"Holland", Polak i szalone śledztwo. Najdziwniejszy film ostatnich tygodni

Polak za kamerą, Nicole Kidman przed i przedziwna historia, którą niszczą krytycy. Jest tak źle, jak piszą za granicą? Nie do końca, ale już po kilkunastu minutach będziecie zadawać sobie pytanie: "Co ja właśnie oglądam?".

"Holland" na Prime Video
"Holland" na Prime Video
Źródło zdjęć: © Materiały prasowe
Magdalena Drozdek

W ostatnim czasie można odnieść wrażenie, że Nicole Kidman rozmienia swoją karierę i talent na drobne, bo wystarczy mrugnąć, a pojawia się jakaś nowa produkcja z jej udziałem. W minionym roku zagrała w pięciu - każda z innej bajki. Był erotyk "Babygirl", seriale "Ekspatki" i druga część "Lioness", a także dwie dość wątpliwej jakości produkcje Netfliksa. Mowa o głupiutkiej komedii romantycznej "Sprawa rodzinna", w której gra pisarkę nagrodzoną Pulitzerem, która zakochuje się w młodszym i nieogarniętym aktorze filmów klasy B o twarzy Zaca Efrona (sic!) i dość popularnej "Parze idealnej". No i właśnie mrugnęliśmy, a na Prime Video wylądował nowy film z Kidman. Teraz pozostaje przecierać te biedne oczy ze zdumienia.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Oskarowi rekordziści. Ci aktorzy dostali najwięcej nominacji

Nicole Kidman kontra niewierny mąż?

Mowa o "Holland" w reżyserii Mimi Cave, która ostatnio serwowała nam wybitnie pokręcony, ale fabularnie pyszny film "Fresh" z Sebastianem Stanem i Daisy Edgar Jones - o niebezpiecznych randkach z nieznajomymi z wątkiem kanibalistycznym. Kto nie widział jeszcze, to musi nadrobić. Tym razem Mimi Cave zabiera nas do miasteczka Holland w stanie Michigan, które wygląda jak... no właśnie - mała Holandia. Wszędzie są tulipany, jest wiatrak i festiwale, podczas których mieszkańcy zakładają tradycyjne holenderskie stroje, drewniane chodaki i tańczą w rytm ludowych piosenek. W tym dość abstrakcyjnym miejscu żyje małżeństwo Vandergrootów.

Nancy Vadergroot to śliczna żona ze ślicznego, białego domku. Dorabia jako nauczycielka, ale większość dnia spędza jako gospodyni domowa, której jedynym szaleństwem jest zmiana składników w ulubionym daniu jej męża, optometrysty Freda (Matthew Macfadyen). Mąż wraca do domu i bawi się razem z synem Harrym, tworząc wielką makietę miasteczka i tak to życie im mija. Ale Nancy zaczyna coś przeszkadzać w tym obrazku.

"Holland"
"Holland"© Materiały prasowe

Początkowo wydaje się, że nie mając swojego własnego życia, zaczyna na siłę szukać skazy u męża. Wraz z zauroczonym nią nauczycielem Dave'em (Gael García Bernal) tworzy kolejne teorie spiskowe na temat męża, który ma zbyt dużo służbowych wyjazdów jak na przeciętnego optometrystę z wcale nie tak dużego miasta. Nancy popada w paranoję. Podejrzewa męża o romans, a potem nawet o romanse.

Jej totalne zagubienie oddane jest świetnie w sekwencjach rozgrywających się w snach - tu można zobaczyć operatorski popis Pawła Pogorzelskiego, autora zdjęć do filmu, który pracował także nad fenomenalnym horrorem "Hereditary. Dziedzictwo". Wraz z reżyserką biorą nawet pewną inspirację z tamtej produkcji z 2018 r., która wywoływała przez prawie dwie godziny silne dreszcze przerażenia - wykorzystują motyw makiety miasteczka, która kryje krwawą tajemnicę. I tu trzeba się zatrzymać, by nie zdradzić zbyt dużo.

"Holland"
"Holland"© Materiały prasowe

Natomiast zwroty akcji w tym filmie to horror dla każdego miłośnika thrillerów. Fabuła jest podziurawiona jak może nie holenderski, ale na pewno szwajcarski ser. Dzieje się tu wszystko. Są śledztwa, romanse, dzikie sny, elementy horroru, ba - nawet rasistowski atak na jednego z bohaterów, są chodaki i wirujące w tańcu holenderskie spódnice. Nie ma tu jednak większego sensu, bo reżyserka Mimi Cave, chcąc zaserwować widzom mocną i nieoczekiwaną historię, pogubiła się w gąszczu pomysłów. To mogła być przerysowana historia o tym, że kobiety, uzależniając swoje życie od partnerów, tracą swoje własne ja. Mogła być.

Ktoś powie, że zwrot akcji jest przewidywalny, a tym bardziej że taki właśnie jest też finał. Ja bym powiedziała, że to mimo wszystkich wad jazda po nietypowej krainie, którą trzeba razem z Nicole Kidman przeżyć i przekonać się na własnej skórze, co aktorka miała na myśli, decydując się przyjąć tę rolę.

Bo dopiero po finale tak naprawdę wszystkie puzzle wędrują na swoje miejsce - Kidman kocha eksplorować przeróżne historie kobiet, które padają ofiarami stereotypów czy systemu, w jakim żyją. Trzeba przyznać, że Kidman jest jedną z nielicznych aktorek, które dostają w ostatnim czasie tak wiele scenariuszy i ról charakterystycznych. Aż szkoda odmówić, gdy jednego dnia gra się w erotyku, a drugiego można założyć chodaki i przeprowadzić śledztwo przeciwko tajemniczemu optometryście!

"Polskie Emmy" rozdane. Kto wygrał w plebiscycie Top Seriale 2025? Nowe "Studio", które trochę dzieli, trochę bawi, a na pewno przyprawia o ciarki żenady. Fenomenalne "Dojrzewanie", o którym nie da się zapomnieć i grube miliony na "The Electric State". O tym w nowym Clickbaicie. Znajdź nas na Spotify, Apple Podcasts, YouTube, w Audiotece czy Open FM. Możesz też posłuchać poniżej:

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (2)