Nakręcili polski erotyk. "Aktorzy robili sobie nawzajem zdjęcia"
Od 5 września w kinach można oglądać nowy polski film erotyczny. "Trzy miłości" ma intrygującą fabułę. Dwie sceny erotyczne były kłopotliwe dla kilku aktorów, z którymi początkowo rozmawiała produkcja.
"Sceny erotyczne w polskim kinie? Zwykle perwersja i brutalność kontra śmieszność, niezręczność albo nuda. Dopiero gdy łóżkowe zawiłości połączy się z sensowną, intrygującą fabułą, rodzi się sukces. Przepis na to znalazł w swoim nowym filmie 'Trzy miłości' Łukasz Grzegorzek" - pisała w swojej recenzji Marta Ossowska w tekście dla WP Kultura. Premierowy pokaz filmu odbył się podczas 25. Międzynarodowego Festiwalu Filmowego BNP Paribas Nowe Horyzonty. Do kin produkcja trafiła 5 września. To seans, którego warto nie przegapić. Odważne sceny to jedno, film powalczy o najważniejsze polskie nagrody. "Trzy miłości" znalazły się w Konkursie Głównym tegorocznego festiwalu filmowego w Gdyni.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Najgorętsze premiery filmowe nadchodzących tygodni
Tak dystrybutor opisuje fabułę filmu: "Lena (Marta Nieradkiewicz), czterdziestoletnia aktorka, świeżo po rozwodzie, chce ułożyć swoje życie na nowo. Gotowa na zmiany, szybko wpada w objęcia tętniącej nocnym życiem Warszawy, a zaraz potem Kundla (Mieszko Chomka) – młodego, charyzmatycznego studenta. Ich związek to eksplozja namiętności, w której stopniowo rozmywają się granice między bliskością i pożądaniem. Tymczasem Jan (Marcin Czarnik), były mąż Leny i ceniony prawnik, nie potrafi pogodzić się z końcem ich małżeństwa. Aplikacja szpiegowska zainstalowana na telefonie Leny oraz wynajęte mieszkanie naprzeciw jej okien stają się narzędziami kontroli nad nią".
Reżyser filmu, Łukasz Grzegorzek, w rozmowie z Wyborczą przyznaje, że wybranie aktorów, którzy chcieliby zagrać w tym filmie, nie było najłatwiejsze. Szczególnie jeśli chodzi o rolę 50-letniego Jana, w którego finalnie wcielił się Marcin Czarnik.
- Kilku aktorów, z którymi byliśmy po słowie – na mniej lub bardziej zaawansowanym etapie – nabrało po drodze wątpliwości. Poszło o dwie sceny erotyczne, bez których nie wyobrażałem sobie tej historii. Nagość i zbliżenie z drugim mężczyzną okazały się dla tych aktorów kłopotliwe. Być może chodziło o osobiste granice intymności, być może kwestie estetyczne albo obawy, jak zagranie takiej sceny odbije się na wizerunku - opowiada Grzegorzek, który był gotowy sam wcielić się w tę rolę.
Główną rolę kobiecą gra Marta Nieradkiewicz, dla której scenariusz z postacią bezpruderyjnej kobiety, która kocha swoje ciało, wydawał się wyjątkowo ciekawy. - Ale i dla niej film był wyzwaniem. Scena w basenie czy inne erotyczne sekwencje wymagały zmierzenia się z własnym wstydem przed kamerą. Dlatego na dwa miesiące przed wejściem na plan rozpoczęliśmy próby do erotycznych scen, między innymi realizując sesję zdjęciową, podczas której aktorzy robili sobie nawzajem zdjęcia w intymnych warunkach - opowiada reżyser o kulisach pracy.
Miliony wyświetleń "Obcy: Ziemia", katastroficzny finał "I tak po prostu" i mieszane uczucia po "Nagiej broni". O tym w nowym Clickbaicie. Znajdź nas na Spotify, Apple Podcasts, YouTube, w Audiotece czy Open FM. Możesz też posłuchać poniżej: