Wulgarne piosenki bez ograniczeń. Słuchają tego również dzieci. Mamy odpowiedź Spotify

Wulgarne piosenki opisujące akty seksualne są dostępne na Spotify bez żadnych ograniczeń. Utwory takie jak "Kicia Kicia Bop" czy "Spust do ust" to tylko niektóre z przykładów. – Bywa, że takie przekazy dosłownie opisują współżycie seksualne, wtedy można je nawet uznać za pornografię, której udostępnianie dzieciom jest przestępstwem – alarmuje Łukasz Wojtasik z Fundacji Dajemy Dzieciom Siłę. Jak na to reaguje serwis streamingowy? Otrzymaliśmy odpowiedź od Spotify.

Wulgarne treści muzyczne ogólnodostępne
Wulgarne treści muzyczne ogólnodostępne
Źródło zdjęć: © East News
Przemek Gulda

To zjawisko, które zaczyna być coraz bardziej widoczne w muzycznych serwisach streamingowych: pojawiają się tam utwory o bardzo niskiej wartości artystycznej, które wyróżniają się wulgarnymi tekstami o pornograficznej treści. Ich wykonawcy czy wykonawczynie nie są szerzej znani, ich twórczość, co zrozumiałe, nie trafia do rozgłośni radiowych, a oni sami - do muzycznych czy lifestyle'owych mediów.

Statystyki ich popularności w serwisach też nie są imponujące: z reguły liczba osób słuchających ich nagrań w miesiącu mierzona jest tysiącami, góra - dziesiątkami tysięcy, kiedy - dla porównania - przeciętna gwiazda nowego polskiego popu osiąga raczej rezultaty o rząd większe - w przypadku Darii ze Śląska to np. prawie 250 tys., a zespołu Coals - ponad 125 tys.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Przestępstwa seksualne w show-biznesie. Przykładów nie brakuje

A jednak "gwiazdy" pornograficznej muzyki z powodzeniem radzą sobie w serwisach muzycznych: zaczynają się pojawiać na generowanych automatycznie albo przez użytkowników i użytkowniczki playlistach, wyświetlają się w podpowiedziach, bez przeszkód istnieją w ogólnodostępnej przestrzeni internetowej.

Dużej kasy nikt na tym nie zarobi, ale są osoby, które tego potrzebują

Pod względem muzycznym pornograficzne propozycje są bardzo proste, wręcz prymitywne. Nawiązują do popularnych dziś na scenie muzycznej stylistyk: popu, hip hopu, a nawet disco polo. Aranżacje są bardzo skromne, a linie melodyczne - uproszczone do granic.

- Po wysłuchaniu tych piosenek, jestem święcie przekonany, że to dzieło sztucznej inteligencji - komentuje Bartek Czarkowski, ekspert w dziedzinie rynku muzycznego, dziennikarz i pracownik firm z branży muzycznej. - Ale te teksty z pewnością pisze ktoś żywy, jakiś ghostwriter. W pierwszej chwili myślałem, że to po prostu "bekowa" propozycja dla małolatów na hormonach, ale nie zdziwiłbym się, gdyby takiej twórczości, też dla "beki" oczywiście, słuchali ludzie z warszawskiej bańki. Jedno jest pewne: to nie jest coś, co może liczyć na jakieś duże wyniki słuchalności. Dużej kasy na pewno nikt na tym nie zarobi. Zdecydowanie wolę "Motyle" Doroty Masłowskiej, które są rapowanym erotykiem o konkretnej potrzebie.

Ale jednak istnieje zapotrzebowanie na tego typu twórczość - kilkadziesiąt tysięcy osób słuchających tych piosenek w ciągu miesiąca to coś, czego nie da się lekceważyć. Potrzebę istnienia i słuchania takich utworów wyjaśnia Wirtualnej Polsce Bogdan Stelmach, seksuolog, specjalista w dziedzinie uzależnienia od pornografii.

- Pojawienie się tego typu piosenek jest czymś, co w oczywisty sposób wynika z procesu, który trwa od lat - wyjaśnia ekspert. - Chodzi o coraz szerszy i łatwiejszy dostęp do pornografii, a w zasadzie jej wszechobecność. W społeczeństwie jest coraz więcej osób, zwłaszcza młodych, które cały swój obraz intymnych relacji między ludźmi budują na przekazach o charakterze pornograficznym. Nic więc dziwnego, że potrzebują także tego typu piosenek, jako swego rodzaju uzupełnienia, wzbogacenia tego typu przekazu o kolejną formę.

Na szkodliwość tego typu przekazów zwraca uwagę Łukasz Wojtasik z Fundacji Dajemy Dzieciom Siłę, która zajmuje się m.in. ochroną dzieci przed pornografią. - Wulgarne piosenki o charakterze seksualnym są zdecydowanie nieodpowiednie i potencjalnie szkodliwe dla młodych odbiorców - wyjaśnia. - Oswajają ich wulgarnym językiem, z przedmiotowym i wulgarnym traktowaniem seksu. Czasami są pierwszym i jedynym źródłem informacji dla dzieci o seksie i seksualności. Bywa, że takie przekazy dosłownie opisują współżycie seksualne, wtedy można je nawet uznać za pornografię, której udostępnianie dzieciom jest przestępstwem.

Wojtasik radzi też, co można zrobić w takich sytuacjach. - Warto zgłaszać tego typu treści administratorom serwisów i oczekiwać co najmniej ograniczenia ich dostępności poprzez ustawienia ostrzeżeń wiekowych - proponuje. - Obecność takich treści w sieci jest też wyzwaniem dla rodziców i jednym z wielu argumentów za tym, żeby nie dawać najmłodszym dzieciom niekontrolowanego dostępu nie tylko do serwisów społecznościowych, ale nawet muzycznych serwisów streamingowych. Jednocześnie powinniśmy proponować dzieciom przeciwwagę dla takich treści - zapewniać im rzetelną edukację seksualną i podsuwać wartościowe, a co najmniej nieszkodliwe treści, również muzyczne.

Algorytmy i ludzkie wyczucie

Co na to serwis, w którym pojawiają się takie utwory? Wirtualna Polska zwróciła się do biura prasowego Spotify z pytaniami dotyczącymi pornograficznych piosenek pojawiających się w zasobach tego serwisu. Na odpowiedzi trzeba było długo poczekać - osoby reprezentujące firmę w kontaktach z mediami podkreślały, że ponieważ chodzi o materiały, których publikacja potencjalnie może wiązać się z odpowiedzialnością karną, muszą skonsultować sprawę z działem prawnym.

Jak do serwisu trafiają utwory z pornograficznymi tekstami? - Spotify pozyskuje licencje na nagrania i kompozycje muzyczne na podstawie pisemnych umów licencyjnych. Umowy licencyjne pomiędzy Spotify a dostawcami treści wyraźnie wymagają, aby właściciele praw przestrzegali naszej "Polityki treści". Po podpisaniu umowy ze Spotify, dostawca może publikować nagrania na platformie.

Czy tego typu treści zgodne są z wytycznymi serwisu? Jak wyglądają te wytyczne w odniesieniu do treści pornograficznych? - Wszystkie treści publikowane na Spotify muszą być zgodne z "Polityką treści". Określa ona, że niedozwolone materiały zawierające treści o charakterze seksualnym obejmują między innymi: pornografię lub wizualne przedstawienia narządów płciowych lub nagości prezentowanych w celu zaspokojenia potrzeb seksualnych; promowanie lub gloryfikowanie motywów seksualnych związanych z gwałtem, kazirodztwem lub bestialstwem.

Czy w serwisie działa jakaś komórka monitorująca treści, które się w nim pojawiają? Jakie ma narzędzia do dyspozycji? - W celu monitorowania treści na platformie, korzystamy zarówno z algorytmów, jak i ludzkiego wyczucia. Oprócz zgłoszeń od użytkowników, wykorzystujemy automatyczne narzędzia, które pomagają identyfikować treści niezgodne z Polityką treści. Politykę treści Spotify opracowują, utrzymują i egzekwują nasze globalne zespoły ekspertów. Gdy potencjalnie naruszające treści zostają zgłoszone lub wykryte, nasze zespoły podejmują odpowiednie działania. Podchodzimy do tych decyzji poważnie i przy ocenie możliwych naruszeń "Polityki treści" bierzemy pod uwagę kontekst związany z danym tematem lub bieżącymi wydarzeniami, a także stopień i częstotliwość zaobserwowanych naruszeń. Złamanie zasad może skutkować całkowitą lub częściową likwidacją treści z platformy. Powtarzające się lub rażące naruszenia mogą prowadzić do zawieszenia lub zamknięcia konta.

Jako komentarz na koniec można tylko stwierdzić, że utwory, o których mowa, w momencie publikacji tego tekstu nie zostały "zlikwidowane z platformy", wystarczy kilka kliknięć w aplikacji, żeby ich posłuchać. Bez problemu może to też zrobić kilkuletnie dziecko.

Jeden z najdroższych seriali Apple TV+ wrócił! "Rozdzielenie" za bimbaliony dolarów zaskakuje widzów, podobnie jak "The Pitt" od Maxa, który opowiada dramaty z SOR-u. Coś tu jednak nie gra, o czym opowiadamy w "Clickbaicie". Znajdź nas na Spotify, Apple Podcasts, YouTube, w Audiotece czy Open FM. Możesz też posłuchać poniżej:

Źródło artykułu:WP Film

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (0)