Dwie spluwy, dwie ikony kina. Dziś w tv hit box office
Dziś w telewizji widzowie zobaczą "Agentów" - film akcji z Denzelem Washingtonem i Markiem Wahlbergiem. Reżyser Baltasar Kormákur opowiada historię dwóch tajnych agentów zmuszonych do współpracy po zdradzie własnych agencji. Produkcja zarobiła na świecie blisko 132 mln dolarów.
"Agenci" (oryg. "2 Guns") to film akcji z udziałem Denzela Washingtona i Marka Wahlberga opowiada historię dwóch rywalizujących agentów, którzy – nie wiedząc o sobie nawzajem – od roku prowadzą tajne operacje przeciwko kartelowi narkotykowemu. Bobby Trench (Washington), agent federalny z wydziału antynarkotykowego, oraz Michael "Stig" Stigman (Wahlberg), oficer wywiadu Marynarki, zmuszeni są do współpracy mimo braku wzajemnego zaufania. Kiedy próba infiltracji meksykańskiego syndykatu kończy się fiaskiem, obaj zostają porzuceni przez własne agencje. W obliczu zagrożenia muszą działać razem, wykorzystując doświadczenie zdobyte w latach pracy pod przykrywką.
Reżyserem filmu jest Baltasar Kormákur – islandzki aktor, reżyser i producent. Międzynarodową rozpoznawalność przyniósł mu serial kryminalny "W pułapce". W "Agentach" twórca porzuca surowy, północny krajobraz Islandii, przenosząc akcję na amerykańsko-meksykańskie pogranicze.
Legendy Hollywood
Przed laty tak Wahlberg opisywał swojego bohatera: - Stig to idealna postać, przy której można po prostu się wyluzować i dać się ponieść. To facet, który działa pod wpływem impulsu. Chociaż rozgrywa Bobby’ego, a Bobby rozgrywa jego, Stig wciąż pozostaje bardzo uczciwy i otwarty jeśli chodzi o to, co czuje. Lubi dobrą zabawę, ale jeśli ktoś zajdzie mu za skórę, potrafi bardzo szybko pokazać swoją ciemną stronę.
- Przez cały film towarzyszyły mi jak mantra słowa, które zapisałem na pierwszej stronie scenariusza: obowiązek, honor, lojalność i zaufanie. Te wartości są dla niego niezwykle ważne. Nie ma rzeczy, której nie zrobiłby dla swoich ludzi i to jest coś, co doskonale rozumiem i z czym się utożsamiam - mówił Wahlberg.
- Żaden z nich nie jest do końca szczery — ani co do tego, kim jest, ani co do swoich motywacji. Po napadzie niestety sytuacja sprowadza się do tego, że ktoś musi zginąć: albo on albo Bobby – i tym razem to Stig ma przewagę. I Stig nie chce zabijać Bobby’ego, bo tak naprawdę bardzo go lubi, w pewnym sensie już zbudował z nim tę więź, ale musi zrobić to, co musi, ma zadanie do wykonania - tłumaczył zawiłości tej ekranowej relacji.
Dla Wahlberga to był debiut w roli komediowej: - Naprawdę spodobał mi się ton tego projektu — to było coś innego niż dotychczas. Przypomina te świetne "buddy action comedies", które zawsze uwielbiałem. No i oczywiście możliwość pracy z Denzelem to ogromny bonus. To nie pierwszy raz, kiedy gram w komedii, ale po raz pierwszy to ja jestem tą komiczną postacią, a Denzel jest tym normalnym. Ale kiedy Denzel zobaczył, w którą stronę zmierzamy, od razu wciągnął się w zabawę. Nie brakowało improwizacji, luzu, prób różnych rzeczy — wszyscy czuliśmy się ze sobą bardzo swobodnie. Właśnie ten klimat przyciągnął mnie do tego projektu.
Tak mówił o chemii na planie: - Mamy świetną chemię. Znaliśmy się już od jakiegoś czasu i od dawna chciałem z nim pracować, a to po prostu idealny materiał dla nas obu — pozwolił nam zrobić coś innego niż dotąd i pokazać zupełnie inną stronę siebie. Myślę, że ludzie byliby zaskoczeni, jak bardzo potrafi być zabawny. Pamiętam, jak kręciliśmy pierwszą scenę — w każdym ujęciu robiłem coś kompletnie innego, bez żadnych zasad czy ograniczeń. Denzel powiedział tylko: "O *****! OK, zobaczmy, co tu się dzieje" I podchwytywał tę grę. Było z tym mnóstwo zabawy. To było naprawdę wspaniałe. Nie ma nic lepszego niż widok uśmiechniętego Denzela. W filmie zobaczysz to raz czy dwa, ale na planie było tego mnóstwo, więc było super.
Emisja "Agentów" już w ten piątek o godz. 22:05 w Czwórce.