RecenzjeTakiego serialu jeszcze nie było. Twórcy "Przesmyku" zaryzykowali. Czy to się opłaciło? [RECENZJA]

Takiego serialu jeszcze nie było. Twórcy "Przesmyku" zaryzykowali. Czy to się opłaciło? [RECENZJA]

Polska o krok od wojny z Rosją, tajne służby rozbite przez "kreta" i w tym wszystkim ona - agentka, oficer operacyjna agencji wywiadu uwikłana w spisek oraz w niemożliwą historię miłosną. Platforma MAX rozpoczyna rok od mocnego uderzenia. "Przesmyk" ma szansę stać się hitem, jeśli przymkniemy oko na kilka spraw.

Kadr z serialu "Przesmyk"
Kadr z serialu "Przesmyk"
Źródło zdjęć: © Materiały prasowe
Karolina Grabińska

Początek jak w mocnym kinie akcji. Ewa Oginiec (w tej roli Lena Góra) ma zdobyć informacje o pracy Tamary Sorokiny – rosyjskiej inżynier jądrowej. Udaje partnerkę jej syna, dzięki czemu może pojawić się na wystawnym przyjęciu w posiadłości Sorokiny. Nie wszystko idzie zgodnie z planem, dochodzi do tragedii. Ewa zostaje zdemaskowana i musi uciekać. W szpitalu, do którego trafia z powodu poniesionych w akcji ran, czeka na nią kolejny cios. Oginiec dostaje rozkaz, by wycofać się na jakiś czas z misji, odpocząć. Po latach odwiedza siostrę i siostrzeńca, którzy mieszkają w środku lasu na Podlasiu.

Tymczasem partner Ewy w pracy i w życiu, Skiner (w tej roli Karol Pocheć), jedyna osoba, której agentka ufa, zostaje uprowadzony przez rosyjski wywiad. Oginiec nie ma wyjścia. Musi wyruszyć w ślad za ukochanym do Mińska, by odkryć "kreta" i wyjaśnić sprawę samobójstwa polskiej konsul.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Leszek Lichota: Nasz system edukacji ma wiele grzechów. Ocenianie wpływa na psychikę dzieci

Mroczny klimat i plejada gwiazd

Gdy widzowie emocjonują się skomplikowaną relacją Ewy i Skinera, na drugim planie zostaje zawiązana polityczna intryga. Między Polską a Białorusią dochodzi do wymiany jeńców. Polskie więzienie opuszcza niezwykle cenny rosyjski szpieg - Oleg Skopincew, który znika wkrótce po uwolnieniu. Polska w zamian za niego odzyskuje kilku więźniów politycznych, wśród nich Jana Drawicza – dziennikarza i aktywistę walczącego słowem o prawa człowieka i demokratyczną Białoruś. Gdy Ewa dociera do Mińska, okazuje się, że nic nie jest takie, jak wyglądało na początku.

Brzmi skomplikowanie? A to zaledwie początek i skrawek fabuły. Twórcy "Przesmyku" serwują nam opowieść, w której co chwila wychodzą na jaw nowe wątki, do gry wchodzą nowe postaci i każda wydaje się podejrzana.

Reżyserem nowego serialu Maxa jest Jan P. Matuszyński, który znany jest z takich produkcji jak "Król", "Żeby nie było śladów", "Ostatnia rodzina" czy "Wataha". Twórca po raz kolejny udowadnia, że potrafi budować napięcie i stworzyć mroczny klimat, co wydaje się największą siłą "Przesmyku". Narracja poprowadzona jest w taki sposób, że w pewnym momencie widz, podobnie jak główna bohaterka, nie ufa już nikomu.

Matuszyńskiemu udało się również namówić do współpracy prawdziwą plejadę gwiazd. W kluczowych rolach obsadzono Jana Englerta, Bartłomieja Topę czy Leszka Lichotę. Co ciekawe, na tle doświadczonych aktorów z dużym dorobkiem wybija się Antek Sztaba, wcielający się w siostrzeńca głównej bohaterki.

