Zaśpiewała na Oscarach. Teraz się tłumaczy
Doja Cat była jedną z gwiazd gali rozdania Oscarów. Nie zebrała najlepszych komentarzy po swoim występie. Postanowiła się wytłumaczyć.
Doja Cat była jedną z gwiazd tegorocznej gali rozdania Oscarów. Zaśpiewała utwór "Diamonds Are Forever", pierwotnie wykonywany przez Shirley Bassey. Czy została ciepło przyjęta przez widzów przed telewizorami? Absolutnie nie. Występ artystki był szeroko komentowany w mediach społecznościowych. Pisano o bezsensownym hołdzie dla Jamesa Bonda. Doja Cat nie ma zamiaru malować trawy na zielono i mówić, że był to dobry występ.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Na te filmy czekamy. Szykują się prawdziwe hity
Doja Cat o występie na Oscarach
W szczerym wpisie na Instagramie 3 marca 29-letnia piosenkarka odniosła się do reakcji fanów na jej interpretację klasyka "Diamonds Are Forever". "Dziękuję Akademii i Vanity Fair za zaproszenie. Nigdy nie śpiewam w ten sposób, a to, co zrobiłam, było dla mnie odważne i przerażające jak cholera. Wiem, że wielu osobom się to nie podobało, ale wielu też się spodobało i czuję się dobrze, że się przełamałam" – napisała na Instagramie.
Występ gwiazdki spotkał się z mieszanymi reakcjami fanów. Niektórzy krytykowali jej interpretację, pisząc: "Nie wiem, kto przekonał Doję Cat do zaśpiewania utworu Shirley Bassey, ale powinni zostać zwolnieni!".
Podczas występu Doja Cat lśniła w diamentach, prezentując strój zaprojektowany przez swojego wieloletniego dyrektora kreatywnego, Bretta Alana Nelsona. Kreacja zawierała ponad milion kryształów Swarovskiego, tworząc iluzję unoszących się wokół jej ciała kryształków.
Doja dodała w komentarzach: "Wszystkie dziewczyny dały czadu, niech Bóg im błogosławi. Absolutnie wspaniałe występy". Hołd dla Jamesa Bonda rozpoczęła Margaret Qualley w czerwonej sukni, a do Dojy dołączyła Raye, śpiewając "Skyfall" Adele z 2012 roku. Lisa z Blackpink wykonała "Live and Let Die" zespołu Wings. W komentarzach po gali pojawiły się stwierdzenia, że był to najgorszy moment w historii Oscarów. Pisano o dziwacznym hołdzie dla 60-letniego dziedzictwa agenta 007, które wyglądało jak ceremonia pożegnalna. "Jestem zdezorientowany. Dlaczego oddajemy hołd Bondowi, jeśli nie ma żadnego nowego filmu i nawet nie wiemy, kiedy pojawi się kolejny?" - pisali użytkownicy na platformie X.
Jeden z najdroższych seriali Apple TV+ wrócił! "Rozdzielenie" za bimbaliony dolarów zaskakuje widzów, podobnie jak "The Pitt" od Maxa, który opowiada dramaty z SOR-u. Coś tu jednak nie gra, o czym opowiadamy w "Clickbaicie". Znajdź nas na Spotify, Apple Podcasts, YouTube, w Audiotece czy Open FM. Możesz też posłuchać poniżej: