Chcieli seksownej blondynki. Reżyser uparł się jednak na nią
Światową sławę zdobyła w 1993 roku, gdy zagrała Danę Scully w serialu "Z archiwum X". Produkcja stała się fenomenem kulturowym, a odtwórcy głównych ról, David Duchovny i Gillian Anderson, uchodzili za jeden z najlepszych telewizyjnych duetów w historii.
Od punka z fioletowymi włosami, przez status ikony popkultury lat 90., po Złoty Glob za kreację Margaret Thatcher – kariera Anderson to ciągła metamorfoza. 9 sierpnia gwiazda świętuje urodziny.
Dana Scully
Gillian Anderson nie planowała kariery na małym ekranie. Po ukończeniu The Theatre School na DePaul University w Chicago przeprowadziła się do Nowego Jorku, gdzie grała w teatrze off-Broadway (debiutując w "Absent Friends" u boku Brendy Blethyn, co przyniosło jej Theatre World Award w 1991 roku) i dorabiała jako kelnerka. Gdy w 1992 roku przeniosła się do Los Angeles, przez rok bezskutecznie chodziła na castingi do produkcji filmowych – przysięgła sobie, że nigdy nie będzie pracować w telewizji.
Wszystko zmieniło się, gdy Chris Carter, twórca "Z archiwum X", upierał się, by 24-letnia Anderson zagrała agentkę FBI Danę Scully. Casting był dramatyczny – studio Fox chciało powierzyć rolę seksownej blondynce, która byłaby magnesem przyciągającym przed ekrany męską część widowni. Carter jednak wiedział swoje. Gillian była nie tylko utalentowana i inteligentna, ale też miała interesujący typ urody. Poza tym była drobniejsza niż Duchovny, co pozwoliło tworzyć dynamikę "małego psa, który szczeka głośniej" – a o to chodziło Carterowi.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Sex Education" Netfliksa: mówi o tym, o czym w polskich szkołach się nie rozmawia
Show szybko zyskał status kultowego, a odtwórcy ról Scully i Muldera - międzynarodową sławę. Za kulisami Anderson walczyła o równouprawnienie – jej wynagrodzenie było znacznie mniejsze niż Duchovnego.
Dana Scully stała się wzorem dla całej generacji kobiet. Postać była przełomowa – kobieta w męskim świecie FBI, inteligentna i analizująca rzeczywistość, podchodząca do zjawisk paranormalnych ze sceptycyzmem, który dawał widzom racjonalną alternatywę dla teorii spiskowych Muldera. Gdy w 1997 roku Anderson zdobyła Emmy, Złoty Glob i nagrodę SAG za tę rolę, stała się pierwszą aktorką w historii, która w tym samym roku wygrała wszystkie trzy najważniejsze nagrody telewizyjne w danej kategorii.
Precz z etykietkami
Po zakończeniu "Z archiwum X" w 2002 roku Anderson stanęła przed dylematem, który dotyka wielu aktorów po kultowych rolach – jak uwolnić się od postaci, która jednocześnie otworzyła przed nią drzwi, ale też groziła zaszufladkowaniem? Gillian postanowiła wybierać role diametralnie różne od racjonalnej agentki FBI, nawet jeśli oznaczało to mniejsze gaże czy odejście od mainstreamu.
Już w 2000 roku, jeszcze przed zakończeniem serialu, zagrała Lily Bart w adaptacji powieści Edith Wharton "The House of Mirth" w reżyserii Terence'a Daviesa. Ta tragiczna bohaterka epoki wiktoriańskiej, uwięziona w konwenansach społecznych, była przeciwieństwem niezależnej Scully. Film nie odniósł komercyjnego sukcesu, ale Anderson zdobyła za niego British Independent Film Award dla najlepszej aktorki i udowodniła, że potrafi grać w klasycznym dramacie kostiumowym.
Pojawiły się kolejne propozycje. Anderson regularnie pojawiała się w brytyjskiej telewizji, grając bohaterki literatury wiktoriańskiej. W "Bleak House" z 2005 roku zagrała tajemniczą lady Dedlock (nominacja do BAFTA), w "Any Human Heart" z roku 2010 była kontrowersyjną Wallis Simpson, a w "Wielkich nadziejach" z 2011 wystąpiła jako Miss Havisham, jedna z najsłynniejszych postaci Dickensa. Każda z tych ról była potwierdzeniem aktorskiej wszechstronności i artystycznej otwartości Anderson.