Ryzyko przedstawienia aktualnych wydarzeń

Można powiedzieć, że twórcy "Przesmyku" nakręcili thriller szpiegowski, który nie ma nic wspólnego z prawdą. I faktycznie, gdy ruszały prace nad serialem, Ukraina i Rosja nie były w stanie wojny, a historia o napiętych stosunkach Polski z Rosją, które mogą w każdej chwili eskalować, wydawała się fabularną fikcją.

Prace nad serialem przedłużyły się do tego stopnia, że premiera odbywa się w zupełnie nowej rzeczywistości, a kwestie podnoszone w serialu mogą wydawać się aż nazbyt realne. Twórcy "Przesmyku" opowiadają bowiem o sprawach, które aktualnie bezpośrednio nas dotyczą i które wywołują społeczny lęk. Było w tym pewne ryzyko, które może się jednak opłacić i wpłynąć na popularność produkcji.

"Przesmyk" nie przekracza bowiem cienkiej granicy, przez którą mógłby wystawić się na śmieszność lub krytykę. Dzięki ścisłej współpracy z dawnymi pracownikami wywiadu, o której twórcy serialu otwarcie mówią, poznajemy raczej kulisy działania tajnych służb, prawidłowości, które rządzą niedostępnym dla nas na co dzień światem. Serial w intrygujący sposób pokazuje to, co dzieje się za zamkniętymi drzwiami konsulatów, tajnych spotkań dwóch skłóconych stron czy podczas negocjacji na szczycie. Daje jasno odczuć, że nawet agenci wywiadu, jak Ewa i Skiner, są zaledwie trybikami w wielkiej machinie.

Konsultacja wywiadowcza, a z co z ludzką?

Wspomniane konsultacje z osobami, które pracowały wewnątrz agencji wywiadu, przyniosły pozytywny skutek. Widz może odnieść wrażenie, że tak naprawdę wygląda praca służb. Twórcy nieco gorzej poradzili sobie z innym aspektem. Główną bohaterką opowieści uczynili kobietę, twardą, właściwie pozbawioną uczuć agentkę. Lena Góra świetnie zagrała zimną postać, której trudno wykrzesać z siebie jakiekolwiek emocje, nawet w dramatycznych chwilach, dotyczących bezpośrednio jej i bliskich.

Momentami trudno jednak nie odnieść wrażenia, że produkcja tak bardzo chciała pokazać surowy i pozbawiony uczuć świat, że zapomniała o ludzkim, kobiecym wątku. W pierwszym odcinku dochodzi do kuriozalnej sytuacji, w której agentka dostaje cios, w wyniku którego dochodzi do tragedii, a mimo to jest w stanie dokończyć dzieła, otrzeć krew i samodzielnie opuścić miejsce akcji. Podobnych absurdów jest więcej. Okazuje się między innymi, że Ewa nie tylko umie zmieniać się jak kameleon, strzelać i pokładać przeciwników na łopatki, ale zna się również na pracy położnej. Trudno w to uwierzyć, choć da się przymknąć na to oko.

MAX ma hit

W zalewie polskich produkcji kryminalnych "Przesmyk" na pewno się wyróżnia. To nie tylko szpiegowski thriller, ale także opowieść o uczuciu, które nigdy nie powinno się wydarzyć. Dzięki świetnej obsadzie i wciągającej historii, w której dopiero na sam koniec zostaną odkryte wszystkie karty, można spodziewać się, że serial szybko stanie się hitem.

Pierwszy odcinek można oglądać od 31 stycznia. Kolejne będą miały premierę co piątek na platformie MAX. Produkcja liczy w sumie 6 epizodów.

"Lady love" sexy czy nie? Rozmawiamy o najodważniejszym polskim serialu. Mówimy także o zmianach w drugim sezonie "Squid Game". Jednak żyjemy już nowościami z roku 2025 i wymieniamy najbardziej ekscytujące tytuły nadchodzących 12 miesięcy. Sprawdźcie, czy już o nich słyszeliście. Znajdź nas na Spotify, Apple Podcasts, YouTube, w Audiotece czy Open FM. Możesz też posłuchać poniżej:

Źródło artykułu:WP Film

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (0)