Daniel Olbrychski. Lot do Aten mógł być ostatni

Był wrzesień 1987. Daniel Olbrychski znalazł się w jednym samolocie z greckim przestępcą. Mało kto wie, jak zachował się aktor, gdy przestępca zgasił papierosa na czole stewardessy.

Daniel OlbrychskiDaniel Olbrychski
Źródło zdjęć: © AKPA | AKPA

Nie marzy już o wielkich podróżach, bo – jak sam mówi – napodróżował się w życiu za wszystkie czasy, kręcąc filmy na całym świecie: w Himalajach i Amazonii, w Chinach i Tybecie. Kariera Daniela Olbrychskiego to jedna wielka podróż. Odwiedził prawie wszystkie kontynenty i najważniejsze stolice. W europejskich produkcjach grał choćby na Węgrzech, we Włoszech, Francji, w Niemczech czy Rosji. "Wiem, czym jest sława, pieniądze, festiwale, nagrody, życie w Nowym Jorku, Hollywood czy w Paryżu. Ale dobrze mi z tym, że mieszkam nad Wisłą" – powtarza niezmiennie pan Daniel.

Legendy Hollywood

Poznawanie Zachodu zaczął od Paryża, a właściwie od Cannes, gdzie pokazał się na festiwalu wraz z ekipą "Popiołów" Andrzeja Wajdy. "Miałem 19 lat i pojechaliśmy do Cannes, zobaczył mnie cały świat". Bez kompleksów czerpał z miejsca, w którym się znalazł. Można go było spotkać w barze u boku samego Kirka Douglasa. Role u Wajdy otwierały kolejne salony. "Dzięki Wajdzie miałem nie tylko swoje pięć minut na świecie, ale duży kwadrans" – Olbrychski zawsze doceniał wpływ Mistrza, laureata Oscara na swoją karierę. Sam zresztą zagrał w dwóch filmach, które nagrodzono tą najcenniejszą filmową statuetką: niemieckim i francusko-szwajcarskim.

Cannes odwiedzał w różnych rolach. W latach 80. miał się pojawić na przyjęciu w Yacht Clubie wydawanym przez księcia Monako. Noc wcześniej balował z Nikitą Michałkowem. Obaj panowie uznali, że wejście od strony lądu byłoby źle odebrane. Zamówili taksówkę i wysłali nią smokingi, a sami popłynęli wpław. Jeden podtrzymywał drugiego.

Wtedy jeszcze się przyjaźnili... Fantazję pan Daniel – niczym Kmicic – miał "okrutną". W roku 2015 znowu odwiedził Cannes podczas festiwalu, tym razem w roli szacownego jurora. Do Paryża podróżował wielokrotnie, w czasie stanu wojennego był mu drugim domem. Agnieszka Holland doceniała jego status: "Daniel nie emigrował, tylko do tego miasta wracał. Miał już w nim swoje miejsce, mógł się pojawić na scenie w Paryżu, to nie była nowość".

Krystyna Demska, Daniel Olbrychski
Krystyna Demska, Daniel Olbrychski © AKPA

Dla chłopaka wychowanego w Drohiczynie podróż na Lazurowe Wybrzeże była wyprawą w inny świat. Po latach w wolnych chwilach zamiast planować egzotyczne wojaże pan Daniel woli ukryć się nad Bugiem, w miejscach dawnych szkolnych wagarów. "Kiedy tam jedziemy, to już, gdy mijamy Bug w Tonkielach, czuję, że jestem u siebie" – mówi.

