Kwiaty, jajo i cebula. Najbardziej wyśmiewany program Netfliksa wrócił
"Z miłością, Meghan" miało być skasowane przez Netfliksa. A jednak uratowano ten format, by jeszcze raz zaprezentować byłą księżną w nieswojej kuchni, przygotowującą przekąski dla mniej lub bardziej znanych gości. Festiwal absurdów trwa.
Śmiechom nie było końca, gdy Meghan wypuściła pierwszy sezon swojego programu na Netfliksie. Trudno zebrać wszystkie epitety, którymi określano jej kulinarno-lifestylowe show, w którym np. układała owoce w kształt tęczy czy przygotowywała pachnące ręczniki dla gości swojej willi w Montecito. Najczęściej jednak przewijał się epitet: "głupiutkie". Po premierze pierwszego sezonu mnożyły się doniesienia o porażce tak dużej, że blokada premiery kolejnego sezonu wydawała się pewna. A jednak. Stanęło na tym, że choć internauci nabijali się z byłej księżnej i jej oderwanych od rzeczywistości porad, drugi sezon będzie. I jest.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Kultura WPełni": Monika Janas obala mity na temat pracy agentów aktorów
"Z miłością, Meghan" po raz drugi
Od wtorku, 26 sierpnia można oglądać kolejne odcinki tego cudacznego programu. Już w pierwszych sekundach pierwszego epizodu można mieć wrażenie, że przenosimy się w czasie o te kilka miesięcy, bo wygląda to identycznie jak przy pierwszym sezonie. Nikt tam nie robi żadnego wstępu i przedstawienia postaci. Meghan wraz ze swoim przyjacielem żartują sobie z tego, jak pan Daniel nieudolnie posługuje się nożem w kuchni (za mały nóż do jego wielkiej, męskiej ręki) i być może zaraz uda mu się pokroić cebulę. Wielkie kino, czas start.
Pierwszy odcinek trzyma niski poziom pierwszego sezonu. Widać, że był nagrywany od razu z poprzednią serią, bo formuła i klimat jest identyczny. Nie spodziewajcie się więc ciekawego gotowania – Meghan z przyjacielem makijażystą smażą dla swoich gości cebulę (ta trafi na gotowe ciasto francuskie), a potem znany szef kuchni dosmaży do tego jajko. Przewracacie już oczami? To dopiero pierwsze siedem minut!
Meghan, dość szybko nazwana w show "wizjonerką smaku", nie odpuszcza swoim gościom - serwuje im układanie kwiatowych kompozycji, daje własnoręcznie robione prezenty i koniecznie... wyciąga swoje ukochane suszone, jadalne kwiatki, które dodaje do każdej potrawy. Pierwszy odcinek upływa na zbieraniu darów ziemi z jej ogrodu, robieniu krakersów i paleniu masła. W drugiej części festiwal kwiatowych absurdów trwa w najlepsze. Wraz z modelką Chrissy Teigen gospodyni show robi suszone kompozycje z kwiatów, wodę różaną, obrazki z kwiatów. Tych nie ma tylko w krakersach – jedynej przygotowanej przekąsce, którą przez kilka dobrych, ekranowych minut zachwycają się goście.
"Z miłością, Meghan" tonie w bezsensowności z odcinka na odcinek. Ta bajeczka o rękodziele nie sprawdzała się już w pierwszym sezonie. Trąciło to i wtedy, i teraz, sztucznością. Bogate kobiety z luksusowych domów ulokowanych w drogich, kalifornijskich dzielnicach odkrywające proste życie, w którym można samemu upiec chleb na zakwasie czy przygotować herbatę z dodatkami? Trudno tu mówić o inspirowaniu się czymkolwiek, a przecież esencją podobnych programów kulinarno-lifestylowych było zawsze nie tylko podglądanie pięknych scenografii, ale czekanie na ten moment, gdy zaczyna ciec ślinka na myśl, że podobne danie udałoby się stworzyć samemu w kuchni. Jedyną smaczną rzeczą, która jest tu pokazana, to ciastko z cebulą, ale może tu odzywa się moje polskie serce.
Niewiele jest o samej Meghan. W trzecim odcinku opowiada jedynie o tym, że to książę Harry jako pierwszy powiedział "kocham", gdy obozowali razem w Botswanie wśród dzikich zwierząt. Jest też kilka "smaczków" z dawnego życia Meghan m.in. jak korzystała z uroków kalifornijskich dzielnic...
Netflix nie wprowadził żadnych zmian w tym formacie. Ostre recenzje pierwszego sezonu, czy wręcz wyśmianie produkcji z Meghan, nie sprawiły, że w kolejnych odcinkach serwowane są ciekawsze dania czy przesuwa się akcent na znanych kucharzy, którzy towarzyszą Meghan w kuchni. Co prawda to wciąż najlepsze momenty tego programu – np. w czwartym odcinku pojawia się genialna Samin Nosrat, autorka bestsellerowej książki "Salt Fat Acid Heat" i programu na Netfliksie o tym samym tytule (bardzo polecamy!). Potencjał tej fantastycznej autorki sprowadza się do wspólnego robienia sałatki i upieczenia kurczaka. Psuje to jednak ustawienie Meghan w centrum wydarzeń, która na domiar złego co chwilę bije sobie samej brawo.
O pierwszym sezonie było głośno, ale można mieć wrażenie, że o tym drugim w internecie nie będzie burzliwych, płomiennych dyskusji. Bo też za bardzo nie ma nad czym. Są kwiaty, herbaty i pomysły na podarunki, i śliczna Meghan, która najwyraźniej znalazła swoje miejsce po tej pokręconej, toksycznej przygodzie z brytyjską monarchią. Niech jej tam będzie dobrze. Tym bardziej, że wbrew plotkom, Netflix Meghan się nie chce pozbywać. W sierpniu tego roku platforma poinformowała o podpisaniu umowy z Susseksami na kolejne produkcje w następnych latach.
Miliony wyświetleń "Obcy: Ziemia", katastroficzny finał "I tak po prostu" i mieszane uczucia po "Nagiej broni". O tym w nowym Clickbaicie. Znajdź nas na Spotify, Apple Podcasts, YouTube, w Audiotece czy Open FM. Możesz też posłuchać poniżej: