W piątek do kin wchodzi najlepszy thriller od czasów "Siedem"
Dla fanów takich filmów jak "Siedem", "Zodiak", "Labirynt" czy "Zagadka zbrodni" to będzie prawdziwa propozycja nie do odrzucenia – już w piątek na ekrany kin wchodzi "Operacja Maldoror", mrożący krew w żyłach thriller oparty na prawdziwej historii, który został wcześniej doceniony na festiwalu w Wenecji.
Głównym bohaterem "Operacji Maldoror" jest Paul Chartier, młody i ambitny policjant przydzielony do tytułowej sprawy, którego zadaniem jest odnalezienie dwóch porwanych nieletnich dziewczynek. Choć policja ma podejrzanego, brak dowodów i wewnętrzne spory w poszczególnych jednostkach prowadzą śledztwo na martwe tory. Pozostawiony sam sobie Chartier będzie musiał podjąć nierówną walkę nie tylko z pozbawionym skrupułów porywaczem, ale też ze zgniłym systemem.
Choć Paul Chartier nie miał swojego odpowiednika w naszym świecie, reżyser Fabrice du Welz bazował na prawdziwej historii zwyrodnialca, pedofila i mordercy Marka Dutroux, którego zbrodnie wstrząsnęły Belgią lat dziewięćdziesiątych. Co gorsza, szybko okazało się, że Dutroux mógłby zostać wcześniej zatrzymany, gdyby nie opieszałość i brak profesjonalizmu policji, a także wewnętrzny spór między jej poszczególnymi oddziałami. Sprawa Dutroux stała się ostatecznie narodową hańbą Belgów.
"Jak większość ludzi z mojego pokolenia byłem przytłoczony tą sprawą, pełną tajemnic i policyjnego partactwa. My, Belgowie, nie mogliśmy się otrząsnąć przez długi czas – wrzucono nas do ścieku, byliśmy przerażeni prawie tak jak rodzice tych dziewczynek. Później dowiedzieliśmy się, że śledztwo ugrzęzło przez policyjną rywalizację. W głębi duszy zawsze myślałem, że chciałbym nakręcić film o tej tragedii" – mówił reżyser w wywiadzie. I dodawał: "Wraz ze współscenarzystą Domenico La Portą przeprowadziliśmy kompleksowe, niemal obsesyjne badania oficjalnych źródeł, do których czasami trudno było dotrzeć. Chcieliśmy być bardzo wierni faktom".
"Operacja Maldoror" to w efekcie film mroczny i trzymający w napięciu, zadający niełatwe pytania o istotę zła i o to, w jaki sposób mu się przeciwstawiać. Wraz z reżyserem śledzimy młodego policjanta, który początkowo stara się tylko dobrze wypełniać powierzone mu zadania, ale z czasem jego praca zamienia się w obsesję – obsesję napędzaną świadomością, że każdy dzień zwłoki może zniweczyć szanse na odnalezienie porwanych dzieci.
Reżyser stroni od kontrowersyjnych scen, ale jego film jest wyjątkowo sugestywny, pełen niewypowiedzianej grozy i narastającego ze sceny na scenę napięcia. Elementy "true crime" powodują, że włos jeży się na głowie, a atmosfera spisku i zmowy milczenia z każdą minutą przytłacza coraz mocniej.
"Operacja Maldoror" wejdzie do kin sieci Cinema City i do najlepszych kin studyjnych już 28 marca.