Czasami na spotkaniach czy w wywiadach wspomina wyprawę z Marylą Rodowicz konno z Warszawy do Drohiczyna. Jechali dwa dni. Pani Maryla także zapamiętała szalony czas u boku Olbrychskiego: "Kiedy pojechaliśmy konno z Warszawy do Drohiczyna, przez miesiąc mieszkaliśmy w domku jego babci. Malutki domek, żelazne łóżko, materac z dołkiem pośrodku, a my w ten dół wpadaliśmy. To wąskie żelazne łóżko świetnie pamiętam. Zresztą wszystko pamiętam, mam fotograficzną pamięć". Drohiczyn nad Bugiem jest nadal ważny na mapie wypraw pana Daniela. "Pływałem w Bugu sam i konno, trochę też kajakowałem w okolicach Drohiczyna, ale duże rzeki nie są zbyt atrakcyjne na spływy. Wolę wybrać się mazurską Krutynią czy Radunią na Pojezierzu Kaszubskim. Małe rzeki wiją się i dzięki temu krajobraz wokół nich jest zmienny" – odsłania kajakową pasję.

Istnieje wiele różnych teorii, tłumaczących nazwę miasta Drohiczyn, między innymi taka, że była to komora celna: Drohi, czyli "drogi", i czyn – "cło". Olbrychski lubi poznawać historie miejsc, do których podróżuje. Wykorzystał to reżyser Piotr Barełkowski. Namówił znakomitego aktora do roli przewodnika po ciekawych miejscach Polski. Narrator opowiada o Poznaniu, Toruniu, Krakowie, Gdańsku i Warszawie. Przemieszczając się po naszym kraju odbywa także podróże w czasie, opisując kluczowe wydarzenia dla naszej historii i atrakcje turystyczne z nimi związane. Film "A Week in Poland" ("Tydzień w Polsce") kupiła brytyjska telewizja TRAVEL CHANNEL. Obejrzeli go widzowie na całym świecie.

Daniel Olbrychski
Daniel Olbrychski © AKPA | AKPA

"Nie znoszę samolotów. Czuję się w nich jak jeszcze niedawno radziecki obywatel w swoim kraju: nic ode mnie nie zależy i nie mogę wysiąść" – pisał pan Daniel w 1997 roku. Można zrozumieć tę niechęć... Był wrzesień 1987. Olbrychski czekał na Okęciu w kolejce do odprawy na lot do Aten. Leciał na plan greckiego filmu "Ostatni zakład".

Okazało się, że wśród pasażerów jest grecki przestępca. Na pokładzie eskortujący go milicjant zdjął mu kajdanki. Kiedy samolot osiągnął pułap przelotowy i padła informacja, że można palić, deportowany Grek poprosił siedzącego przed nim Daniela Olbrychskiego o papierosa. Chwilę później przestępca zawołał stewardessę. Gdy podeszła i nachyliła się, mężczyzna zgasił na jej czole papierosa, a potem mocno uderzył. Później odepchnął drugą stewardessę i pobiegł w kierunku kabiny pilotów. Gdy już trzymał za klamkę, dopadł go Olbrychski.

"Rzuciłem się za nim bez zastanowienia. Żeby go obezwładnić! Najpierw ciosami judo. Był jednak odporny na ból. W moich mięśniach obudziło się wszystko to, czego wcześniej uczyli mnie Leszek Drogosz i Feliks Stamm. Ciosy góra-dół, góra-dół. Do nokautu" – wspominał aktor.

Dopiero gdy powalił Greka, zareagowali inni pasażerowie. Kiedy aktor zapytał, dlaczego wcześniej mu nie pomogli, usłyszał: "Bo myśleliśmy, że film pan kręci i nie chcieliśmy przeszkadzać". Potem Daniel Olbrychski dowiedział się, że deportowany przestępca był chory psychicznie.

Daniel Olbrychski
Daniel Olbrychski © AKPA | AKPA

"Gdyby wpadł do kabiny pilotów, złapał za stery, to, jak twierdzą fachowcy, łatwo można samolot wprowadzić w korkociąg i doprowadzić do katastrofy. Prawdopodobnie uratowałem życie sobie i ponad 150 osobom" – mówił później aktor w jednym z wywiadów. Czyn Olbrychskiego odbił się echem w świecie. Gérard Depardieu zazdrościł mu rozgłosu i żartobliwie pytał: "Ile zapłaciłeś temu terroryście?". Władze PRL w podziękowaniu podarowały Olbrychskiemu darmowy przelot LOT-em do Francji.

