''Argo'': Jak Hollywood uratowało amerykańskich zakładników
CIA, science fiction i ratowanie zakładników
Dlaczego przypominamy o tych wydarzeniach w serwisie o filmach? Bowiem w ich tle rozgrywał się inny dramat, o którym niewielu dziś pamięta, a o którym przypomina nam najnowszy, wychwalany przez krytyków film w reżyserii Bena Afflecka - "Operacja Argo".
Jest rok 1979. Zimna wojna trwa w najlepsze, ale chwilowo Amerykanie największe problemy mają nie z Rosją, a z Iranem. Wybuchła tam właśnie rewolucja ajatollahów, którzy obalili prozachodniego szacha Mohammada Rezę Pahlawiego i nie zmierzają podporządkować się amerykańskiemu zwierzchnictwu. Na ulicę wychodzą wściekli zwolennicy Chomeiniego. Bunt jest tak gwałtowny, że demonstranci wdzierają się do amerykańskiej ambasady i biorą jej pracowników jako zakładników. Cały świat wstrzymuje oddech, gotowy na kolejną wojnę.
Dlaczego przypominamy o tych wydarzeniach w serwisie o filmach? Bowiem w ich tle rozgrywał się inny dramat, o którym niewielu dziś pamięta, a o którym przypomina nam najnowszy, wychwalany przez krytyków film w reżyserii Bena Afflecka - "Operacja Argo".
Sześciu pracownikom amerykańskiej ambasady udało się uciec przed napastnikami i ukryć w ogarniętym rewolucją Teheranie. By ich bezpiecznie wydostać CIA postanowiło zorganizować jedną z najdziwniejszych akcji w całej swojej historii. Do realizacji szalonego planu nie potrzeba było jednak wyszkolonych zabójców ani tajnych agentów, ale… producentów z Hollywood! To oni mieli uwiarygodnić przykrywkę agencji.