"Lubi się wygłupiać". Aktorka broni oskarżonego o molestowanie Depardieu

Francuska aktorka Fanny Ardant stanęła w obronie swojego długoletniego przyjaciela, Gérarda Depardieu. Trwa proces przeciwko byłemu gwiazdorowi, którego oskarżono o przemoc seksualną.

Gérard Depardieu przed sądem
Gérard Depardieu przed sądem
Źródło zdjęć: © Getty Images | Chesnot
oprac. MD

Trzeciego dnia procesu Gérarda Depardieu, oskarżonego o napaści seksualne związane z dwoma oddzielnymi incydentami na planie filmu "Zielone okiennice" w 2021 roku, Fanny Ardant zabrała głos w sądzie. Aktorka, znana ze wspólnych ról z Depardieu w takich filmach jak "Kobieta z sąsiedztwa" (1981) i "Witaj, do widzenia", jest jedną z niewielu osób z francuskiego świata filmowego, które publicznie okazują mu wsparcie.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Predatorzy z Hollywood. Prawda o ich czynach wyszła na jaw

Fanny Ardant broni Gérarda Depardieu

"Jestem przyjaciółką Gérarda, znam go całe życie, więc mogę za niego ręczyć przed tym sądem" – powiedziała Ardant. "Wiem, że każde wcielenie geniuszu niesie ze sobą coś ekstrawaganckiego, buntowniczego, niebezpiecznego, coś z potwora i świętego. Jest znany od Kuby po Władywostok, ponieważ widzowie na całym świecie potrafili identyfikować się z postaciami, które gra" - oświadczyła aktorka.

Ardant przyznała, że Depardieu ma barwny charakter i skłonność do wulgarnego języka, sugerując, że aktor ma niewiele towarzyskich ogład. "Tak, Gérard zajmuje dużo miejsca na planie, dużo mówi, mówi brzydkie rzeczy, lubi się wygłupiać" – dodała. "Dla mnie zawód aktora, piosenkarza, malarza wymaga oddania całego życia. A Gérard zawsze dawał z siebie wszystko jak wulkan, z najgorszym i najlepszym" - stwierdziła.

Aktorka zauważyła, że takie zachowanie nie jest już zgodne ze współczesnymi normami, ale ubolewała nad tym, że tak niewiele osób z francuskiego środowiska filmowego okazało mu wsparcie. "Wiem, że społeczeństwo się zmieniło, że punkty odniesienia nie są już takie same i że są rzeczy, które kiedyś tolerowaliśmy, a teraz są nie do przyjęcia" – stwierdziła. "Wiem, że wielu nie odważyło się przyjść i bronić Gérarda, ponieważ się bali – bali się stracić pracę, bali się, że nie będą już mogli być aktorami lub jako reżyserzy nie będą mogli kręcić filmów. Ale strach nie może być sposobem na zmuszanie obywateli do posłuszeństwa" - uznała.

Na koniec podkreśliła: "Gdybym nie przyszła bronić mojego przyjaciela, wyrzucałabym sobie do końca życia swoją tchórzliwość. Wierzę tylko w wyciągniętą rękę, w przebaczenie, w przyjaźń i miłość".

Jedna z pokrzywdzonych kobiet, przedstawiana jako Sarah, opowiedziała, jak Depardieu położył ręce na jej pośladkach i piersiach, gdy byli sami. Aktor zaprzeczył jej relacji, twierdząc, że być może "musnął" ją przypadkiem w wąskiej przestrzeni.

Inne kobiety również zeznały o rzekomych incydentach niewłaściwego zachowania seksualnego. Młoda aktorka przypomniała sobie zdarzenie na planie serialu Netfliksa "Marsylia" podczas sesji zdjęciowej. "Wsadził rękę w moje szorty i majtki. Odepchnęłam jego rękę. Wsadził rękę w moje szorty po raz drugi" – zeznała przed sądem. Po jej drugim odrzuceniu Depardieu miał powiedzieć: "Naprawdę, myślałem, że chcesz coś osiągnąć w filmie?".

Proces, który pierwotnie miał trwać tylko 24 i 25 marca, został przedłużony do czwartkowego wieczoru (27 marca). Jeśli Depardieu zostanie uznany za winnego, grozi mu kara do pięciu lat więzienia i grzywna w wysokości 75 tys. euro.

"Polskie Emmy" rozdane. Kto wygrał w plebiscycie Top Seriale 2025? Nowe "Studio", które trochę dzieli, trochę bawi, a na pewno przyprawia o ciarki żenady. Fenomenalne "Dojrzewanie", o którym nie da się zapomnieć i grube miliony na "The Electric State". O tym w nowym Clickbaicie. Znajdź nas na Spotify, Apple Podcasts, YouTube, w Audiotece czy Open FM. Możesz też posłuchać poniżej:

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (0)