"Okropne". Tę "aktorkę" wygenerowało AI. Twórczyni ostro się tłumaczy
Aktorka, która para się także technologią, dzięki sztucznej inteligencji wygenerowała postać "aktorki", która dostała rolę w filmie. Cyfrowym tworem zaczęli się interesować agenci. Na odzew branży nie trzeba było długo czekać.
Tego się można było spodziewać. Skoro można generować zdjęcia z ludźmi, przypominające niemalże zdjęcia reporterskie, to czy nie można stworzyć w AI aktorów i aktorki? Eline Van der Velden, aktorka, komiczka i technolog, a także CEO firmy Particle 6, stworzyła dzięki sztucznej inteligencji pierwszą "aktorkę", która "zagrała" w filmie. Stworzyła jej konta w mediach społecznościowych i okazję, do pokazania swoich "aktorskich" umiejętności. Tilly pojawiła się w krótkim filmiku "‘AI Commissioner" (dostępny na YouTube), a potem w mediach społecznościowych pojawił się wpis: "Nie mogę uwierzyć, moja pierwsza rola! To nowy, komediowy skecz, w którym eksplorujemy przyszłość telewizji". I dalej: "Może jestem wygenerowana przez AI, ale czują mnóstwo emocji teraz. Jestem taka podekscytowana na to, co ma nadejść".
Kultura WPełni: Anna-Maria Sieklucka o wielkim sukcesie i o tym, czy żałuje filmu "365 dni"
O sprawie zrobiło się bardzo głośno, bo Eline Van der Velden na festiwalu filmowym w Zurychu ogłosiła, że Tilly pojawi się w innych filmowych produkcjach i że "aktorką" interesuje się kilka dużych agencji aktorskich. W niedalekiej przyszłości zostanie ogłoszone, kto będzie miał Tilly w swoim portfolio.
W Hollywood zawrzało. W mediach społecznościowych nastąpił wysyp komentarzy od prawdziwych aktorów i aktorek, dla których wykorzystanie "aktorki" AI jest przekroczeniem granicy. "Mam nadzieję, że prawdziwi aktorzy rozerwą agenta, który się na coś takiego zdecyduje" - napisała Melisa Barrera z "Krzyku". "Co z setkami prawdziwych młodych kobiet, których twarze zostały wykorzystane do wygenerowania jej. Nie można było zatrudnić którejś z nich?" - dodaje Mara Wilson, gwiazda "Matyldy" i "Pani Doubtfire".
Twórczyni Tilly odpowiedziała. "Dla tych, którzy wyrazili gniew z powodu stworzenia mojej AI postaci, Tilly Norwood, nie jest ona zastępstwem dla człowieka, lecz dziełem sztuki. Jak wiele form sztuki przed nią, wywołuje dyskusję, co samo w sobie pokazuje siłę kreatywności" - napisała Van der Velden w oświadczeniu.
Van der Velden podkreśliła, że AI to nowy sposób wyrażania kreatywności, podobnie jak animacja czy CGI, które nie zastępują aktorstwa na żywo. "Jestem aktorką i nic – z pewnością nie postać AI – nie odbierze rzemiosła ani radości z ludzkiego występu" - dodała.
Twórczyni zaznaczyła, że stworzenie Tilly było aktem wyobraźni i rzemiosła, podobnym do rysowania postaci czy pisania roli. "Reprezentuje eksperyment, a nie substytut. Duża część mojej pracy zawsze polegała na trzymaniu lustra przed społeczeństwem poprzez satyrę, i to nie jest wyjątek" - wyjaśniła.
Van der Velden zasugerowała, że postacie AI powinny być oceniane jako osobny gatunek. "Postacie AI powinny być oceniane jako część własnego gatunku, na własnych zasadach... Każda forma sztuki ma swoje miejsce i każda może być ceniona za to, co unikalnie wnosi" - napisała. Jest zdania, że niebawem takie postaci jak Tilly Norwood będą pojawiać się w filmach u boku największych gwiazd kina. Tych prawdziwych.
Jak się kręci erotyczne sceny w polskim filmie? Marta Nieradkiewicz o "Trzech miłościach", castingu i intymności na planie. A Piotr Domalewski o "Ministrantach", Kościele i hipokryzji. O tym w specjalnym odcinku Clickbaitu z festiwalu filmowego w Gdyni. Znajdź nas na Spotify, Apple Podcasts, YouTube, w Audiotece czy Open FM. Możesz też posłuchać poniżej: