Wenecja miała swojego Casanovę, Francję bulwersował Markiz de Sade, a w Anglii złą i dobrą sławę przyniósł sobie John Wilmot, hrabia Rochester. To on burzył wszystkie konwenanse w siedemnastowiecznej Anglii i to dzięki niemu tak wiele się działo na dworze króla, Karola II.
Nie mogę pokusić się o stwierdzenie, że Johnny Depp wystąpił w swojej życiowej roli, gdyż wiele dokonań aktorskich jeszcze przed nim, ale mogę śmiało stwierdzić, że jest to jedno z najlepszych dokonań w dotychczasowej jego karierze. Sprośny, zmysłowy, występny, lubieżny i rozpustny, taki, jak mówi historia był hrabia Rochester, a nikt inny nie oddałby lepiej jego osoby, osobowości, natury, niż Depp we własnej osobie.
Dzięki jego kreacji postać hrabiego powróciła do życia, nabrała blasku, postać tragiczna, postać obarczona brzemię trudnej choroby, która doprowadziła do śmierci w męczarniach. I choć duży udział w tym dokonaniu charakteryzatorów, to jednak wkład pracy aktora jest niesamowity. Stworzenie tak wyjątkowej postaci, ukształtowanie jej, pokazanie w odpowiednim świetle, to gratka sama w sobie i dzięki temu, choć nie tylko, obraz „Rozpustnik”, nie mylić z innym, równie doskonałym filmem „Libertyn”, zaskakuje widza pod wieloma względami.
Z całą pewnością nie jest to film dla wszystkich. Widzowie poszukujący tu tanich doznań, orgii, jakiś niezwykłości, tego wszystkiego tu nie znajdą, gdyż nie jest to tania, licha produkcja… z wysokiej półki tylko dla dorosłych. Jest to obraz odważny, ale też ambitny, trudny i zaskakujący, pełen sprzeczności, ale też ujmujący i wzruszający.
Istotną rolę odgrywają tu dwie osoby, które na poczynania hrabiego miały istotny wpływ, jak też on na ich losy. Młoda aktorka, której szlif talentu postawił sobie Rochester za punkt honoru oraz król, Karol II, który w hrabim z wielu względów pokładał wielkie nadzieje. Stało się inaczej, stało się coś, czego nikt nie przewidział i od tego momentu drogi tych trzech osób rozeszły się całkowicie.
W interesujących kreacjach aktorskich również Samantha Morton, jako protegowana hrabiego, Elizabeth Barry, a także John Malkovich, jako Karol II, którego protegowanym do pewnego momentu był właśnie hrabia Rochester. Dzięki nim, ale nie tylko nim, jest to film, którego długo nie można będzie zapomnieć, jest to opowieść, która dotknie nawet tych, którzy za wrażliwych nigdy się nie uznawali.
I jak powiedział sam hrabia:
Miłe Panie: muszę coś oznajmić. Mógłbym to... robić bez końca. To nie przechwałka, lecz twardo zbadany fakt. Poddaję go stałym badaniom. Wasz jęk będzie tego najlepszym świadectwem... Panowie poczują nieodpartą zazdrość, Panie zaś odrazę.
To wstęp do tej zadziwiającej i wysublimowanej opowieści, którą polecam tym wszystkim, dla których wszystko to, co zakazane, jest piękne. Oni z tego filmu wyniosą najwięcej.