71 lat na karku. Jackie Chan mówi, co z emeryturą
Jackie Chan jest legendą kina akcji. Mimo upływających lat, wciąż sam wykonuje swoje numery kaskaderskie. I nie zamierza załatwiać sobie zastępstwa. Przyznał, co z jego planami na emeryturę.
Jackie Chan, znany z niezliczonych ról w filmach akcji, nie planuje zakończenia kariery aktorskiej. W rozmowie z "Haute Living" podkreślił, że nadal wykonuje własne akrobacje i nie zamierza tego zmieniać. - Oczywiście, zawsze wykonuję swoje numery sam. To część mnie. Zmieni się to dopiero na emeryturze, czyli nigdy! - powiedział Chan.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Legendy Hollywood
Jackie Chan o swojej karierze
Chan rozpoczął karierę w 1962 r., gdy był dzieckiem. Dostał małą rólkę statysty w filmie "Big and Little Wong Tin Bar". Jego kariera nabrała tempa w latach 70., kiedy wystąpił w filmach z Bruce'em Lee. Międzynarodową sławę zdobył dzięki "Godzinom szczytu" czy "Drace w Bronksie". Urodzony w Hongkongu aktor jest dziś jedną z najbardziej rozpoznawalnych postaci w świecie kina akcji. Jego unikalne połączenie sztuk walki, komedii i kaskaderstwa zrewolucjonizowało gatunek filmów akcji.
Jego wpływ na Hollywood jest nieoceniony. Chan, który zdobył honorowego Oscara za całokształt pracy, jest uważany za jednego z najbogatszych aktorów na świecie.
Już niedługo Jackie Chana będzie można zobaczyć w filmie "Karate Kid: Legendy", który trafi do kin 28 maja. - Byłem bardzo podekscytowany powrotem do tej roli po prawie 15 latach - przyznał Chan, który ostatnio miał gorszy okres w swojej karierze, występując w słabo ocenianych produkcjach takich jak "SNAFU".
Aktor w nowym wywiadzie zauważył, jak technologia zmieniła sposób kręcenia scen akcji. - W dawnych czasach trzeba było po prostu skakać. Dziś, dzięki komputerom, aktorzy mogą robić wszystko, ale brakuje tego poczucia rzeczywistości - stwierdził.
Mimo że technologia ułatwia wykonywanie niemożliwych akrobacji, Chan przyznaje, że granica między rzeczywistością a fikcją się zaciera. - To niebezpieczne, ale nie zachęcam nikogo do ryzykowania życia, jak ja to robiłem - dodał.
Chan przyznał też, że przed laty nie miał innego wyboru, jak brać wszystkie propozycje z Hollywood, jakie mu się trafiały. Dziś może powiedzieć: - Jestem szczęściarzem, bo mogę robić to, co chcę. Kiedy staniesz się kimś w Hollywood, masz tę możliwość odrzucania ról.
Najtrudniejsze pożegnanie w "The Last of Us", na które nie byliśmy gotowi. Pamela Anderson cała w brokacie i pijacki morderczy pakt grupki przyjaciół w serialu BBC. O tym w nowym Clickbaicie. Znajdź nas na Spotify, Apple Podcasts, YouTube, w Audiotece czy Open FM. Możesz też posłuchać poniżej: