"Okropne". Żart prowadzącego nie wszystkim się spodobał
Nate Bargatze prowadził tegoroczne rozdanie nagród Emmy. Ceremonia nie była długa, ale była nudna. Gwiazdom odradzano mówienie o polityce i przede wszystkim przekraczania czasu na wypowiedzi. Momentami było żenująco.
Podczas gali Emmy 2025 Nate Bargatze, debiutujący w roli prowadzącego, zaproponował nietypowy sposób na skrócenie przemówień laureatów. Jego pomysł polegał na tym, że początkowa darowizna w wysokości 100 tys. dolarów na rzecz organizacji Boys & Girls Club będzie pomniejszana o 1 tys. dolarów za każdą sekundę przekroczenia 45-sekundowego limitu przemówienia. Gdy ktoś świętował osiągnięcia swojego życia trochę za długo, za jego plecami wyświetlała się informacja, ile pieniędzy zostanie odjęte z puli 100 tys. dol.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Najgorętsze premiery filmowe nadchodzących tygodni
- Wiem, jak ciężko pracowaliście, aby tu dotrzeć. Nie chcę niczego odbierać. Macie 45 sekund. Jeśli chcecie powiedzieć więcej, zróbcie to w mediach społecznościowych, tam i tak więcej osób to zobaczy - powiedział prowadzący galę.
Pomysł Bargatze spotkał się z krytyką, m.in. ze strony twórcy "Teorii wielkiego podrywu", Billa Prady'ego, który na platformie X określił go jako "okropny i niewygodny". Bargatze bronił swojego pomysłu, tłumacząc, że chciał w ten sposób zachęcić do krótszych przemówień, jednocześnie promując organizację Boys & Girls Club.
Podczas gali Bargatze dodał, że za każdą sekundę poniżej limitu, do darowizny zostanie dodane 1 tys. dolarów. Seth Rogen, który wygrał w kategorii Najlepszy Aktor w Serialu Komediowym, przyczynił się do zwiększenia darowizny o 5 tys. dolarów dzięki swojemu krótkiemu przemówieniu. - Nie szalejcie jednak, bo to ja za to płacę - żartował Bargatze. - Niektórzy z was przekraczają czas, inni nie. Zróbcie to, co właściwe - dodał.
W trakcie ceremonii Bargatze wielokrotnie wspominał o darowiźnie, a do pomocy w pilnowaniu czasu zaangażował komika JB Smoove'a, który siedział wśród publiczności z dwoma członkami Boys & Girls Club. Bargatze przyznał w rozmowie z "Variety", że nie wie, jak jego pomysł zostanie odebrany. - Może mnie to kosztować fortunę, a może nic. Po prostu pomyślałem o tym, bo wszyscy pytają, czy jest sposób na skrócenie tych przemówień. Nic innego nie działa - powiedział. Podkreślił również, że nie chce odbierać pieniędzy Boys & Girls Club, ale raczej zachęcić do krótszych wystąpień, jednocześnie promując tę organizację.
Ale komentarze są podzielone. Gdy jedni piszą o żenujących monologach prowadzącego i jeszcze gorszym pomyśle z odbieraniem i dodawaniem gotówki, inni podkreślają, że występ Bargatze'a był świetny. "Cała koncepcja była niezłym pomysłem na żart w formie pojedynczego monologu — zwrócenie uwagi na grupę, która robi wiele dobrego, a jednocześnie dopilnowanie, by ceremonia nie przeciągnęła się do czterech godzin. A jednak całość sprawiała wrażenie bardzo słabo przemyślanej" - pisze krytyk "Variety".
"Variety" punktuje, że szczególnie nieprzyjemnie wypadło liczenie czasu aktorce "Hacks", Hannie Einbinder. "Ujęcie całego jej doświadczenia z 'Hacks' w 45 sekund jest po prostu niemożliwe. Pod koniec było ono naznaczone odliczającym czas zegarem, wskazującym, ile pieniędzy Einbinder traci dla Boys & Girls Club, kontynuując podziękowania dla współpracowników i mówiąc to, co miała na myśli, już po przekroczeniu limitu" - piszą. - Zapłacę różnicę, przepraszam - musiała powiedzieć aktorka, kończąc swoje wystąpienie.
Miliony wyświetleń "Obcy: Ziemia", katastroficzny finał "I tak po prostu" i mieszane uczucia po "Nagiej broni". O tym w nowym Clickbaicie. Znajdź nas na Spotify, Apple Podcasts, YouTube, w Audiotece czy Open FM. Możesz też posłuchać poniżej: