"Czarna śmierć". Jedna z najciekawszych polskich produkcji tego roku
9 listopada widzowie TVP będą mieli okazję zobaczyć pierwszy odcinek serialu "Czarna śmierć". Mieliśmy okazję zobaczyć dwa odcinki tego serialu i wiemy już, że to jedna z najciekawszych polskich produkcji tego roku.
Telewizja Polska postanowiła zrealizować serial opisujący wydarzenia, jakie rozegrały się we Wrocławiu w 1963 r. - epidemię ospy prawdziwej. Do współpracy zaprosiła Kubę Czekaja, reżysera, który specjalizuje się w kinie kreacyjnym. Z tego połączenia wyszła bardzo ciekawa mieszanka, oryginalna formalnie i intrygująca fabularnie.
Serial zaczyna się od Lucji Winter (Agnieszka Podsiadlik) - doświadczonej oficer wywiadu, która wraca z niebezpiecznej misji owianej tajemnicą. Jej powrót zbiega się w czasie z wybuchem epidemii ospy prawdziwej we Wrocławiu. Grupa lekarzy pod wodzą Weroniki (Anna Karczmarczyk) walczy z niebezpieczną epidemią, władze próbują sprawę zatuszować, a dziennikarz lokalnej gazety (Tomasz Ziętek) próbuje dotrzeć do prawdy za wszelką cenę. Sytuacja pogarsza się, gdy zarażeni zaczynają umierać.
"1670". Przy tej scenie najtrudniej im było zachować kamienną twarz
"Czarna śmierć" to thriller medyczny, ale twórcy czerpią z przeróżnych gatunków. Na przykład Lucja Winter to postać przypominająca femme fatale rodem z kina noir. W zmaskulinizowanym świecie polityki porusza się pewnie i rozdaje karty, będąc świadomą swojej siły. Od początku wiadomo jednak, że Lucja nie jest postacią, którą łatwo da się rozgryźć.
Jest tu też postać lekarki Weroniki (Anna Karczmarczyk), która od początku uważa, że miastu grozi epidemia i za wszelką cenę stara się to udowodnić. To bardziej przewidywalna bohaterka – od początku wierna zasadom, najprawdopodobniej do końca będzie się ich trzymać. W sprawę zaangażowany jest też dziennikarz Igor (Tomasz Ziętek), który za wszelką cenę będzie starał się dociec prawdy, zwłaszcza, że epidemia dotknie jego rodzinę.
Choć to serial opisujący wydarzenia sprzed pięciu dekad, kiedy w Polsce był inny ustrój polityczny, sytuacja, z jaką mierzą się mieszkańcy Wrocławia, nie jest daleka od tej, z którą my mierzyliśmy się kilka lat temu. Ciekawie ogląda się to, jak niektórzy próbują zminimalizować ryzyko rozprzestrzenienia choroby, podczas gdy inni zaprzeczają temu, że taki problem w ogóle istnieje.
Fabularne wątki co jakiś czas przeplatane są archiwalnymi zdjęciami Wrocławia z czasów epidemii. Nie mają one jednak na celu dodać dokumentalnego, realistycznego wymiaru tej opowieści. Praca kamery i precyzyjnie skomponowane kadry cały czas każą nam zwracać uwagę na niezwykle wysmakowaną formę tego serialu. Mimo to nie przysłaniają emocji i akcji, która pochłania od pierwszych minut.
Kuba Czekaj, znany z takich produkcji, jak "Baby Bump", "Królewicz Olch" czy "Infamia", scenariusz "Czarnej śmierci" przetworzył przez swoją wyobraźnię, dzięki czemu dostaliśmy bardzo ciekawy, stylowy serial. Kolejne odcinki będą pojawiać się na antenie TVP i na VOD tydzień po tygodniu. Ale już po obejrzeniu dwóch odcinków mogę stwierdzić: warto czekać. Tak ciekawy i oryginalny serial nie zdarza się często.
Pierwszy odcinek już w niedzielę, 9 listopada o godz. 20:25 w telewizyjnej Jedynce.
Karolina Stankiewicz, dziennikarka Wirtualnej Polski