Aż 90 proc. dobrych recenzji. Cóż z tego. Widzowie nie chcą już oglądać
Filmy komediowe przeżywają w ostatnich latach ogromny kryzys, jakiego nie doświadczyły w całej historii kinematografii. "Widzowie nie lubią już wspólnie śmiać się, co było główną zaletą oglądania komedii w kinach" – napisał krytyk "Decidera". Słowa te potwierdza niezbyt duża popularność nowej części "Nagiej broni".
"Naga broń" Anno Domini 2025 postrzegana była jako szansa na odrodzenie się komedii w kinach. Film jest bowiem sequelem bardzo popularnej serii z przełomu lat 80. i 90. ubiegłego wieku, której twórcami był słynny amerykański tercet filmowców Jim Abrahams oraz David i Jerry Zucker (w skrócie ZAZ). Ich pierwszą produkcją była jedna z najbardziej kasowych komedii w historii kina – "Czy leci z nami pilot?".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Kultura WPełni: Juliusz Machulski o filmach swojego życia i Polsce
W filmie z 1980 roku w drugoplanowej roli wystąpił Leslie Nielsen. Sceny z jego udziałem wzbudzały najwięcej śmiechu na salach kinowych, więc ZAZ postanowił nawiązać bliższą współpracę z mocno już zapomnianym aktorem, który nigdy nie był kojarzony z komediowymi rolami. W 1982 roku powstał sześcioodcinkowy serial "Police Squad!" ("Brygada specjalna"), którego kontynuacją był kinowy przebój z 1988 roku "Naga broń: Z akt wydziału specjalnego". Był to moment, w którym świat zakochał się w komediowym talencie Nielsena.
Jakie to były dobre czasy dla filmów komediowych, niech świadczy fakt, że pośród dziesięciu największych przebojów 1988 roku aż siedem tytułów było komediami: "Kto wrobił królika Rogera?", "Książę w Nowym Jorku", "Bliźniacy" (wówczas nawet bohater kina akcji Arnold Schwarzenegger zaczął występować w komediach), "Krokodyl Dundee II", "Duży", "Rybka zwaną Wandą" oraz "Naga broń".
W latach 90. największymi gwiazdami kina byli komicy: Eddie Murphy, Jim Carrey, Adam Sandler, Ben Stiller. Tymczasem od dwóch, a nawet trzech dekad nie pojawiła się w Hollywood żadna nowa komediowa gwiazda. Brakuje także dobrych scenariuszy, z których mogli skorzystać weterani gatunku. To, co krąży pomiędzy wytwórniami jest zbyt słabe, aby skierować projekt do kinowej produkcji. Platformy streamingowe są mniej wybredne, ale i tam dobrych komedii jest jak na lekarstwo. Z braku laku widzowie oglądają więc takie odgrzewane kotlety, jak "Książę w Nowym Jorku 2", "Gliniarz z Beverly Hills: Axel F" czy ostatnio "Farciarz Gilmore 2" z Adamem Sandlerem.
W "Nagiej broni" zmarłego w 2010 roku Leslie Nielsena zastąpił Liam Neeson, który, zdaniem większości krytyków, świetnie poradził sobie z komediowym wyzwaniem. Sequel zebrał zresztą wiele bardzo dobrych recenzji (na portalu Rotten Tomatoes aż 90 proc. pozytywnych ocen). Cóż z tego, skoro moda na komedie nie chce powrócić.
"Widzowie nie lubią już wspólnie śmiać się, co było główną zaletą oglądania komedii w kinach. A gdy oglądają komedie w domach, nie bawią się już tak dobrze. (…) Abstrakcyjny humor przestał też ludzi śmieszyć. Komediowe seriale wypełniają zapotrzebowanie na śmiech" - czytamy w artykule "Decidera".
"Naga broń" Anno Domini 2025 podczas premierowego weekendu zarobiła w Stanach 17 mln dolarów, co dało 3. miejsce na liście przebojów w tym tygodniu. Ponad 50 proc. widowni stanowiły osoby powyżej 35. roku życia. Liderem pozostała "Fantastyczna 4: Pierwsze kroki" (40 mln dolarów w czasie drugiego weekendu wyświetlania).
Nowy zwiastun komedii Naga broń!
Tragiczna historia "Supermana", Christophera Reeve’a, obrzydliwe sceny w horrorze "Together" i nowe perełki w streamingu. O tym w nowym Clickbaicie. Znajdź nas na Spotify, Apple Podcasts, YouTube, w Audiotece czy Open FM. Możesz też posłuchać poniżej: