"Magazyn kryminalny 997" wkroczył na telewizyjne ekrany w październiku 1986 roku. Na planie czaili się prawdziwi mordercy
W historii polskiej telewizji odnajdziemy wiele kultowych produkcji, lecz nie wszystkie z nich pozostawały równie zaangażowane społecznie, walcząc o sprawiedliwość, co "Magazyn kryminalny 997". Jego twórcy przez kolejne dziesięciolecia próbowali rozwikłać niewyjaśnione sprawy kryminalne, a wielu winnych makabrycznych zbrodni trafiło dzięki temu za kraty.
Debiutujący jesienią 1986 roku na antenie TVP2 "Magazyn kryminalny 997" rzucał nowe światło na nierozwiązane sprawy kryminalne i był jedną z pierwszych tego typu audycji telewizyjnych na świecie. Za wzór programu posłużył producentom brytyjski "Crimewatch UK" emitowany przez kanał BBC One. Nazwa nawiązywała zaś do numeru telefonu alarmowego obecnej polskiej policji, a w roku premiery pogotowia Milicji Obywatelskiej (do kwietnia 1990 roku). Z krótkimi przerwami, emisja trwała ponad trzy dekady.
Na te seriale czekamy!
Pierwszym prowadzącym "Magazynu kryminalnego 997" został Jan Płócienniczak. Seria zdobyła jednak największą rozpoznawalność za sprawą Michała Fajbusiewicza, który prowadził program od początku lat 90. do 2017 roku. W latach 2018-2023, gdy oglądalność audycji odnotowywała coraz większy spadek prowadzący do ostatecznej rezygnacji z formatu, prowadzącym był Dariusz Bohatkiewicz.
Śledztwo na szklanym ekranie
Przez wszystkie wspomniane lata "Magazyn kryminalny 997" przyczynił się do ujęcia wielu sprawców zbrodni, zwracając sprawiedliwość ofiarom i spokój ich bliskim. Już za sprawą pierwszego odcinka, który wyemitowano dokładnie 39 lat temu, złapano zabójcę pielęgniarki z Warszawy. Na antenie zaprezentowano portret pamięciowy sprawcy, który mimo zmiany fryzury mężczyzny wystarczył, aby został on rozpoznany w niedługim czasie od emisji.
Schemat był taki sam – po każdym nowym odcinku sukcesywnie napływały setki informacji i wspomnień widzów, które okazywały się pomocne w śledztwach. Tworzono ponadto wydania specjalne poświęcone m.in. "królowi złodziei" Zdzisławowi Najmrodzkiemu, którego proces toczył się w Krakowie.
Niestety nie wszystkie sprawy udawało się rozwikłać, jednak bilans 100 rozwiązanych kryminalnych intryg do 300 zaprezentowanych spraw z pierwszych czterech lat emisji mówił sam za siebie. Widzowie z przejęciem śledzili rekonstruowane przez twórców sceny zbrodni i wysłuchiwali relacji świadków, przekonując się, że zło czai się tuż za rogiem. Z drugiej strony dla wielu rodzin ofiar czy zaginionych audycja stanowiła iskrę nadziei.
W rozmowie z Magdą Omilianowicz prowadzący Michał Fajbusiewicz opowiadał o psychicznych wyzwaniach i traumach podczas kręcenia: "Często na planach czekały na mnie rodziny ofiar. Traktowali mnie jak zesłanego przez niebiosa, kto na pewno im pomoże, a czasami jak księdza. Byli przekonani, że skoro przyjechałem, to zagadka na pewno będzie rozwiązana, a ja miałem świadomość, że tylko jedna na piętnaście spraw zostaje wyjaśniona. Płakali mi w rękaw, musiałem przytulać matki zamordowanych dzieci i nie mogłem powiedzieć, żeby dali mi spokojnie pracować".
Kontrowersje
"997" nie obyło się też bez skandalu. W styczniu 1991 roku na potrzeby programu inscenizowano zdarzenia w okolicach Cisnej, kiedy doszło do katastrofy śmigłowca Mi-8T ze 103 Pułku Lotniczego Nadwiślańskich Jednostek Wojskowych MSW. W jej wyniku zginęło 7 policjantów oraz 3 członków załogi.
Dwa lata później krytyka przyszła zaś ze strony Komendanta Głównego Policji Zenona Smolarka, który stwierdził, że podawane szczegóły zbrodni w "Magazynie kryminalnym" tworzą na dobrą sprawę instruktaż dla potencjalnych zbrodniarzy. W następstwie tych słów policjanci otrzymali zakaz współpracy z produkcją, a to poskutkowało zdjęciem programu z anteny na dwa lata, aż do wycofania zarzutów.
Mordercy wśród statystów
W latach 90. zdarzyło się ponadto, że wśród epizodystów angażowanych do scen rekonstrukcji zbrodni znaleźli się… sami sprawcy. W 1995 roku na potrzeby "997" wykonano inscenizację zabójstwa dziennikarza Artura Korczaka. Mężczyzna wracał nocą z imprezy z centrum Warszawy. Kilka godzin później jego ciało z obrażeniami głowy zostało znalezione w bramie kamienicy na Pradze.
Zdaniem świadków, sprawcami zabójstwa mogły być młode osoby. Ekipa przyprowadziła na plan zdjęciowy kilku nastoletnich chłopaków. Jeden z nich w trakcie odtwarzania sceny morderstwa niespodziewanie zaczął… "reżyserować". Michał Fajbusiewicz usłyszał, jak poprawiał jego wskazówki w rozmowach ze statystami, pokazując, że posiada znacznie większą wiedzę na temat zbrodni, niż powinien. Poinformował o tym obecnych policjantów, którzy przez kolejne miesiące gromadzili dowody. Chłopak okazał się jednym z trzech sprawców zbrodni popełnionej dla… paczki papierosów i czterech złotych.
W 1999 roku inny zabójca ponownie postanowił zaczaić się na planie programu. Przepytywał twórców ze szczegółów śledztwa, badając najwyraźniej, czy może znajdować się w kręgu podejrzanych. Ekipa "Magazynu kryminalnego 997" znajdowała się wówczas w Pustowie niedaleko Słupska, gdzie w napadzie rabunkowym zamordowano w brutalny sposób 70-letnią mieszkankę. W toku śledztwa funkcjonariusze uznali, że sprawcą mógł być przejezdny przestępca. Prawda okazała się całkowicie inna.
Do obsady aktorskiej kolejnej odsłony programu zgłosił się sąsiad zamordowanej kobiety, Ryszard S. W odcinku mężczyzna zagrał lokalnego pijaczka. W przerwach żywo interesował się zaś postępami w śledztwie. To nie było jednak wyjątkowe, gdyż ekipa "997" przyzwyczaiła się do natrętnych pytań i tłumu gapiów w każdym miejscu, jakim się zjawiała.
Samo zachowanie mężczyzny również nie wzbudzało podejrzeń. Minęło prawie 10 lat, zanim ustalono tożsamość sprawcy makabry. Badania DNA z 2008 roku wskazały, że winnym był wspomniany Ryszard S., który w chwili popełnienia zbrodni miał 46 lat.
Jak się kręci erotyczne sceny w polskim filmie? Marta Nieradkiewicz o "Trzech miłościach", castingu i intymności na planie. A Piotr Domalewski o "Ministrantach", Kościele i hipokryzji. O tym w specjalnym odcinku Clickbaitu z festiwalu filmowego w Gdyni. Znajdź nas na Spotify, Apple Podcasts, YouTube, w Audiotece czy Open FM. Możesz też posłuchać poniżej: