Lucyna Malec od lat łamie stereotypy wokół samotnego macierzyństwa i niepełnosprawności
Lucyna Malec to jedna z najbardziej cenionych przez publiczność aktorek teatralnych, filmowych i telewizyjnych – nie tylko przez wzgląd na charyzmę i bijące od jej portretów ciepło, ale przede wszystkim życiową postawę. Artystka inspiruje wiele Polek.
Danuta Zimińska z "Na wspólnej", gwiazda programu satyrycznego KOC, głos Betty z kreskówki "Flintstonowie", ikona Teatru Kwadrat od blisko czterech dekad – Lucyna Malec zapisała się w historii polskiego aktorstwa wszechstronnymi osiągnięciami. Jest nie tylko charyzmatyczną artystką, ale przede wszystkim bohaterką w życiu prywatnym. Jako matka pozostaje wzorem dla wielu kobiet. Swoje życie podporządkowała ukochanej córce Zosi, która cierpi na porażenie mózgowe.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Kultura WPełni: Juliusz Machulski o filmach swojego życia i Polsce
Koledzy po fachu podkreślają jednocześnie profesjonalizm aktorki, która na scenie potrafi być prawdziwym kameleonem. Aktor Grzegorz Wasowski mówił o Lucynie Malec: "Ona się kapitalnie przeistacza. W jednej chwili może być Marilyn Monroe i to lepszą od oryginału, a w drugiej jest wredną staruszką". Znajomi zza kulis doceniają ponadto szczerość i przyjacielskie przywiązanie gwiazdy. Ona sama ceni te wartości na co dzień i szczęśliwie otacza ją grono bliskich osób, na których pomoc i wsparcie może liczyć w najtrudniejszych momentach. A tych nie brakowało na jej życiowej ścieżce.
Kariera naznaczona humorem
Lucyna Malec od ponad 35 lat pozostaje związana ze sceną. W 1989 roku ukończyła Państwową Wyższą Szkołę Teatralną im. Aleksandra Zelwerowicza w Warszawie i zasiliła zespół Teatru Kwadrat, z którym współpracuje nieprzerwanie do dziś. W kolejnym roku zadebiutowała drobną rolą w serialu "W labiryncie". Z czasem do jej repertuaru dołączyły spektakle telewizyjne oraz filmy fabularne, w których dowodziła wrażliwości kreacji. Jedną z najlepszych ról na wielkim ekranie stworzyła natomiast przy okazji obsypanego nagrodami dramatu biograficznego "Mój Nikifor" (2004), w którym sportretowała zazdrosną żonę Mariana Włosińskiego.
Na przestrzeni lat aktorka wielokrotnie dowodziła drygu komediowego. Popularność przyniósł jej zwłaszcza "Komiczny Odcinek Cykliczny" (KOC), czyli program emitowany w latach 1995-2000 skupiający skecze, parodie i piosenki. Cykl wyróżniała komedia absurdu, groteska, ale też inteligentny typ humoru. Obok Lucyny Malec mogliśmy w nim podziwiać Sławomira Szczęśniaka, Grzegorza Wasowskiego, Jana Borysiuka czy Andrzeja Butruka. Z czasem Lucyna dołączyła także do obsady polskiego sitcomu "Bulionerzy" jako Grażyna Nowik.
Lucyna Malec posiada też pokaźny dorobek dubbingowy. W polskiej wersji językowej jej głosem przemawiali Noddy z animacji o tym samym tytule, Betty Rubble z "Flintstonów", Krowa z pokręconej kreskówki Cartoon Network "Krowa i kurczak" czy Kanarek Tweety ze "Zwariowanych melodii". W 2024 roku za zróżnicowane osiągnięcia artystyczne Malec zdobyła srebrny Medal "Zasłużony Kulturze Gloria Artis".
Bohaterka codzienności
Za fenomenem Lucyny Malec kryje się nie tylko ciężka praca i talent, ale przede wszystkim postawa życiowa, która stanowi wzór dla wielu rodaków. Dawny dyrektor Teatru Kwadrat Andrzej Najman wspominał: "Jej sytuacja rodzinna jest na tyle dramatyczna, że wszyscy patrzą na nią, jak na anioła". Lucyna Malec wielokrotnie dowiodła swej niewiarygodnej siły. Nie daje się złamać najtrudniejszym wyzwaniom od losu. Mimo codzienności naznaczonej tragediami artystka wnosi do otoczenia ciepło i pozytywną energię.
W 1998 roku na świat przyszła jedyna córka aktorki. Zosia zmaga się z porażeniem mózgowym. Sławna mama dba o jej rehabilitację i komfort, jednocześnie walcząc ze stereotypami wokół życia z niepełnosprawnością. Lucyna Malec podkreśla, że jej macierzyństwo to wyjątkowo trudny wysiłek, wymagający sporo wyrzeczeń, jednak dający satysfakcję i radość. "Zosia daje mi wiele szczęścia. Dostarcza powodów do dumy. Nie wyobrażam sobie, jak by to było, gdybym jej nie miała. Nawet nie chcę o tym myśleć" – opowiada gwiazda.
Po urodzinach córeczki Lucyna Malec musiała zmierzyć się z kolejnymi wyzwaniami. Odszedł od niej mąż, którego poznała pod koniec lat 80. Jako samotna matka mogła liczyć na wsparcie własnej mamy, jednak ta zmarła w 2004 roku, pozostawiając w sercu aktorki wieczną ranę. Ta musiała wziąć sprawy w swoje ręce, zadbać o córkę, jej przyszłość i własny spokój psychiczny. Praca artystyczna okazała się nie tylko sposobem na życie, ale też namiastką ukojenia dla mrocznej rzeczywistości.
Mimo trudności losu Lucynie Malec daleko jednak do pesymizmu. Aktorka Stanisława Celińska chwaliła ją słowami: "Jest niebywała. Ta kobieta od świtu do nocy jest na nogach. Ma ogromną odpowiedzialność. To bohaterka. Bohaterka, która nie narzeka, nie jęczy, wręcz przeciwnie. Jest zawsze pięknie ubrana, umalowana".
Lucyna Malec zwierza się natomiast: "Czuję, że mam w sobie ogromną siłę, a poza tym wokół mnie jest mnóstwo wartościowych ludzi, na których pomoc mogę liczyć". I dodaje z optymizmem: "Nie poddaję się czarnym myślom i być może kiedyś się jeszcze zakocham, i jak w "Deszczowej piosence", będę tańczyć na ulicy. Moje życie miało być właśnie takie".
Miażdżony "Jurrasic World", obskurna Warszawa w hicie Prime Video i nowe perełki w streamingu. O tym w nowym Clickbaicie. Znajdź nas na Spotify, Apple Podcasts, YouTube, w Audiotece czy Open FM. Możesz też posłuchać poniżej: