Skończyły się zdjęcia do "Wołynia", najnowszego filmu Wojciecha Smarzowskiego. Ostatni klaps padł 21 sierpnia. Tydzień temu rozpoczął się montaż. Premiera, o ile wszystko pójdzie dobrze, odbędzie się za rok na festiwalu w Gdyni.
Na konferencji prasowej, zorganizowanej w trakcie 40. Festiwalu Filmowego w Gdyni, reżyser zwracał uwagę, że - jak wykazały badania - "połowa Polaków nie wie, co się wydarzyło na Kresach". Smarzowski podkreślił, że zrealizowanie filmu o Wołyniu uważa za obowiązek. - Wierzę, że jest grupa ludzi, która czeka na ten film. Są kresowiacy, którzy mają swoje lata, odchodzą od nas. Oni jeszcze pamiętają ten okres. Są rodziny. Im się też to należy. To jest nasz filmowy obowiązek – tak jak opowiadamy o Katyniu, jak opowiadamy o Powstaniu Warszawskim, trzeba również opowiedzieć o ludobójstwie na Kresach – powiedział reżyser.
"Wołyń" jest obecnie na etapie montażu. Do kin w Polsce trafić ma za rok. Smarzowski poinformował, że chciałby pokazać go również na Ukrainie, gdzie zamierza z tym filmem pojechać. Pytany, czy nie obawia się skrajnie negatywnych reakcji na "Wołyń", zaznaczył:
- Oczywiście, że się obawiam, ale chciałem ten film zrobić, żeby sprowokować do dyskusji".
Ekipa pracowała na planie przez ponad 70 dni, ale warto zauważyć, że zdjęcia rozłożone były na cały rok - tak, by pokazać cztery pory roku. W filmie jest około 130 ról aktorskich. Mówi się pięcioma językami - po polsku, ukraińsku, niemiecku, rosyjsku i w jidysz.
Podczas konferencja, Wojciech Smarzowski zdradził również, że główną bohaterką filmu będzie dziewczyna grana przez aktorkę Michalinę Łabacz (na zdjęciu poniżej) wplątana w relacje z trzema mężczyznami: Ukraińcem, swoją pierwszą miłością, polskim bogatym gospodarzem, za którego ma wyjść z woli ojca, wreszcie z AK-owcem.
- Gdy kręciłem "Różę", obiecywałem sobie, że nie będę już więcej robił filmów historycznych - mówił Wojciech Smarzowski w Gdyni. - Reakcja na ten film spowodowała jednak, że zmieniłem zdanie i postanowiłem powrócić do tematyki historycznej. Dużo czytałem o wydarzeniach na kresach, aż natrafiłem na książkę "Nienawiść" Stanisława Srokowskiego. Kilka wątków z opowiadań w niej zawartych wykorzystałem w scenariuszu.
Zwiastun filmu "Róża"
Opowiadana historia jest fikcyjna, ale zarazem bardzo mocno odnosi się do wydarzeń, które przez historyków określane są mianem "rzezi wołyńskiej". Film posiada liczne grono konsultantów - ekspertów z dziedziny tamtych wydarzeń, stosunków polsko-ukraińskich, od muzyki, języka.
- Chciałem zrealizować film, który wzruszy i poruszy, opowie o naszej historii, może wywoła dyskusję - podsumowywał Smarzowski.
Michalina Łabacz w filmie "Wołyń" (fot. filmpolski.pl)
"Wołyń" w trafi do kin jesienią 2016 roku.