odczuwać emocje tylko, gdy z ekranu wyskoczy na nie trójwymiarowy stwór i wciągnie w głębiny świata ekranowego. Budowanie przestrzeni i relacji z rzeczywistością - nie tylko tą bajkową - jest kwestią wyobraźni, a nie nowych technologii. Filmy takie, jak włoska animacja, o tym właśnie przypominają. Wszystko, co w nich spektakularne, rodzi się w zderzeniu ekranowych zdarzeń z ich interpretacją. Jest jak analiza wiersza, w którym pod warstwą abstrakcyjnych sytuacji, kryje się morał warty wyłuskania na powierzchnię. Jest jak trufla, jak rarytas, po który nie zawsze dzieci mają okazję sięgać.
Animowana przez D'Alo i wystrugana przez Dżepetta kukiełka z drewna jest owocem wielkiej miłości - ale nie takiej, którą kierował się egoistyczny Pigmalion rzeźbiący psychikę ożywionej przez Afrodytę Galatei. Pinokio jest kolejnym dzieckiem, które będzie dorastać popełniając błędy i dojrzewać rozczarowując się ludźmi, jakich spotka na swojej drodze. Dżepetto z bólem serca mu na to pozwoli, bo jak każdy rodzic, musi pogodzić się z faktem, że jego dziecko nie nauczy się życia ani w szkolnej sali, ani we własnym domu. "Pinokio" Dalla i D'Alo to inicjacyjny historia ubrana w gatunkowe kino drogi okraszone elementami charakterystycznymi dla surrealnej komedii - pełnej absurdu i czarnego humoru. Ten ostatni może być odrobinę niestrawny dla najmłodszych dzieci, ale akcja tak szybko biegnie do przodu, że nastroje zmieniają się jak w kalejdoskopie. Jak z kwiatka na kwiatek przeskakuje się z jednej sceny w drugą i nie zmienia się tylko oś narracyjna filmu.
Wokół niej okręca się życiorys chłopca, który chciał być dobry, ale był zbyt ufny i sukcesywnie pakował się w kolejne tarapaty. Zdarzyło mu się wpaść w złe towarzystwo, dać się oszukać na pieniądze, naiwnie uwierzyć, że wzbogaci się bez podjęcia pracy i beztrosko zabawić na czyjś koszt. Wiele w filmie dosadnych, ale czysto wizualnych porównań, które sugerowałyby, że można w tym momencie skonstatować naiwne zmagania Pinokia ze światem frazą: "Osioł z niego". Czy taka dosłowność jest potrzebna w filmie dla dzieci? Tak, nawet jeśli je nieco wystraszy, zmusi do refleksji czy szczególnie silnie zapadnie w pamięć. Bracia Grimm nie krygowali się ze swoim upodobaniem do okrucieństwa, a ich baśnie są do dziś uznawane za najpiękniejsze i najbogatsze w konteksty. Strach przynależy zresztą do świata bajek jako jedna z najważniejszych i najłatwiej rozpoznawalnych emocji, które dziecko uczy się nazywać - jak dobro, zło, miłość, przyjaźń czy nienawiść.
Dosadne chwile w barwnym życiu Pinokia - te, które przywołują skojarzenia z dziecięcym sennym koszmarem, to też elementy świadczące o artystycznych inklinacjach reżysera. Dzięki ich obecności Enzo D'Alo jawi się jako twórca świadomy świata, twórca który w swoje prace wkłada całego siebie - nie tylko swoje marzenia i nadzieje, ale i lęki. Nie ważne, czy rysuje dla dorosłych, którzy "rozumieją więcej" czy dla sześciolatków, dla których kino jest jeszcze tylko zabawą. Dzięki temu on staje się autentyczny, a jego animowana marionetka z drewna nabiera cech prawdziwego człowieka.