Gwiazda przechodzi na emeryturę? Nie chce podzielić losu rodziców
Jamie Lee Curtis przyznaje wprost: oglądanie tego, jak Hollywood odrzuciło jej sławnych rodziców, było bolesne. Nie chce powtórki, odejdzie z show-biznesu na własnych warunkach. Gwiazda opowiada o emeryturze i o tym, jak operacje plastyczne stają się "ludobójstwem" pokoleń kobiet.
Jamie Lee Curtis na emeryturze? Aktorka jest legendą w Hollywood, jedną z wciąż rozchwytywanych gwiazd, którą ostatnio mogliśmy zobaczyć w nowym sezonie "The Bear", a wcześniej w "The Last Showgirl" z Pamelą Anderson, nieudanym "Borderlands", a w kinach już niedługo nowa część komedii sprzed lat - "Zakręcony piątek 2". Jak pamiętacie, w filmie z 2003 r. postaci Jamie Lee Curtis i Lindsey Lohan zamieniły się ciałami. Teraz czeka nas powtórka z rozrywki. Zanim film pojawi się szeroko w kinach na świecie, aktorka udzieliła dużego wywiadu, w którym wyznała, jak podchodzi do emerytury.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Rekordziści. Te filmy zarobiły najwięcej, kwoty przyprawiają o zawrót głowy
Jamie Lee Curtis w rozmowie z "The Guardian" skrytykowała sposób, w jaki przemysł rozrywkowy traktuje starszych aktorów, szczególnie kobiety. Przyznała, że obawia się powtórzenia losu swoich rodziców, którzy utracili sławę i źródło utrzymania, gdy branża odrzuciła ich z powodu wieku.
"Byłam świadkiem, jak moi rodzice tracą to, co dawało im sławę, życie i środki do życia, gdy przemysł odrzucił ich w pewnym wieku" – wyjaśniła Curtis. "Widziałam, jak osiągają niesamowity sukces, a potem powoli wszystko zanika, aż całkowicie znika. To bardzo bolesne" - dodała aktorka. Jej rodzice to prawdziwe legendy: Janeth Leigh ("Mgła", "Psychoza", "Columbo") i Tony Curtis ("Ucieczka w kajdanach", "Spartakus").
Jamie Lee Curtis przyznała, że szykuje się do odejścia z Hollywood. "Samodzielnie przechodzę na emeryturę od 30 lat. Przygotowuję się do odejścia, aby nie cierpieć tak jak moja rodzina. Chcę opuścić imprezę, zanim przestanę być zapraszana" – dodała.
W sesji zdjęciowej towarzyszącej wywiadowi Curtis założyła przerysowane plastikowe usta, by skrytykować rosnącą popularność chirurgii plastycznej i presję na kobiety, by zmieniały swój wygląd. "Plastikowe usta to moje oświadczenie przeciwko chirurgii plastycznej" – powiedziała aktorka. "Jestem bardzo krytyczna w kwestii 'ludobójstwa' pokolenia kobiet przez przemysł kosmetyczny, które oszpeciły się. Plastikowe usta naprawdę to podkreślają".
Broniąc użycia słowa "ludobójstwo", Curtis wyjaśniła: "Używam tego słowa od dawna i robię to celowo, ponieważ jest mocne. Uważam, że zniszczyliśmy jedno lub dwa pokolenia naturalnego ludzkiego wyglądu".
Aktorka zwróciła uwagę na wpływ technologii na postrzeganie piękna. "Technologia AI pomaga w tym, ponieważ teraz ludzie chcą mieć 'twarz z filtrem'. Nie jestem teraz filtrowana. Gdy tylko nałożę filtr i zobaczysz 'przed' i 'po', trudno nie pomyśleć: 'To wygląda lepiej'. Ale co jest lepsze? Lepsze jest fałszywe".
Mimo wszystko Jamie Lee Curtis nie zwalnia tempa i trudno mówić o klasycznej emeryturze w jej przypadku. Wkrótce pojawi się w kontynuacji filmu "Zakręcony piątek", zagra w nowej wersji "Murder, She Wrote" oraz wyprodukuje i wystąpi w serialu "Scarpetta" opartym na powieściach Patricii Cornwell dla Prime Video, obok Nicole Kidman. Pracuje również nad filmem "The Lost Bus" z Matthew McConaughey oraz horrorem "Sender" z Britt Lower, Davidem Dastmalchianem i Anną Baryshnikov. Wystąpi także w komediodramacie Jamesa L. Brooksa "Ella McCay" wraz z Woodym Harrelsonem, Emmą Mackey i Ayo Edebiri.
Miażdżony "Jurrasic World", obskurna Warszawa w hicie Prime Video i nowe perełki w streamingu. O tym w nowym Clickbaicie. Znajdź nas na Spotify, Apple Podcasts, YouTube, w Audiotece czy Open FM. Możesz też posłuchać poniżej: