Bijatyka w zatłoczonym barze. Hollywoodzki aktor położył rękę na niewłaściwej kobiecie
Są tacy jak my! Gwiazdy filmowe też mają dość nieprzewidywalne i niebezpieczne przygody. O jednej z nich opowiedział Mark Ruffalo. Okazuje się, że pewnego wieczora wyciągnął Woody'ego Harrelsona z baru, w którym doszło do bijatyki. Z jego powodu!
Mark Ruffalo był gościem podcastu "Where everybody knows your name", gdzie wspominał wydarzeniach z 2013 roku. Kręcił wtedy "Iluzję" w Nowym Orleanie. To film sensacyjny, w którym grupa iluzjonistów wykorzystuje swoje sztuczki, aby dokonywać brawurowych napadów. W obsadzie poza Ruffalo znaleźli się Jessie Eisenberg, Dave Franco czy Wood Harrelson.
– Kręciliśmy film w Nowym Orleanie, całkowicie na ulicach miasta. Totalne szaleństwo. Ujęcia robione długim obiektywem, byliśmy wciągani do barów w trakcie sceny, jak podczas Mardi Gras - relacjonował aktor.
"Kultura WPełni": Jacek Borcuch o reakcji na "Dług"
To właśnie podczas jednego z takich szalonych wieczorów doszło do niebezpiecznego incydentu. Ruffalo tak to relacjonował: - Do Woody’ego podeszła jakaś kobieta i powiedziała: "O mój Boże, kocham cię tak bardzo". Woody położył jej rękę na ramieniu i odparł: "Och, dziękuję. Dziękuję, kochanie." I wtedy jakiś facet podszedł, odsunął ją na bok i popchnął Woody’ego. Niedobrze, bo pierwszą reakcją Woody’ego nie jest "ja też tego kogoś odepchnę", tylko "natychmiast walę go w twarz". Co, nawiasem mówiąc, jest właściwe. To absolutnie właściwe. Ale potem w tym barze wybuchła cała bijatyka. Byłem w środku niej i zaczynało się robić naprawdę poważne…
Gwiazdor, którego teraz można oglądać w serialu kryminalnym "Task", wkroczył wtedy do akcji.
– Chwyciłem Woody’ego i wyciągnąłem go, bo pomyślałem: "To może być zabawne, ale też może się tak katastrofalnie skończyć, bo ty i ja możemy sobie poradzić, ale reszta osób, z którymi byliśmy… nie sądzę".
W listopadzie premierę będzie miała trzecia część "Iluzji".