WAŻNE
TERAZ

Budżet na 2026 r. Sejm zdecydował

Ekspertka o "Domu dobrym" Smarzowskiego: Nie ma tu taniej sensacji -jest prawda

Każda scena ma źródło w prawdziwej historii. Smarzowski niczego nie wymyślił. Po prostu oddał głos tym, których na co dzień nikt nie chce słuchać – mówi Joanna Gzyra-Iskandar, dyrektorka Feminoteki o filmie "Dom dobry", który wzniecił dyskusję o granicach realizmu.

Joanna Gzyra-Iskandar / kadr z filmu "Dom dobry"Joanna Gzyra-Iskandar / kadr z filmu "Dom dobry"
Źródło zdjęć: © Materiały prasowe
Karolina Stankiewicz

Karolina Stankiewicz, Wirtualna Polska: Po premierze filmu Wojtka Smarzowskiego na festiwalu w Gdyni pojawiły się komentarze, że obraz jest zbyt brutalny, że epatuje przemocą. Jak pani go odebrała?

Joanna Gzyra-Iskandar, Fundacja Feminoteka: Uważam, że ten film broni się pod każdym względem. Nie ma w nim przesady, nie ma taniej sensacji – jest prawda. Smarzowski pokazuje rzeczywistość, z którą my mierzymy się każdego dnia w naszej pracy. Każda scena przemocy, która pojawia się w filmie, ma swoje źródło w prawdziwych historiach kobiet. Reżyser rozmawiał z nimi, słuchał ich doświadczeń. Niczego nie wymyślił – po prostu oddał głos tym, których na co dzień nikt nie chce słuchać.

Muszę przyznać, że trochę bałam się tego filmu, bo myślałam, że będzie za trudny do zniesienia. Wiadomo, że to kwestia wrażliwości, ale mam wrażenie, że nie szokuje samą przemocą, tylko tym, jak pokazuje jej mechanizm. To nie film o biciu, ale o upokarzaniu, o odbieraniu głosu.

Właśnie. To, co w nim najważniejsze, to pokazanie, że przemoc nie zaczyna się od uderzenia. Ona zaczyna się dużo wcześniej – od drobnych uwag, kontroli, ograniczania swobody. Od słów: "Nie wychodź z koleżankami", "Nie ubieraj się tak", "Bez przesady, przecież żartowałem". To właśnie te małe sygnały z czasem zamieniają się w coś, co może doprowadzić do tragedii.

"Dom dobry" - nowy zwiastun filmu Wojciecha Smarzowskiego

To też film o bezradności. Bohaterka próbuje się wyrwać z przemocowego związku, ale system jej nie wspiera.

I właśnie dlatego ten film jest tak ważny. Pokazuje, że osoba doświadczająca przemocy nie żyje w próżni. Ale nawet jeśli ma odwagę powiedzieć "dość", to często zostaje sama. Policja, prokuratura, sądy – wszystko działa zbyt wolno, zbyt opieszale. Bez zrozumienia sedna problemu i bez krzty empatii dla pokrzywdzonej. Zdarza się, że funkcjonariusz, który przyjeżdża na interwencję, zna sprawcę. Albo że kobieta słyszy: "wie pani, że mąż może pójść do więzienia?". W takiej sytuacji naprawdę trudno uwierzyć, że państwo stoi po jej stronie. Film demaskuje też coś, co wielu z nas wolałoby uznać za "prywatną sprawę". Ale przemoc domowa nigdy nie jest prywatna. Ona dotyczy nas wszystkich – rodzin, sąsiadów, współpracowników.

Czy są osoby bardziej podatne na wejście w przemocowy związek?

Kobiety są bardziej narażone na doświadczenie przemocy, przede wszystkim dlatego, że żyjemy w kulturze patriarchalnej, w której wciąż istnieje duże społeczne przyzwolenie na przemoc. Wynosimy też z domów określone wzorce zachowań, które w dorosłym życiu mogą wpływać na nasze relacje. Nie mówię tego, by kogokolwiek usprawiedliwiać – każdy dorosły człowiek odpowiada za swoje czyny i decyzje. Sprawcy przemocy doskonale wiedzą, co robią – to nie kwestia złego dnia czy nadmiaru alkoholu, lecz świadome, intencjonalne działanie. Dlatego przyczyny przemocy należy raczej szukać w uwarunkowaniach społecznych i kwestiach płci, a nie w indywidualnych cechach charakteru.

To może dotknąć każdą kobietę – niezależnie od wieku, statusu czy wykształcenia. Przemoc jest demokratyczna. I co ważne – nie zawsze widać ją na pierwszy rzut oka. Kobiety, które do nas trafiają, często mówią: "On mnie nigdy nie uderzył, więc nie wiem, czy to przemoc". A potem opowiadają o kontrolowaniu pieniędzy, o zakazie kontaktu z rodziną, o wyzwiskach, które słyszą codziennie. To także przemoc – psychiczna, ekonomiczna, emocjonalna.

Dlaczego tak trudno z takiego związku odejść?

Powodów jest wiele. Przede wszystkim – lęk. O siebie, o dzieci, o zwierzęta domowe, o przyszłość. Kobieta często nie ma dokąd pójść, nie ma pieniędzy, nie ma wsparcia. Sprawca przez lata odbiera jej poczucie sprawczości, mówi, że sobie nie poradzi, że bez niego zginie. I ona zaczyna w to wierzyć. Do tego dochodzi gaslighting, czyli podważanie jej poczucia rzeczywistości. On wmawia: "przecież cię nie uderzyłem, tylko cię odepchnąłem", "przesadzasz", "to twoja wina". Kobieta zaczyna wątpić w siebie, a kiedy w końcu zbiera się na odwagę, by pójść na policję, słyszy: "proszę się dogadać". Naprawdę można stracić resztki wiary, że ktoś nam pomoże.

Czy coś się w tej kwestii zmienia w ostatnich latach?

Powoli, ale tak. Przede wszystkim zmienia się świadomość problemu. Coraz więcej kobiet dzwoni do nas po pomoc. Coraz częściej zgłaszają się też osoby z otoczenia – matki, przyjaciółki, sąsiedzi. To bardzo ważne, bo przemoc często ujawnia się dopiero wtedy, gdy ktoś z zewnątrz zareaguje. Ale niestety, wciąż większość przypadków pozostaje w czterech ścianach. Statystyki mówią, że tylko około 10 procent kobiet zgłasza gwałt, a przemoc domową jeszcze mniej. Reszta milczy – ze strachu, z wstydu, z braku wiary w instytucje.

W filmie pokazano, że ofiara jest kompletnie osamotniona. Czy w prawdziwym życiu też tak bywa?

Niestety bardzo często. Kobiety mówią nam, że nieraz to, jak zostały potraktowane przez instytucje, było gorsze niż sama przemoc. Podważanie ich wiarygodności, poniżające komentarze, zniechęcanie do złożenia zawiadomienia, obwinianie. Sprawcy, aby usidlić kobiety, które krzywdzą, wmawiają im, że nikt im nie uwierzy, więc nie mają co szukać dla siebie pomocy. Często pierwszą osobą, której kobieta się zwierza jest matka, siostra czy przyjaciółka – ktoś bliski i zaufany. Choć i w tych relacjach zdarza się, że słyszą "musisz być cierpliwa" albo "każda para się kłóci".

Czy nowe przepisy – np. zmiana definicji gwałtu – mogą poprawić sytuację?

Chciałabym, żeby tak było. Ale na razie ta zmiana jest raczej symboliczna. Kolejnym wymiarem problemu jest to, że prawo to jedno, a praktyka to drugie. Jeśli prokuratura w Polsce umarza nawet 70–80 proc. spraw dotyczących gwałtu, to znaczy, że problem leży gdzie indziej – w mentalności, w braku empatii, w stereotypach. Wciąż pokutuje przekonanie, że kobieta musi udowodnić, że nie chciała. Że "gdyby naprawdę się broniła", to miałaby ślady. To myślenie trzeba zmienić, ale też poznać fakty: większość kobiet w czasie gwałtu "zamarza" i się nie broni. A jednak był to gwałt, jeśli nie było zgody.

Czy taki film jak "Dom dobry" może jakoś wpłynąć na zmianę tej mentalności?

Mam taką nadzieję. Bo sztuka ma ogromną siłę – potrafi poruszyć, wstrząsnąć, skłonić do refleksji. Ten film nie jest łatwy, ale potrzebny. Pokazuje, że przemoc wobec kobiet to nie marginalny problem, tylko rzeczywistość, w której żyjemy. Jeśli choć jedna osoba po seansie powie: "Nie będę już milczeć, kiedy widzę, że ktoś cierpi", to znaczy, że było warto.

Rozmawiała: Karolina Stankiewicz, dziennikarka Wirtualnej Polski

Joanna Gzyra-Iskandar - rzeczniczka i dyrektorka komunikacji Fundacji Feminoteka. Kulturoznawczyni, polonistka i feministka. Od 10 lat zawodowo zajmuje się PR-em i komunikacją, od 4 lat w organizacjach pozarządowych. Jako aktywistka działa w obszarach zwalczania przemocy ze względu na płeć, dostępu do bezpiecznej aborcji oraz praw osób LGBTQ+.

Szukasz pomocy? Jeśli doświadczasz przemocy domowej lub seksualnej, pamiętaj – nie jesteś sama. Możesz uzyskać wsparcie bezpłatnie i anonimowo. Całodobowy telefon zaufania Niebieska Linia działa pod numerem 800 120 002. Pomoc psychologiczną, prawną i socjalną oferuje również Fundacja Feminoteka, od poniedziałku do piątku w godzinach 11:00–19:00 pod numerem 888 88 33 88 oraz pod adresem mailowym pomoc@feminoteka.pl. W sytuacji bezpośredniego zagrożenia możesz wezwać policję pod numerem 997 lub 112. Pamiętaj – przemoc to przestępstwo.

Wybrane dla Ciebie
Richard Gere skomentował swój 20-letni zakaz wstępu na Oscary. "Robię to, co robię"
Richard Gere skomentował swój 20-letni zakaz wstępu na Oscary. "Robię to, co robię"
Netflix zbroi się na rynku. Przejmuje Warner Bros. Discovery, właściciela TVN
Netflix zbroi się na rynku. Przejmuje Warner Bros. Discovery, właściciela TVN
Pijana Tara Reid w szpitalu. Twierdzi, że została odurzona. Są ustalenia policji
Pijana Tara Reid w szpitalu. Twierdzi, że została odurzona. Są ustalenia policji
Byli najbardziej kontrowersyjną parą w PRL. Zgorszenie budziliby nawet dziś
Byli najbardziej kontrowersyjną parą w PRL. Zgorszenie budziliby nawet dziś
Najbardziej wysmakowany film roku. Coś dla fanów Bonda
Najbardziej wysmakowany film roku. Coś dla fanów Bonda
Dakota Johnson podkreśliła figurę na czerwonym dywanie w Arabii Saudyjskiej
Dakota Johnson podkreśliła figurę na czerwonym dywanie w Arabii Saudyjskiej
Nowa superprodukcja. Na to widowisko czekało wielu widzów
Nowa superprodukcja. Na to widowisko czekało wielu widzów
"Próba unikania odpowiedzialności". Blake Lively oskarża Justina Baldoniego o opóźnianie procesu
"Próba unikania odpowiedzialności". Blake Lively oskarża Justina Baldoniego o opóźnianie procesu
Scarlett Johansson negocjuje rolę w "Batmanie 2". Zdradzi Marvela?
Scarlett Johansson negocjuje rolę w "Batmanie 2". Zdradzi Marvela?
Legenda kina nagrodzona. Na czerwony dywan wprowadził go Vin Diesel
Legenda kina nagrodzona. Na czerwony dywan wprowadził go Vin Diesel
Rozkochała w sobie Gustlika i pół Polski. Jej życie osobiste naznaczone było dramatami
Rozkochała w sobie Gustlika i pół Polski. Jej życie osobiste naznaczone było dramatami
Wyuzdany? Prowokacja? Najbardziej wyczekiwany film 2026 r.
Wyuzdany? Prowokacja? Najbardziej wyczekiwany film 2026 r.
ZACZEKAJ! ZOBACZ, CO TERAZ JEST NA TOPIE 🔥