Nowe życie Anny Muchy
Choć ma tylko metr sześćdziesiąt wzrostu, nie sposób przejść obok niej obojętnie. Błyskotliwość, perlisty śmiech i niewyparzony język to największe atuty Anny Muchy.
Ale choć gwiazda jest bardzo pewna siebie, to nie brakuje jej też samokrytycyzmu. – Czesław Miłosz kiedyś powiedział genialne zdanie. Cóż z tego, że jest uznawanym przez ludzi za wielkiego, skoro znajdzie się w encyklopedii między Myszką Miki a... Nie pamiętam, kto był drugą postacią, którą wymienił. Ja miałabym to szczęście, że znalazłabym się obok Myszki Miki i Miłosza, to już jest jakiś awans – wyznała w jednym z wywiadów.
Nie wiadomo jeszcze, czy nazwisko Muchy rzeczywiście znajdzie się w jakiejkolwiek poważnej encyklopedii, ale faktem jest, że teraz gwiazda ma swoje wielkie pięć minut. W listopadzie ubiegłego roku wraz z Rafałem Maserakiem zdobyła Kryształową Kulę w X edycji „Tańca z Gwiazdami”. A od niedawna ma okazję sprawdzać się w nowej dla siebie roli – jurorki programu „You Can Dance”. I radzi sobie świetnie! Jest bezpośrednia, wyrazista, żywiołowa, nieco złośliwa i nadaje show kolorytu. Choć Agustin Egurrola i Michał Piróg zarzucają jej, że na tańcu się nie zna, to jednocześnie chwalą jej umiejętność wyławiania scenicznych osobowości.
A jakie było jej życie przed „Tańcem z gwiazdami”? Równie kolorowe i... o kilka kilo cięższe. Jeszcze niedawno Mucha mówiła, że nie przywiązuje wagi do wyglądu. – Podobnie jak Woody Allen głęboko wierzę, że moim najseksowniejszym organem jest mój mózg – mówiła kiedyś. I dodawała przekornie, że najlepszym przyjacielem kobiety jest Photoshop. Z takim przekonaniem, obstrzyżona na zapałkę wyruszyła w podróż życia. I jako gospodyni TVN-owskiego programu „Mucha nie siada” zwiedziła najciekawsze miejsca na świecie. Potem podjęła kolejne wyzwanie – na rok wyprowadziła się za Ocean.
Mieszkała na Manhattanie i pilnie studiowała w słynnym Instytucie Lee Strasberga. W kuźni gwiazd – jak nazywają tę uczelnię, szlifowała swój aktorski talent, który odkryła już jako dziecko.
Jako 9 -latka zadebiutowała w filmie „Korczak” Andrzeja Wajdy, gdzie zagrała Sabinkę. Ale to rola Danki Dresner w filmie „Lista Schindlera” Stevena Spielberga okazała się dla jej kariery przełomowa. Jednak największy rozgłos przyniosła jej rola Madzi z serialu „ M jak miłość”. I choć kilka razy rozstawała się ze swoją bohaterką, to jednak zawsze w końcu do serialu wracała.
Gwiazda dawno już też porzuciła swe dawne przekonania dotyczące urody. – Uznałam, że pozowanie na tzw. intelektualistkę, która omija z daleka siłownię, skończy się dla mnie zadyszką wcale nie intelektualną. W końcu postanowiłam się za siebie wziąć. Ale priorytetem nie było to, by się odchudzić. Fakt, że schudłam i lepiej wyglądam, jest – choć brzmi to zabawnie – tylko efektem ubocznym. Chciałam po prostu zrobić ze sobą porządek przed trzydziestką, i skorzystałam z porad specjalistów. Ruszyłam dupsko – wyznała szczerze niedawno.