Zohran Mamdani i kino. Jego mama to znana reżyserka
Nowy burmistrz Nowego Jorku, Zohran Mamdani, ma wiele wspólnego ze światem kina, jak się okazuje. Polityk wskazuje filmy Miry Nair, jego mamy, jako ważne źródło swoich poglądów.
Zohran Mamdani został nowym burmistrzem Nowego Jorku. To on kradnie teraz uwagę mediów, które rozpisują się o polityku. Mamdani, 34-letni demokratyczny socjalista, zdobył ponad połowę głosów w wyborach na burmistrza i będzie pierwszym muzułmaninem na czele władz największego miasta Ameryki. Co o nim wiadomo? Okazuje się, że ma połączenie ze światem filmu, choć nie takie, jak Arnold Schwarzenegger, który przed laty pełnił urząd gubernatora Kalifornii.
Hollywood kontra Trump
Mamdani otwarcie mówi o doświadczeniach, które uformowały jego wrażliwość. W centrum jest twórczość jego matki, reżyserki Miry Nair. Wspomina okres, gdy jako nastolatek obserwował jej pracę nad „The Reluctant Fundamentalist” i sposób, w jaki film rozkłada akcenty między bólem Amerykanów po 11 września a spojrzeniem globalnym na politykę i społeczeństwa.
Film, oparty na książce Mohsina Hamida, śledzi losy Pakistańczyka odnoszącego sukcesy na Wall Street, który po 11 września trafia w tryby podejrzeń i jest przesłuchiwany przez służby. Fabuła prowadzi do rozmowy z dziennikarzem powiązanym z CIA o źródłach uprzedzeń i radykalizacji. "Hollywood reporter" w swojej recenzji tego filmu pisało, że Nair "jest niezwykle ostrożna, by nie demonizować ani Amerykanina, ani Pakistańczyka", a film "boleśnie konfrontuje wielki kulturowy podział w myśleniu".
Nair mówiła, że chciała "zrozumieć, jak skomplikowane uczucia wywołała tragedia z 11 września. Szok, groza, niewiarygodna zuchwałość, ale też reakcje, które nie były jednoznaczne". Ten balans był dla młodego Mamdaniego ważny. Reżyserka określała syna jako "moje powietrze, moje paliwo" podczas pracy nad filmem, a on wyjątkowo wspierał ją przy tym projekcie.
W kampanii Mamdani odwoływał się do doświadczenia życia w Nowym Jorku po 11 września. "Jak wielu muzułmanów w tym kraju wie, publiczna obecność oznacza mierzenie się z pomówieniami" – mówił w "Morning Edition" NPR. Dodawał, że jego celem jest "wprowadzić margines społeczności do głównego nurtu", co koresponduje z przesłaniem filmu jego matki.