Tylko dla dorosłych. W Polsce cieszy się coraz większą popularnością
Inne czasy, inny film. Najnowsza ekranizacja erotycznej powieści Emmanuele Arsan nie rozbudziła takich emocji, jak słynne produkcje z Sylvią Kristel. Nowa "Emmanuele" zbiera też bardzo słabe recenzje, ale na platformie Prime Video w Polsce cieszy się coraz większym zainteresowaniem.
W połowie lat 70. erotyczną produkcję "Emmanuelle" obejrzało w europejskich kinach ponad 20 mln widzów. Przy kosztach wynoszących zaledwie 500 tys. film zarobił na dużym ekranie ponad 300 mln dolarów. Dekadę później seria z namiętnymi przygodami żony francuskiego dyplomaty stała się wielkim przebojem także w Polsce. Na rynku kaset wideo.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Helena Englert o kulisach kręcenia scen erotycznych: "Koordynator intymności powinien być standardem na planie"
"Emmanuelle" swego czasu szokowała, zawstydzała widzów, ale zarazem przełamywała tematy tabu. Idealnie wpisywała się w okres rewolucji obyczajowej z przełomu lat 60. i 70. Jej bohaterka stała się symbolem seksu i wolnej miłości dla wielu pokoleń. Jedno z francuskich kin wyświetlało erotyczny przebój nieprzerwanie przez 11 lat. "Emmanuelle" była przy tym pięknie sfotografowanym filmem z ciekawą muzyką, który do dziś zachował swój urok.
Gwiazdą erotyków była Sylvia Kristel. Holenderska aktorka w latach 1974-1984 wystąpiła w czterech filmach z tej serii. Po 50 latach od premiery pierwszego widzowie poznali nową Emmanuelle. Tym razem nie była to anonimowa aktorka (jaką na początku lat 70-tych była Kristel), lecz gwiazda francuskiego kina Noemie Merlant.
Merlant była trzykrotnie nominowana do Cezara, najcenniejszej obok Złotej Palmy francuskiej nagrody filmowej. Statuetką dla najlepszej aktorki została wyróżniona w 2023 roku za rolę w znakomitym komediodramacie "Winny czy niewinny". Natomiast reżyserką filmu została Audrey Diwan – zdobywczyni Złotego Lwa w Wenecji za reżyserię "Zdarzyło się" oraz Cezara za scenariusz do filmu "Tylko we dwoje".
Niestety, to ambitniejsze podejście do tematu okazało się fatalnym pomysłem. "Od scen erotycznych gorsze są tu tylko erotyczne dialogi" – czytamy w recenzji Michała Piepiórki. Nowa "Emmanuelle" trafiła wprawdzie do konkursu głównego festiwalu w San Sebastian, ale przywiozła stamtąd fatalne opinie, a później poniosła klęskę we francuskich kinach. Dużo lepiej radzi sobie na platformach streamingowych. W Polsce w serwisie Prime Video wystartowała dość "nieśmiało" (7. miejsce), ale w ciągu kilku dni wspięła się na sam szczyt listy przebojów.
EMMANUELLE Trailer (2024)
Miliony wyświetleń "Obcy: Ziemia", katastroficzny finał "I tak po prostu" i mieszane uczucia po "Nagiej broni". O tym w nowym Clickbaicie. Znajdź nas na Spotify, Apple Podcasts, YouTube, w Audiotece czy Open FM. Możesz też posłuchać poniżej: