Producent "Lalki" bez TVP. Robią "najbardziej gwiazdorski film w historii"

- Postanowiliśmy zrealizować najbardziej gwiazdorski film w historii polskiego kina, jakościową i mądrą rozrywkę. Jesteśmy dumni, że produkcja posiada najlepszych aktorów - mówi w rozmowie z WP producent Radosław Drabik. Zdradza, jak wygląda współpraca z Markiem Kondratem i co myśli o ekranizacji Netfliksa.

Kamila Urzędowska jako Łęcka w "Lalce"Kamila Urzędowska jako Łęcka w "Lalce"
Źródło zdjęć: © Materiały prasowe
Magdalena Drozdek

"Lalka" omawiana jest niemal co roku na maturach/ To w Polsce rzecz kultowa. Dla jednych Izabela Łęcka ma twarz Beaty Tyszkiewicz (film z 1968 r.), dla drugich Małgorzaty Braunek (film z 1977 r.). Teraz będzie miała jeszcze dwie twarze. Maciej Kawalski kręci film "Lalka" z Marcinem Dorocińskim i Kamilą Urzędowską (która zasłynęła przede wszystkim rolą Jagny w malowanej ekranizacji "Chłopów"). W tym samym czasie powstaje "Lalka" od Netfliksa, gdzie pojawią się w głównych rolach Sandra Drzymalska i Tomasz Schuchardt. - Już teraz jest to wzruszające, że Polacy "kłócą się" o "Lalkę". To słodki problem. Nie patrzę na serial Netflixa jak na konkurencję - mówi w rozmowie z WP Radosław Drabik, producent "Lalki" z Urzędowską i Dorocińskim.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Kultura WPełni: Juliusz Machulski o filmach swojego życia i Polsce

"Lalka" z Kondratem, ale bez TVP

Gdy gruchnęła informacja o tym, że powstaje nowa ekranizacja "Lalki", w sieci zaroiło się od komentarzy. Wszyscy chcieli widzieć, kto wcieli się w główne role Łęckiej i Wokulskiego, których pamiętamy przecież doskonale z dwóch poprzednich filmów. Kamila Urzędowska i Marcin Dorociński rozpalili internet, ale płomień ten był większy, gdy produkcja ogłosiła, że do ekipy dołączy także - niewidziany od lat w świecie filmu - Marek Kondrat.

- Filmowa, klasyczna ekranizacja najważniejszej polskiej powieści, pierwszy raz od 60 lat to wielkie wydarzenie. Realizując film w 2025 roku mamy w głowach setki filmów z ostatniego półwiecza, które nauczyły i przyzwyczaiły widzów do pewnej jakości, narracji, wiemy więc, jakie mają lub mogą mieć oczekiwania - mówi nam producent "Lalki", Radosław Drabik.

I dodaje wprost: - Postanowiliśmy zrealizować najbardziej gwiazdorski film w historii polskiego kina, jakościową i mądrą rozrywkę. Jesteśmy dumni, że produkcja posiada najlepszych aktorów (nawet w epizodach), mamy najlepsze kostiumy, scenografię, rekwizyty etc. Mamy także wspaniały duet reżyser-operator. Od pierwszego dnia zdjęciowego czujemy wyjątkową atmosferę. Takie filmy kręci się bardzo rzadko i jest to przywilej.

Kamila Urzędowska
Kamila Urzędowska © Materiały prasowe

O filmie już teraz jest bardzo głośno, co daje dodatkową reklamę produkcji. Z jednej strony to kwestie castingowe, a z drugiej zamieszanie z udziałem TVP. Przypomnijmy, że Telewizja Polska miała dofinansować projekt kwotą 10 mln zł. Tak się nie stanie. TVP wydała 22 lipca komunikat: "Producent zrezygnował z koprodukcji 'Lalki' przez TVP i oferowanego dofinansowania w wysokości 10 mln zł".

- Moja decyzja o rezygnacji z oferty TVP nie była spontaniczna - komentuje Drabik. - Nie ma ona wpływu na jakość projektu lub datę jego premiery. Przez kilka miesięcy staraliśmy się wypracować odpowiedni model, ale jak sama TVP podkreśliła w swojej informacji, niejasna sytuacja finansowa telewizji nie mogła nie gwarantować stabilnej współpracy. Odrzucenie oferty to moja biznesowa decyzja. Każdy poważny film jest bardzo drogim przedsięwzięciem. Wkrótce ogłoszę nowych koproducentów - przekazuje nam Drabik.

"Spektakularny projekt"

W sieci pojawia się sporo komentarzy, że po co powstają dwie produkcje na ten sam temat, internauci wybierają, która aktorka ich zdaniem bardziej pasuje do roli Łęckiej. Drabik o realizacji Netfliksa wypowiada się tylko dobrze. Jak mówi w rozmowie z Wirtualną Polską: - Realizują ją dobrzy znajomi. Myślę, że będą to dwie wspaniale uzupełniające się propozycje dla widzów. Już teraz jest to wzruszające, że Polacy "kłócą się" o "Lalkę". To słodki problem. Nie patrzę na serial Netflixa jak na konkurencję. Ja robię film do kin. Współpracujemy przy innych projektach. Netflix to ogromny super silnik polskiej i światowej produkcji serialowej oraz filmowej, który zawsze myśli o widzach i różnorodności swojej oferty. Kibicuję!

Z jednej strony powstawanie dwóch "Lalek" jednocześnie wydaje się szaleństwem, z drugiej - jest w tym jakaś metoda. Metoda na przyciągnięcie Polaków do kin i przed ekrany. Te ekranizacje z pewnością będą porównywane. Obie mają w końcu świetnych aktorów w obsadzie. "Lalka bez TVP" ma Marka Kondrata, którego rzesza fanów będzie chciała w końcu zobaczyć w czymś nowym.

- Obecność Marka Kondrata w naszej "Lalce" to wielki zaszczyt i radość - komentuje producent. Na jakim etapie jest współpraca z aktorem?

- Trwają przygotowania, za kilkanaście dni będzie pierwszy dzień zdjęciowy z jego udziałem. Pracujemy nad kostiumami, charakteryzacją. Niedługo odbędą się kolejne próby aktorskie. To także jeden z moich większych sukcesów producenckich. Jestem dumny. Cała nasza ekipa filmowa jest bardziej niż podekscytowana. Prywatnie jestem zakochany, to wspaniały człowiek i przyjaciel - mówi Radosław Drabik.

Pierwsze zdjęcia już powstają. Ekipa zaczęła kręcić na Alejach Ujazdowskich w Warszawie, tak ważnych dla fabuły "Lalki" Prusa. Następnie plan przeniesie się do jednego z pałaców pod Warszawą. - Są i będą dziewiętnastowieczne wnętrza, wyścigi konne, zamkniemy kilka historycznych warszawskich ulic, wybudujemy sklep Wokulskiego, wyjedziemy także do Paryża. Ulice, budynki, wnętrza są wspaniale przygotowywane przez naszą scenografię i rekwizytorów - opowiada nam producent.

Drabik zaznacza w rozmowie z nami, że "będzie to klasyczna ekranizacja", ale nie trącąca starością.

- Język filmu, montaż, dynamika muszą być współczesne. Na pomysł ekranizacji "Lalki" wpadłem kiedy moja córka kończyła liceum i czytała "Lalkę", ale była to także moja reakcja na tęsknotę za dużym ekranem. Po pandemii realizowałem i realizuję filmy dla platform i serwisów streamingowych. Chciałem wrócić do kin z czymś, co będzie wielkie i motywujące dla milionów Polaków, aby wyjść z domu, znów odwiedzić kina. W dzisiejszych czasach tylko spektakularne projekty potrafią to zrobić. Ważny jest jednak nie tylko świetny film, ale także jego komunikacja, wciągnięcie odbiorców w relację i świat, który kreujemy - mówi producent.

Jeśli wszystko pójdzie z planem, tę "Lalkę" zobaczymy w 2026 r.

Miażdżony "Jurrasic World", obskurna Warszawa w hicie Prime Video i nowe perełki w streamingu. O tym w nowym Clickbaicie. Znajdź nas na Spotify, Apple Podcasts, YouTube, w Audiotece czy Open FM. Możesz też posłuchać poniżej:

Wybrane dla Ciebie

Charlie Sheen o trudnych relacjach z ojcem. "Największa zdrada"
Charlie Sheen o trudnych relacjach z ojcem. "Największa zdrada"
Obiecał, słowa nie dotrzymał. "Panie Neeson, daj pan sobie spokój"
Obiecał, słowa nie dotrzymał. "Panie Neeson, daj pan sobie spokój"
Dwayne Johnson szczupły jak nigdy. Zdradza, co się dzieje
Dwayne Johnson szczupły jak nigdy. Zdradza, co się dzieje
Wyciekła scena seksu. "Niemoralne i niekomfortowe"
Wyciekła scena seksu. "Niemoralne i niekomfortowe"
Rozbił bank. To nie prima aprilis. Dostał ponad 100 milionów dolarów
Rozbił bank. To nie prima aprilis. Dostał ponad 100 milionów dolarów
John Malkovich o romansie z Michelle Pfeiffer. "Nie da się tego cofnąć"
John Malkovich o romansie z Michelle Pfeiffer. "Nie da się tego cofnąć"
Założyli podsłuch w konfesjonale. To może być polski hit jesieni
Założyli podsłuch w konfesjonale. To może być polski hit jesieni
Wściekły jak osa. Wystarczył jeden dzwonek telefonu
Wściekły jak osa. Wystarczył jeden dzwonek telefonu
Idzie po Oscara. "Najlepsza rola Russella Crowe od 20 lat"
Idzie po Oscara. "Najlepsza rola Russella Crowe od 20 lat"
Nakręcili polski erotyk. "Aktorzy robili sobie nawzajem zdjęcia"
Nakręcili polski erotyk. "Aktorzy robili sobie nawzajem zdjęcia"
Fani dawno jej nie widzieli. Ledwo poznali jej nową twarz
Fani dawno jej nie widzieli. Ledwo poznali jej nową twarz
Numer 1 w Polsce. Kontrowersyjny film Smarzowskiego znów podbija widownię
Numer 1 w Polsce. Kontrowersyjny film Smarzowskiego znów podbija widownię