Tak jak nie znosi samolotów, tak uwielbia samochody. Nie lubi się nimi dzielić, nawet przypadkiem. Kiedy skradziono mu mercedesa 190, nie poszukiwał auta zbyt nachalnie. Siadał za kółkiem i fiata 125p, i porsche, bmw 320, renault 10 i nissana patrola – lista jest długa. "Po ludziach, zawodach i koniach samochody są mi najbliższe. Najbliższe z rzeczy" – deklarował kiedyś. Do Rosji wolał podróżować pociągiem niż samolotem. Często go tam zapraszano.

Pierwszy raz w latach 60. Zobaczył Moskwę, Leningrad. Zapamiętał przykry zapach perfum, taniego mydła, środków dezynfekujących. Ale Wschód poznawał od najpiękniejszej strony – poprzez ludzi, artystów, pieśniarzy, reżyserów... I był tam przez nich godnie przyjmowany. Pobyty na festiwalach mierzył odpornością na alkohol.

"Siedziałem tydzień, gdy byłem młody. Wytrzymywałem. W 1975 spędziłem tylko dwa dni, wróciłem bardzo chory. W latach 80., po przerwie politycznej, zaliczałem tylko jednodniowe odwiedziny, bo widziałem czym się to kończy". Te czasy minęły. Polityka porwała braterską nić z Michałkowem, innymi artystami. Dziś Olbrychskiemu trudno wyobrazić sobie, że jeszcze przekroczy granicę Rosji. "Już jestem stary, oni też mi prawdopodobnie nie będą proponowali" – zamyka rosyjski rozdział.

Wybrane dla Ciebie
Po 50 latach zorientował się, że popełnił błąd. Internet nie zostawia na Pacino suchej nitki
Po 50 latach zorientował się, że popełnił błąd. Internet nie zostawia na Pacino suchej nitki
Oto nowy Rocky. Jest o ponad 50 lat młodszy od Stallone'a
Oto nowy Rocky. Jest o ponad 50 lat młodszy od Stallone'a
"Fantastyczny". Nowa wersja hitu z lat 80. W PRL kultowy film wideo
"Fantastyczny". Nowa wersja hitu z lat 80. W PRL kultowy film wideo
Najdłuższe samobójstwo w historii Hollywood. Życie Montgomery’ego Clifta poraża tragizmem
Najdłuższe samobójstwo w historii Hollywood. Życie Montgomery’ego Clifta poraża tragizmem
Program TV. Polska komedia, która zawojowała kina, teraz do zobaczenia w domu
Program TV. Polska komedia, która zawojowała kina, teraz do zobaczenia w domu
Numer jeden w Polsce. Pentagon uderza w przebój Netfliksa
Numer jeden w Polsce. Pentagon uderza w przebój Netfliksa
Costner w tarapatach. Przegrywa w sądzie
Costner w tarapatach. Przegrywa w sądzie
Bijatyka w zatłoczonym barze. Hollywoodzki aktor położył rękę na niewłaściwej kobiecie
Bijatyka w zatłoczonym barze. Hollywoodzki aktor położył rękę na niewłaściwej kobiecie
W PRL został zakazany. Powraca "najbardziej wstrząsający film wojenny"
W PRL został zakazany. Powraca "najbardziej wstrząsający film wojenny"
Dobra, polska komedia o seksie? To im się udało
Dobra, polska komedia o seksie? To im się udało
Poszła na imprezę do Paris Hilton. Wyprowadziła ją ochrona
Poszła na imprezę do Paris Hilton. Wyprowadziła ją ochrona
"Seksistowska", "śmieć". Paltrow w końcu zabrała głos ws. książki
"Seksistowska", "śmieć". Paltrow w końcu zabrała głos ws. książki