- W sieci nie istnieje pojęcie prywatności. Nasz film bardzo dobrze to pokazuje, jest pewnym ostrzeżeniem – opowiada o najnowszej produkcji ze swoim udziałem *Emma Roberts. Technologia ukazana w "Nerve" co prawda jeszcze nie istnieje, ale nie jest niewiarygodna, wszystko to jest możliwe w niedalekiej przyszłości. Natomiast wszystkie podejmowane w filmie wątki oraz sytuacje mogłyby rozgrywać się w rzeczywistości 2016 roku.*
Nerve to uzależniająca gra online, do której uruchomienia wystarczy ściągnąć aplikację na smartfona, zaczyna się od prostego pytania: Jesteś Graczem czy Obserwatorem? Graczom rzucane są wyzwania, dopasowane do konkretnych osób, bazujące przeważnie na ich lękach i ambicjach. Obserwatorzy uzyskują dostęp do danych oraz prywatnych informacji Graczy, które gra zbiera z kont na Facebooku, Instagramie, Snapchacie oraz innych internetowych przestrzeni. Zaczyna się nieszkodliwie, jako fajna zabawa, jednak stawka szybko zaczyna rosnąć...
„Ta historia jest niesamowicie aktualna, podejmuje to, co dzieje się tu i teraz”, mówi Dave Franco – filmowy Ian. „Ludzie przestają być sobą, gdy mogą schować się za ekranem komputera i zyskać internetową anonimowość. Są w stanie mówić i robić rzeczy, o których by nawet nie pomyśleli, stojąc z kimś twarzą w twarz.” Emma Roberts z kolei przyznaje, że odkąd wzięła udział w filmie „Nerve” dwa razy zastanawia się zanim opublikuje coś w sieci. „Należy być świadomym tego, że wszystko co umieszczamy w internecie, może w taki czy inny sposób trafić do kogoś, do kogo nie chcemy, żeby trafiło”.
"Nerve" trzymający w napięciu thiller to także jadowita satyra na współczesną rzeczywistość mediów społecznościowych. W kinach od 2 września!