Prawdziwym przełomem okazał się jednak "Upadek" (2013-2016), gdzie Gillian stworzyła jedną z najbardziej interesujących kreacji w swojej karierze. Grana przez nią detektyw Stella Gibson to zimna, seksualnie pewna siebie policjantka z Londynu, która przyjeżdża do Belfastu, by prowadzić śledztwo w sprawie seryjnego mordercy. W przeciwieństwie do niemal aseksualnej Scully, Gibson otwarcie mówiła o swojej seksualności, nosiła prowokacyjne stroje i nie wahała się manipulować mężczyznami dla dobra sprawy. Serial był hitem BBC, a Anderson otrzymała nominacje do BAFTA i Emmy.
Równolegle Anderson eksperymentowała z gatunkami. W psychologicznym thrillerze "Hannibal" (2013-2015) zagrała psychiatrę Bedelię du Maurier, która balansuje między terapią a manipulacją. W komedii "Sex Education" (2019-2023) wcieliła się w Jean Milburn, ekscentryczną seksuolożkę i matkę głównego bohatera – to rola, która pokazała jej dotąd ukrywany talent komediowy i przyciągnęła rzeszę fanów z młodszego pokolenia.
Z wyczuciem
Jednak to kreacje historycznych postaci przyniosły Anderson największe uznanie w ostatnich latach. Jej Margaret Thatcher w czwartym sezonie "The Crown" zachwyciła fanów serialu i krytyków – Anderson nie tylko perfekcyjnie opanowała charakterystyczny głos i manieryzmy Żelaznej Damy, ale też pokazała jej ludzką stronę. Za tę rolę otrzymała drugą nagrodę Emmy, drugi Złoty Glob i kolejną nagrodę SAG.
Natomiast w "The First Lady" (2022) zagrała Eleanor Roosevelt, pokazując zupełnie inną stronę swojego talentu. Tam, gdzie Thatcher była twarda i bezkompromisowa, Roosevelt była ciepła i empatyczna, ale równie zdeterminowana w walce o prawa człowieka. Choć serial nie odniósł spektakularnego sukcesu, Anderson znów udowodniła, że nie boi się wyzwań, a gdy je podejmuje – daje z siebie wszystko.
Osobowość
Anderson to znacznie więcej niż tylko utalentowana aktorka. Od czasów liceum, gdzie głosowano na nią jako "najbardziej dziwaczną" i "z największym potencjałem do trafienia za kratki", konsekwentnie łamie konwencje. Jako nastolatka była punkiem o fioletowo-czarnych włosach. Nosiła kolczyki w nosie i występowała w zespole swojego chłopaka – czasem ubrana tylko w bandaże.
Jej podejście do seksualności jest równie niekonwencjonalne. W 2012 roku w magazynie "Out" po raz pierwszy otwarcie przyznała, że miała związki z kobietami. "W czasach liceum byłam w związku z dziewczyną przez długi czas" – wyjaśniła. Dodała, że choć takie relacje były u niej "wyjątkiem, nie regułą", nigdy nie wykluczała powrotu do związku z kobietą. "Dla mnie związek to kochanie drugiej istoty ludzkiej; jej płeć jest nieistotna" – mówiła w wywiadzie dla "The Daily Telegraph" w 2015 roku.
Anderson była dwukrotnie zamężna – z asystentem reżysera z "Z archiwum X" Clyde’em Klotzem (w latach 1994-1997) i dziennikarzem Julianem Ozannem (od 2002 do 2006 roku). Przez kilka lat pozostawała w związku z twórcą "The Crown" Peterem Morganem (2016-2020). Ma trójkę dzieci: córkę Piper z pierwszego małżeństwa oraz synów Oscara i Feliksa ze związku z Markiem Griffithsem.
Anderson nie ukrywa swoich poglądów. Jest aktywistką na rzecz praw kobiet, współpracuje z organizacjami pomocowymi w Afryce Południowej i regularnie wspiera kampanie związane z przemocą domową. W 2016 roku otrzymała tytuł Oficera Orderu Imperium Brytyjskiego (OBE), przyznawany nie tylko Brytyjczykom, ale po prostu za zasługi w kulturze i sztuce.
Od 2002 roku mieszka w Londynie. Jest artystką, która nie pozwala się zamknąć w jednej roli, nie znosi etykiet czy sztywnych definicji. Zaskakuje nowymi filmowymi kreacjami, odważnie eksploruje swoją seksualność i nie boi się kontrowersyjnych tematów. Jest jedną z najbardziej intrygujących postaci współczesnego show-biznesu i z pewnością jeszcze wiele razy nas zaskoczy.
Tragiczna historia "Supermana", Christophera Reeve’a, obrzydliwe sceny w horrorze "Together" i nowe perełki w streamingu. O tym w nowym Clickbaicie. Znajdź nas na Spotify, Apple Podcasts, YouTube, w Audiotece czy Open FM. Możesz też posłuchać poniżej: