Pięknie i wystrzałowo

Każdy film, któremu Luc Besson przygląda się bacznie, do którego czasem pisze scenariusz to potencjalny hit kasowy. I w tym przypadku nie jest inaczej. „Sexi Pistols” sprawi, że western odżyje na nowo pełnym blaskiem ostróg, saloonów, pędzących koni, a także pięknych, uśmiechniętych kobiet, które pragną robić to, co szczególnie upodobali sobie źle faceci.

04.12.2006 18:08

Można powiedzieć, że moda na westerny już dawno przeminęła. Na westerny i radzieckie filmy na temat II wojny światowej i choć tych drugich już nie uświadczysz, western, dobry western, zawsze w cenie. I chyba, dlatego ktoś wpadł na pomysł, aby zrobić go na wesoło. Dlaczego kobiety? Na to pytanie trudno znaleźć właściwą i dobrą odpowiedź, co nie zmienia faktu, że warto jej poszukać. Swego czasu mieliśmy cztery kobiety w siodle w filmie „Wystrzałowe dziewczyny”, teraz zabójczo gniewny, kusząco zmysłowy i prześmieszny duet.

Oto Maria, piękna, zmysłowa, inteligentna dama z klasą i jej całkowite przeciwieństwa, Sara, córka chłopa, prosta, wiejska, nieokrzesana dziewczyna. Jaki to przypadek mógł sprawić, że te dwie kobiety wychowane w zgoła odmienny sposób zapragną tego samego? Przyczynił się do tego jeden zły, podstępny i podły gringo reprezentujący w Meksyku pewną wielką, finansową, amerykańską instytucję. Teraz, gdy kobiecy honor i duma zostały wystawione na szwank trzeba się odegrać i to w najlepszy sposób, a trudno o lepszy, niż rabowanie banków.

W efekcie jesteśmy świadkami metamorfozy, narodzin przyjaźni, braterstwa i uczenia się szczególnej sztuki. „Sexi Pistols” to bardzo udany popis gry aktorskiej dwóch latynoskich piękności, które wyjątkowo dobrze… czuły się na planie tego filmu, a efekt końcowy jest tego najlepszym dowodem. Salma Hayek, jako Maria i Penelope Cruz w roli Sary, sprawiły, iż na nowo polubiłem western. Widać zabawę grą i to sprawia, że obie role są lekkie, swobodne, dobrze wykreowane, widać, że dwie latynoskie dziewczyny dobrze się czują w plenerach Meksyku.

Jednocześnie wiele tu dowcipu, uśmiechu, dobrej zabawy. Żart słowny i sytuacyjny, wzajemne zmagania dwóch przyjaciółek oto, która lepiej całuje. A to naprawdę dobry powód do tego, aby wszystko inne przestało się liczyć, łącznie z tym, co jest szczególnie ważne, czytaj: banki.

Myślę, że jest to obraz, na który warto zwrócić baczną uwagę i postawić na dwie, zwariowane dziewczyny zamiast na faceta w pelerynce. Tu przynajmniej wiele się dzieje, tu jest zabawnie, komicznie, miło i sympatycznie. Zręcznie zrobiony, zmontowany i podany w produkcie końcowym „Sexi pistols” gwarantuje moc wrażeń godnych udanego, letniego seansu i mogę zapewnić, że tak właśnie będzie, zwłaszcza, że namówienie aktorek, aby pojawiły się w jednym filmie było nie lada wyzwaniem, lecz sztuka ta się udała i teraz jedynie możemy przyklasnąć.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)